piątek, 14 października 2016

Rozdział trzydziesty siódmy



Spotkanie w jadali zakończyło się po długim monologu Itachiego. Uczniowie rozeszli się do pokoi, prawdopodobnie aby zaplanować dalszą część dnia. Miałam zamiar rozejrzeć się po domu, aby zapoznać się z schematem budynku. W rozpisce dnia musiałam znaleźć czas na spotkanie z zespołem, a także z właścicielką rezydencji, z którą powinniśmy się niedługo zobaczyć. Pragnęłam dobrze się bawić, aby mieć co wspominać po przyjeździe i móc opowiedzieć Temari o wrażeniach.
Przystanęłam na piętrze niedaleko tykającego zegara, który wybijał godzinę siedemnastą. Sekundnik przesuwał się do przodu, licząc czas nieubłagalnie. Wyjrzałam przez okno, gdzie zauważyłam przestrzenny ogród z mnóstwem różnorodnych kwiatów.  Po środku stała fontanna z rzeźbą Apolla - greckiego boga piękna, a parę metrów dalej ujrzałam  mahoniową altanę oplecioną bluszczem. W środku znajdowała się ogrodowa huśtawka z beżowymi poduszkami, gdzie za drewnianej ścianki wyszedł nauczyciel z właścicielką posiadłości. Śmiała się do niego, gdy uśmiechał się wesoło z słów dorosłej kobiety.  
Zacisnęłam dłoń, kiedy dotknęła ramienia bruneta i przybliżyła się do mężczyzny. Dwójke znajomych dzieliła minimalna odległość, przez co nie potrafiłam dłużej na to patrzeć. Scena, którą zobaczyłam sprawiała, iż poczułam kłucie w sercu. Jestem świadoma, że Itachi został dla mnie bardzo ważnym przyjacielem, którego potrzebowałam. Nie miałam zamiaru dzielić się wokalistą z inna kobietą.
Próbuję ukrywać uczucia, ale Itachi zaczyna się domyślać, że jestem nim zainteresowana w sposób romantyczny – pomyślałam, po czym odeszłam do pokoju, aby chwilę odpocząć.
Przeczesałam palcami włosy, gdy nie potrafiłam skupić się na radości z wyjazdu. Myślałam o przeszłości, której nie pamiętałam i nie mogłam przypomnieć. Źle czułam się z faktem, że jestem jedna niedoinformowaną co stało się między mną a Itachim. Jedynie kto może mnie oświecić to on sam a także przyjaciele, z którymi posiada kontakt od dzieciństwa. Pewnie znalazłaby się osoba, jaka chciałaby zniszczyć naszą więź i powiadomić mnie o relacjach sprzed lat. To wrogowie Itachiego!  
To wróciłam na początek układanki. Jakie to irytujące – pomyślałam.
Minęłam po drodze Sasuke, gdy powiódł za mną wzrokiem.
- Naruto, nie wydaje ci się, że Sakura się zmieniła?
- Nie, dla mnie jest taka sama.
-  Coś się w niej zmieniło.
- Miłość.
- Idioto! – popatrzyłam przez ramię, gdy Naruto kucał przed nim, trzymając się za potylicę przy czym masował bolące miejsce. Popatrzył na bruneta.
- Czego się na mnie drzesz? Mówi się przecież, że kobieta pięknieje dzięki miłości. Facet potrafi zmieniać na lepsze.
- To tylko głupia plotka, a ona nikogo nie ma.
- Zazdrość cię zżera – zażartował Naruto.  
Sasuke odszedł, gdy  Naruto dogonił przyjaciela przy schodach. Zniknęli za rogiem, po czym wsadziłam klucz do dziurki, przekręciłam i weszłam do sypialni. Oparłam się o drzwi, kiedy przetwarzałam krótką rozmowę Naruto z Sasuke.
