Itachi
miał rację w związku z korytarzami. Można się zgubić, jeśli się nie zna planu
domu i nie przyzwyczaiło się do takiej wielkości rezydencji. Z pokoju dziewczyn
słyszałam rozmowy, które nie przejmowały się, że są głośno i mogą przeszkadzać
innym uczestnikom wycieczki. Nie mam pojęcia jak trafić do jadali, gdzie mieli
się wszyscy spotkać na zebraniu z nauczycielem.
„Co
mam teraz zrobić? Nie wiem gdzie iść”- pomyślałam, po czym przystanęłam, aby
rozejrzeć się na rozwidleniu przecinających się korytarzy.
Powinnam
wrócić, ale nawet jeśli to zrobię i tak pobłądzę po korytarzach, gdy trafię do
miejsca, o którym nie mam pojęcia. Podejrzewam, że znajdę tutaj dużo ciekawych
rzeczy związanych z luksusem takich jak: siłownia, podziemny basen, pokój z
kinem domowym, może mini klub. Mogłabym więcej wymieniać, ale wolałam poznać
strukturę domu, aby znaleźć jedno miejsce, do którego zmierzałam!
Westchnęłam
zrezygnowana, gdy skręciłam w zaułek,
kiedy na końcu korytarza zauważyłam blondyna, przy którym stała właścicielka
rezydencji. Chciałam do nich podejść, ale zostałam pociągnięta i wpadłam na coś twardego.
- Cel odnaleziony – popatrzyłam na mężczyznę, kiedy
trzymałam się cienkiej koszuli, która została rozpięta do połowy i mogłam podziwiać
umięśnioną klatkę piersiową, przy czym czułam znajomy zapach perfum.
- Itachi.
- Nawet wiesz kto cie łapie. Czyżbyś zapamiętała
zapach mojego ciała?
- Chyba śnisz! Usłyszałam twój głos, to wszystko.
- Och… czyżby? – poczułam oddech bruneta na karku,
po czym zacisnęłam dłonie na ramionach. Jeśli przez większość czasu będziemy
spędzali ze sobą to przypuszczam, że zacznę zatracać się w zauroczeniu do niego
co skończy się miłością. – Pamiętasz tak dobrze mój głos – odwróciłam się do
niego, gdy spojrzeliśmy w swoje oczy.
„W
końcu przegrałam i muszę przyznać się do porażki. Nie umiem z nim nie
rozmawiać. Cisza mnie wykańcza” – pomyślałam, nie mogąc odwrócić od niego
spojrzenia.
Jego
oczy wpatrywały się we mnie intensywniej niż zawsze, a przede wszystkim sama
nie mogłam się od niego odwrócić. To dla mnie dziwne uczucie, ale z pewnością
zależy mi na Itachim, przez co mam mieszane uczucia do niego.
- Nie pamiętam.
- Sama stwierdziłaś, że go pamiętasz.
- To... nie ważne! – odwróciłam się w bok z zamiarem
odejścia, gdy uchwycił dłoń, po czym pociągnął do siebie. Szłam za nim, patrząc
na umięśnione plecy, które oznaczały się na koszuli.
- Zgubiłaś się, prawda?
- Nie wiem o czym mówisz. Wiedziałam gdzie idę.
- Naprawdę? To może mnie zaprowadzisz do jadali?
- Nie, nie jestem przewodnikiem wycieczkowym.
Zaśmiał
się, kiedy na niego spojrzałam, gdy wpatrywał się we mnie rozbawiony. Dokładnie
wiedział, że zgubiłam się, idąc do umówionego miejsca. Nabijał się ze mnie, że
nie potrafiłam się odnaleźć w tak dużym domu. Typowy facet, a za razem
skończony dupek!
Splótł
nasze dłonie.
- Nie martw się. Razem dojdziemy, a ze mną się nie
zgubisz. Pomieszkiwałem tutaj w dzieciństwie.
- Pomieszkiwał i nie jest w ogóle za to wdzięczny! –
spojrzałam za siebie i zauważyłam właścicielkę domu w niebieskiej sukience,
która podkreślała jej walory osobowe. Rękę z gracją położyła na biodrze i stała
jak światowej sławy modelka na wybiegu.