Zdawałam sobie sprawę, że mogłam się trochę zmienić. Postanowienia. Cele. Marzenia. Bycie blisko odpowiedniej osobą. Nie chciałam oddać Itachiego, ponieważ przeczuwałam, że między nami jest specjalna więź, którą wolałabym utrzymać. Chciałam być z nim przez dłuższą chwilę. Dotyk. Głos. Śmiech. Wszystkie gesty sprawiały, że zapominałam o wszystkim innym. Najgorsze są myśli, że mnie opuści, kiedy zrobił nadzieję. Itachi wyciągnął do mnie pierwszy pomocną dłoń. W najgorszym momencie poprawiał mi humor, abym nie załamywała się błahostkami.
Postępuję egoistycznie. Niedługo zacznę robić się zazdrosna – odsunęłam się od drzwi i opadłam na łóżko stojące naprzeciwko mnie, tuląc się do poduszki. Miałam dosyć emocji i rozmyślania o przeszłości jaka dzieliłam z Itachim. Potrzebowałam odpoczynku.
Usłyszałam przyciszone pukanie, które olałam. Nie interesowałam się natarczywym gościem, ponieważ w tej chwili potrzebowałam maksymalnej dawki odpoczynku. 

- Wreszcie się obudziłaś – dotarł do mnie głos nieznajomego mężczyznę. Gdy chciałam dowiedzieć się kim jest owy osobnik uniemożliwiała to opaska na oczach. Tymczasowo straciłam możliwość widzenia, lecz wyczułam intensywny zapach męskich perfum, jaki odrzucał.
Poruszyłam się, ale ręce miałam zakneblowane z tyłu pleców. Próbowałam się podnieść, ale ostry ból wyczułam w potylicy, który powalił mnie na cuchnący materac. Swąd stęchlizny i starości odrzucał z każdym wdechem.
- Poleż jeszcze trochę,  k s i ę ż n i c z k o.
Włosy opadły na policzek, podczas gdy nie potrafiłam wykonać ruchu samoobrony. Wszystko miałam obolałe, a niektóre miejsca przeszywało niewyobrażalne cierpienie. Ledwie co mogłam zrobić to leżeć i posłusznie czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Szykowała się grubsza akcja, przez którą może większość się wyjaśnić.
Niedobrze mi  – szorstka dłoń przejechała po policzku, kiedy zaczął robić kółka opuszkiem palców wzdłuż żuchwy, po obojczyk.
- Jak myślisz, czy książę zjawi się, aby pomóc ukochanej? – nie odpowiedziałam. Uchwycił brutalnie za włosy, po czym pociągnął, abym się uniosła. Krzyknęłam, kiedy szarpnął i przewróciłam się na plecy, wydając jęk agonii. – Suko! Odpowiadaj, gdy do ciebie mówię!
Boję się! – zacisnęłam oczy, choć opaska zakrywała oczy. Nie chciałam być obok owego mężczyzny. Brutalne gesty sprawiały, że pragnęłam uciec z tego miejsca. Nie potrafiłam zebrać siły, aby zniknać jak najdalej od nieznajomego.
Odsunął się ode mnie.
- K-kim jesteś?
- Bez obaw. – zgrzyt metalu rozbrzmiał po pomieszczeniu, kiedy prawdopodobnie zmieniał magazynek w pistolecie, gdy usłyszałam odblokowanie. - Twój książę powinien się zjawić, jeśli jesteś tak cenna jak słyszałem.
Zamknęłam oczy, aby powstrzymać  zbierające się łzy. Ogarnął mnie smutek, gdyż mogłam stracić osobę, na której mi zależało. Strach jest silniejszy od innych uczuć, ale można go pokonać, jeśli na kimś komuś zależy.
Usłyszałam zgrzyt przesuwanego krzesła. Pragnęłam się uwolnić z więzów, ale ruch sprawiał ból. Musiałam czekać cierpliwie na przybycie jakiejkolwiek pomocy.
Nie chcę nikogo narażać – próbowałam wyswobodzić się z więzów. Do nozdrzy dostały się drobinki kurzu, przez co pokaszliwałam.  Szarpałam rękoma, aby poluzować więzy. Próby spełzły na niczym.
Zimna ręka mężczyzny dotknęła potylicy, kiedy odwiązał opaskę z oczu. Mrugnęłam parę razy, po czym przyzwyczajałam się do ciemności, aby zobaczyć, gdzie dokładnie się znajduję.  
- Wolę, abyś na wszystko patrzyła. Będzie zabawniej – obejrzałam się, gdy mężczyzna stał do mnie tyłem. Z wysiłkiem uniosłam się na kolana, patrząc na uchylone drzwi hangaru. – To tylko kwestia czasu, jak będzie po wszystkim.
Strach sparaliżował moją mowę. Nie potrafiłam nic wydukać, gdy patrzyłam na mężczyznę z bronią w ręku. Chciałam powiedzieć cokolwiek, ale czułam jak język drętwiał.
- Niedługo wróci ci mowa. To tylko chwilowe. – podpalił papierosa, po czym odwrócił się do mnie z uśmiechem. Wypuścił dym z ust, gdy ukucnął na przeciwko mnie. Dotknął policzka. – Nadal nie potrafię zrozumieć, co ten typ w tobie widzi. Ma dziwny gust.
Szukałam czegokolwiek, aby uwolnić się z więzów, ale najbliższe narzędzie leżało na stoliku. Gdyby tylko zniknął na chwile, miałabym szansę na ucieczkę, ale nie opuszczał mnie na krok. Pilnował zawzięcie.
Robi się nieciekawie – bawił się bronią, gdy spojrzał w stronę uchylonych drzwi, po czym uniósł się, widząc światło reflektorów. Uśmiech oprawcy świadczył, że doczekał się osoby, na którą tyle czekał.
- Sakura!!!
Zmęczony i ciężko dyszący przyjaciel patrzył w moją stronę, gdy ledwie trzymał się na nogach. Z ran na dłoni spływała krew. Przyjrzałam się dokładnie. Ubranie splamione zostało czerwoną juchą i ledwie kontaktował.
- Mam cię! – wymierzył w Itachiego bronią.
Strzał pistoletu. Bruzda krwi. Krzyk agonii. Dźwięk upadającego ciała.

Patrzyłam na biały sufit, ścierając z czoła kropelki potu. Z pozoru tylko sen, lecz wydawał się realistyczny, jakby wydarzenie miało kiedyś miejsce. Zapach ciała oprawcy dawał dużo do myślenia, ponieważ zdawało mi się, że już kiedyś miałam z nim styczność.
Uniosłam się, po czym przeczesałam włosy, patrząc na lustro, które wisiało naprzeciwko łóżka. Obserwowałam reakcje. Sny zazwyczaj działały na odwrót, ale miałam złe przeczucia co do owej „wizji”. Powinnam przestać szukać dziury w całym, ponieważ mogę ucierpieć. Nie chcę mieć więcej wrogów niż mam.  
Osunęłam się z posłania, układając włosy w niesfornego kucyka, gdy podeszłam do lustra, w którym zauważyłam podkrążone oczy z zaczerwieniami.  Otarłam dłońmi mokre policzki, gdy plasnęłam dłońmi w twarz, aby ocknąć się z letargu.
Po prostu nie myśleć. Muszę wziąć się w garść – oparłam się o toaletkę i patrzyłam w okno, gdzie firanka falowała podczas podmuchów wiatru. Chłód okalał twarz dzięki czemu poczułam ulgę, gdy zawirowania w głowie ustawały. Zazwyczaj po podobnych snach miałam boleści głowy, ale teraz nie dało się wytrzymać.
Przeciągnęłam się i drzwi się otworzyły, w  których stał Sasuke.
- Co tu robisz? Nie przypominam sobie, abym cię zapraszała.
- Wprosiłem się – zatrzasnął drzwi, trzymając rękę na klamce. – Zamyka się drzwi, jeśli nie masz ochoty na gości.
- Jaki jest twój powód odwiedzin? – przysunął się o dwa kroki do mnie. Uchwycił kosmyk włosów, gdy zacisnął dłoń i przyciągnął do siebie. Pisnęłam i spojrzałam w kare oczy. Zauważał jak są przesiąknięte złością do mojej osoby, przez Itachiego. Sasuke celem jest odzyskanie brata, a stałam mu na przeszkodzie. Wadziłam.
- Odpuść.