- Dlaczego jesteś wcześniej niż się umawialiśmy?
- Widzisz Sakura – powiedziała, gdy zacisnęła dłoń
na sukience. Zdziwił mnie fakt, że wiedziała kim jestem – Musi być wszystko po
jego myśli. Nie możesz zrobić inaczej, bo obrazi się na cały świat. Ty powinnaś
o tym doskonale wiedzieć. W przeszłości dużo razy…
- Zamknij się! – zauważyłam czerwonowłosego, który
trzymał jej usta, aby nic dalej nie powiedziała.
„Ona
też zna moją przeszłość?” – pomyślałam, po czym spojrzałam na bruneta.
Wzdrygnęłam
się, kiedy zobaczyłam chłodne oczy, które pociemniały z każdą chwilą, kiedy wpatrywał
się w kobietę. Nie wiedziałam co tak naprawdę się stało, ale jestem przekonana,
że on nie chce abym wiedziała cokolwiek co wydarzyło się kiedyś. Wyglądał tak,
jakby w tamtych czasach przydarzyła się katastrofa, która wpłynęła na oby dwie
strony. Mnie i jego.
- Jeśli jesteś nie proszona – spojrzeli na bruneta,
który wpatrywał się w przyjaciół nieobecnym wzrokiem – To trzymaj długi jęzor
za zębami – wzdrygnęłam się, kiedy głos brzmiał chłodno. Nie umiałam tego
określić, ale właścicielka poruszyła niewłaściwy temat, którego unikał przez
dłuższy czas.
Odwrócił
się napięcie i odszedł. Nie traciłam ani chwili, kiedy pobiegłam za nim, lecz
nie mogłam go dogonić, gdy przyśpieszał. Wreszcie udała mi się go złapać w
następnym korytarzu, kiedy patrzył przed siebie. Stał nie wzruszony, a
spojrzenie nie wyrażało żadnych uczuć.
- Przepraszam – uchwyciłam koszulę, po czym
ścisnęłam i obserwowałam klatkę piersiową. Nie podobał mi się stan, który go
pogrążał. Te oczy; nie znałam ich, tej
zimnej i chłodnej strony. Nigdy tego nie pokazywał. Przypuszczałam, że co się
działo w przeszłości jest tylko wyłącznie moją winą, dlatego nie ma zamiaru o
niczym opowiadać. Itachi martwi się o mnie i prawdopodobnie woli, abym nie
zawracała sobie tym głowy.
- Nic nie zrobiłaś.
- Nie prawda! – zacisnęłam mocno dłonie, kiedy
spojrzałam na niego, gdy nawet nie zaszczycił mnie chłodnym wzrokiem. Nie
umiałam z nim nie rozmawiać, a jeszcze miałby na mnie nie patrzeć. Raczej nie
potrafiłabym żyć. – Naprawdę nie wiem co wydarzyło się w przeszłości – drgnął –
Nie umiem sobie przypomnieć co działo się między nami. Nie potrafię. Nawet jak
próbuję nie umiem.
- Zapomnij.
- Nie! To przeze mnie tak cierpisz! To moja wina!
Wszystko co tam się stało było wyłącznie przeze mnie. Gdy tylko o tym
wspominają, od razu uciekasz i nie chce rozmawiać. Rozumiem, że zrobiłam coś
czego nie mam pamiętać, tak? – spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Nie
umiałam ich powstrzymać, kiedy tego wszystkiego było za dużo. Tajemnice, który
wszyscy mają przede mną, prawdopodobnie są bolesne, skoro mam o wszystkim
zapomnieć.
- Kiedyś sobie przypomnisz, ale proszę, nie oczekuj
ode mnie wyjaśnień na temat przeszłości. Jeśli sobie przypomnisz dobrze, ale
wolę, abyś już nigdy o tym nie myślała. Nie chcę widzieć jak cierpisz.
Najlepiej zapomnieć.
- Nic i tak
nie pamiętam.