- Dlaczego? - patrzyłam w oczy, które pogłębiały się w ciemności – sam mi mówiłeś abym dowiedziała się na własna rękę kto zawinił.
Prychnął.
- Nie mam zamiaru patrzeć jak niszczysz kolejny raz jego życie. Jesteś kanalią, która odebrała mi to co powinno należeć do mnie.
- Nie sądzę, aby twój brat był twoją własnością – ścisnął dłoń na bluzce. Nie zapowiadało się na szczęśliwe zakończenie naszego spotkanie. Nie mogłam na tym się zatrzymać. On naprawdę myśli, że wszystko co jest wokół niego może stać się jego własnością. Typowy Uchiha! – Właśnie dlatego, że ma uczucia nie może się stać. Nie kupiłeś go. Nie ważne jakie są wasze relacje, nadal jesteście braćmi, a pewnie jestem przeszkoda, która ci zawadza w dużym stopniu.
- Żebyś wiedziała! – popchnął mnie. Nie oderwał od niego spojrzenia – Przez ciebie odszedł z firmy, robił wszystko, abyś zwróciła na niego uwagę. Zaspakajałaś własne ego. Pozostał idiotą, bo chce zacząć wszystko od nowa. Na jego miejscu znienawidziłbym cię.
- W takim razie dobrze, że nie jesteś nim.
Chciałam uchwycić klamkę, ale nie pozwolił, gdy trzymał dłoń, ściskając boleśnie.
- Nie mów mi, że zabujałaś się w Itachim.
- Tak, masz z tym jakiś problem? Podoba mi się i tyle powinno cię tylko interesować. Nasze relacje są indywidualną sprawą. Ty powinieneś odpuścić. – popchnęłam go, aby nie był tak blisko mnie. Za wiele między nami się wydążyło. Zazwyczaj tylko dokuczał i nie rozmawiał na poważnie, ale teraz chodziło o starszego brata. Na pewno nie odpuści tak prędko.  
Zaśmiał się.
- Nie żartuj sobie. Nie macie szans, nawet jakby coś z tego wyjdzie. Szybciej czy później nie wytrzymasz. Wasza przeszłość zniszczy związek, więc nie dawaj sobie nadziei, że z nim zostaniesz.
Zacisnęłam zęby wściekła, gdy zaśmiał się irracjonalnie. Popchnął mnie, kiedy otworzył drzwi i wpadł na kogoś. Osoba zdziwiła się widokiem Sasuke, przez co mogło dojść do nieporozumienia, a tego jak najbardziej nie chciałam. Wolałam wyjaśnić zaistniałą sytuacją, a nasze ręce o tym nie świadczyły, kiedy Sasuke trzymał nadal dłoń w uścisku.  
- Czemu?! – zapytał Sasuke osoby przed sobą. – Bracie! Ona nie jest tego warta, ponownie cię zrani, i nie zrozumie cię do końca. Znów będziesz cierpiał. Wróciłeś po latach, ale to nie wyleczy ran, które zrobiła.
- Pogadamy kiedy indziej. – Itachi minął Sasuke z chłodnym wyrazem twarzy, kiedy rozdzielił nasze dłonie, po czym złączył ze swoją. Zauważyłam, że spojrzenie Itachiego pociemniało i zwrócił się do brata. Sasuke odsunął się mimowolnie do tyłu.
- Nie. Zawsze tak robiłeś. Pomogę ci później, pogadamy innym razem. Cały czas odwlekałeś nasze spotkania. Teraz ci nie odpuszczę – trzasnął drzwiami, gdy Itachi popatrzył na Sasuke.
To  zachodzi za daleko – popatrzyłam na nich, jak mierzą się spojrzeniami. Ciarki przeszły po plecach. Pierwszy raz widziałam chłodnego Itachiego, a Sasuke z pewnością spotykał miej więcej takiego brata przez wiele lata.  Dlatego nie chciał odpuścić, bo prawdopodobnie pragnął zrozumienia.
- Sasuke. Wiem, że nie poświęcałem ci wiele uwagi. – westchnął – Nie miałem na to czasu. Zajmowałem się firmą, dlatego często wysyłałem cię do Sakury, ale zazwyczaj ignorowałeś ją. Próbowałem załatwić ci towarzystwo.
- Ja nie… - zamilkł, po czym spojrzał na mnie.
- Sakura była jedyną osoba, która tamtego czasu przychodziła do nas, bo się nie bała naszego ojca. Dobrze o tym wiedziałeś. Dopiero potem pojawił się Naruto. To wtedy zająłem się Sakurą, gdy ją odrzuciłeś.
- Nie potrzebowałem znajomości z dziewczyną.
- Zawsze się przy niej rumieniłeś.
- Zamknij się! – wybiegł szybko z pomieszczenia, a Itachi nie powstrzymał napadu  śmiechu. Nie kojarzyłam, aby kiedykolwiek miałam dobre stosunki z Sasuke. Dzieciństwo musieliśmy spędzić razem o czym nawet nie mogę sobie przypomnieć.
- Itachi, nie powinieneś na niego naciskać.
- Oj daj spokój. Zawsze przy tobie zachowywał się nieśmiało.
- Nie pamiętam.
Odeszłam od niego. Staram się nie myśleć co wydarzyło się kiedyś, gdy zapewne uległam wypadkowi. Amnezja trzyma mnie wiele lat i aktualnie próbuję sobie przypomnieć, jakie miałam stosunki z wokalistą „Black Angels”. Itachi upiera się, abym odpuściła, a Sasuke chce mnie zmusić do przywrócenia pamięci. Czuję, że zwrot wspomnień będzie naprawdę boleć.
Silne ręce Itachiego postrzegłam na ramionach, kiedy zniżył do łokci, łaskocząc opuszkami skórę i przyciągnął do siebie. Poczułam męski zapach perfum, który mnie rozbrajał. Uwielbiałam aromat męskich dezodorantów, które sprawiały, że zaciągałam się przez chwilę w słodkawej woni.  Tego potrzebowałam. Chwili ukojenia!
Ciepły oddech bruneta sprawił, że zapomniałam o otaczającej rzeczywistości, gdy uchwyciłam koszulkę. Kiedy dotykałam Itachiego pragnęłam, aby także stał blisko mnie. Nie opuszczał mnie. Jako jedyny ze wszystkich. Potrzebowałam tej osoby, żeby moja pewność siebie wzrosła. Wiem, to egoistyczne, ale dawał mi w pewnym rodzaju siłę, której potrzebowałam. Pragnęłam przezwyciężyć strach.
- Sasuke… Dlaczego znajdował się w twoim pokoju? – przyciągnął moje ciało bliżej swojego. Nie potrafiła wykonać ruchu po przez silny uścisk Itachiego.  
- Nie chcę o tym rozmawiać, ale jeśli sprawi ci to ulgę chodziło o ciebie – uścisk zelżał, po czym spojrzał prosto w moje oczy - Nie chcę rozmawiać o szczegółach. To naprawdę nic ważnego o co musisz się martwić. Znasz Sasuke. Robi z niczego wielki problem.
- Właśnie to mnie martwi – westchnął i zbliżył się, kiedy uchwycił za policzek – Jeśli na coś się uprze, prawdopodobnie dojdzie do sukcesu. Nie zrezygnuje tak szybko, jak ci się zdaje. W końcu to mój brat. Mamy to w genach.
- Chyba tak – przełknęłam nadmiar śliny w ustach.
Odwróciłam spojrzenie, ale zbliżył się w taki sposób, że nasze usta wyczuwały wzajemne tchnienie. Ciepły, przyjemny oddech muskał wargi. Zapominałam w towarzystwie wokalisty racjonalnie myśleć. Sprawiał, że próbowałam uciec na kilometr, aby nie doszło do bliskiego kontaktu miedzy nami.
Błagam, niech ktoś przerwie napiętą atmosferę – kolejny raz popatrzyłam na bruneta. W czarnych oczach dostrzegłam pewność siebie z własnych czynów, gdy palcem przejechał po żuchwie. Nie znałam takiego Itachiego. Pewny wszystkiego, że dostanie na co zasłużył. W tym momencie miałam zostać jego nagrodą. Wydawał się zupełnie inna osobą.
Zamknęłam oczy, gdy ciepłe wargi musnęły w czoło.
- Przepraszam. Poczekam – odsunął się ode mnie, ale mimowolnie uchwyciłam go za dłoń. Nie zdążyłam nic powiedzieć, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Puściłam Itachiego, aby nie mieli dziwnych tekstów na nasz temat.
- Teraz już wiemy czemu gołąbki nie przychodziły. Itachi! To molestowanie seksualne! – Sasori uderzył go w potylice, gdy ukucnął i masował miejsce bólu.
- Sasori, o co ci chodzi?
- Jesteś zazdrosny, bo Sakura cię odrzuciła.
- Wal się! – dostał ponownie w głowę. Zaśmiałam się, gdy dogadywali się jak prawdziwi kumple. Faktycznie odrzuciłam zaloty Deidary, ale jeśli chodzi o nasze relacje, nie pogorszyły się, stały się lepsze.
- Sakura, masz przygotowane strój? – Itachi oczekiwał mojej odpowiedzi.
- Nie mam zamiaru się kąpać.
- Co? Czemu?! – wrzasnął Deidara. Sasori wyciągnął go z pokoju, a Hidan odszedł za nimi. Na korytarzu słyszałam wrzaski blondyna. Patrzyłam na drzwi, a Itachi pokręcił głową zażenowany z sytuacji, jaką stworzył Dohito.
- Nie przejmuj się nimi. Zawsze tak się zachowują. Ubierz to na co masz ochotę – uśmiechnął się, po czym otworzył drzwi – Poczekam na ciebie na korytarzu, abyś mi nie zabłądziła.
Pochwyciłam koszulkę Itachiego, kiedy spojrzał przez ramię.
- Nie martw się o mnie. Jestem cierpliwy pod każdym względem – zamknął za sobą drzwi.
Patrzyłam się w punkt, w którym zniknął i zapragnęłam, aby został. Nie wychodził. Czułam zapach Itachiego na sobie. Perfumy mieszane z wonią ciała. Powąchałam koszulkę i uśmiechnęłam się, wiedząc, że obejmował mnie jak swoją kochankę.
Dziękuję – odeszłam do szafy, biorąc rzeczy, w które pójdę na basen.
W uszach dźwięczało, a serce biło jak oszalałe. Powodem stał się Itachi, który wyraźnie dawał znaki, że pragnie więcej niż przyjaźni. Zrozumiałam to parę dni temu, ale nie dawałam na to nadziei, ponieważ bałam się zranienia. Warto  ryzykować dla prawdziwej miłości. Tego jestem pewna i chcę, aby Itachi zobaczył moje uczucia. 

~Kimi-san~

7 komentarzy:

  1. Jeju piękne, już niedługo będą razem (mam nadzieje <3 )
    Dużo akcji w tym rozdziale, ale czuje sie jakby akcja i tak nie poszła do przodu :/
    Mimo wszystko rozdział świetny i dziękuję że go dodałaś, błagam nie każ nam więcej tyle czekać

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ale mogło by się w końcu wyjaśnić z tą amnezją. Choć mam nadzieję że aż tak nie pogorszy ich stosunków. I tak długo już na to czekali żeby w końcu coś poszło do przodu. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ale mogło by się w końcu wyjaśnić z tą amnezją. Choć mam nadzieję że aż tak nie pogorszy ich stosunków. I tak długo już na to czekali żeby w końcu coś poszło do przodu. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie kolejny rozdział? :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się całe opowiadanie. Czytam to już nie powiem który raz bo nawet nie wiem bo było to bardziała dużo,ale chcę następne. Bardzo proszę. Twoja najlepsza czytelniczka o następne rozdziały jakby coś to mogę podpowiedzieć dalszy ciąg bo mam bardzo wybujałą wyobraźnię. Pa

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że dawno nie czytałam opowiadania o tak wciągającej fabule,które tak mocno zawładnęło moim sercem. Dlatego też mam nadzieję że niebawem będziemy mogli przeczytać następne rozdziały tej wspaniałej opowieści ❤

    OdpowiedzUsuń