- To nie przypominaj sobie, tylko żyj teraz tak,
jakby to było twoje nowe życie. Nie martw się mną, gorsze rzeczy przechodziłem.
Sam sobie poradzę – usłyszałam rozmowy, kiedy Itachi uchwycił mnie i wepchnął
do pobliskiego pomieszczenia.
Wszedł
za mną, kiedy dotykaliśmy się ciałami. Ciasno to mało powiedziane. Ledwie
mogłam się spokojnie ruszyć. Po policzkach spływały łzy, gdy opadły na jego
rozpiętą koszulę. Nie potrafiłam się skupić na niczym, kiedy myślałam o
cierpieniu bruneta, które zostało spowodowane moją osobą.
- Nie płacz –
wyszeptał, po czym uchwycił policzki i starł pozostałości po łzach. – Nie lubię
kiedy to robisz. Mogę ci tylko powiedzieć tyle, że cierpieliśmy oby dwoje, nie
tylko ja, lecz nie pamiętasz tego. Dlatego wolę, abyś zostawiła to w spokoju i
zaczęła wszystko od nowa tak jak powinno być od początku.
- Powinnam, ale nie potrafię. Przeszłość jest też
ważna w życiu człowieka.
- Jeśli sobie przypomnisz zostanę znienawidzony.
- C-co? – popatrzyłam na niego zdziwiona, kiedy w
oczach zauważyłam smutek mieszany z bólem. On nie chciał, abym cokolwiek
wiedziała, ale teraz tym bardziej chce wiedzieć o tamtych czasach.
„Nie
rozumiem czemu miałabym go nienawidzić” – pomyślałam, gdy kolejny raz
zacisnęłam dłonie na białej koszuli.
- Będziesz wiedziała czemu, ale wiedz jedno. Nie
odpuszczę ci, ponieważ chcę cię mieć przy sobie. To się nigdy nie zmieni –
uchwycił kosmyk włosów, który zaplątał na wskazujący palec. Oczy Itachiego znów
zmieniły uczucie na bardziej pewne siebie. Nie potrafiłam określić zachowania
wokalisty, ponieważ wiele razy zmieniał swoje odczucia w moim towarzystwie.
Jego pewność siebie zmieniał się w chęć posiadania, a sama nie wiedziałam co w
takim momencie zrobi, gdy jesteśmy sami w ciasnym pomieszczeniu.
Nie
czułam strachu, ponieważ Itachi nie jest człowiekiem, który zrobi mi krzywdę.
Potrzebowałam go, bo jako jedyny dał mi chęć do życia, a ja zaczynałam się w nim
po woli zakochiwać przez dobroć jaka
mnie obdarowywał. Potrzebowałam go tak samo jak on mnie.
Gdy
ruszyłam się poczułam, że nogę mam po między udami bruneta.
- Chcesz mnie przy sobie na wzgląd na teraz czy
przeszłość? – patrzyłam na niego wyczekująco, aby odpowiedział szczerze.
- Nie łącze przeszłości i teraźniejszości. Myślę o
przyszłości – westchnął, po czym
przybliżył się do niej na niebezpieczną odległość. – Jesteś kobietą,
której nikomu nie oddam. Spotkaliśmy się gdy byłaś dzieckiem, teraz jesteś
prawdziwą kobietą. Nie odpuszczę ci przegapienia wspólnej randki.
- Wiec… kiedy na nią idziemy? – Serce uderzało
szybko o żebra, przez co myślałam, że usłyszy, ale jedynie uśmiechnął się do
mnie.
- Czy ty…
- Nie wiem. Zauroczyłeś mnie. Podobasz mi się i
więcej nie mogę powiedzieć, bo nie jestem pewna. Nie umiem zachowywać się w
stosunku do mężczyzn, ponieważ odkąd pamiętam byłam bita i… - położył swój
palec na moich wargach, abym więcej nie mówiła.
- Już dobrze, wiem co masz na myśli. – pogłaskał mój
policzek. – Nigdy cię nie skrzywdzę, nawet w gniewie. Nie jestem damskim
bokserem. Nie lubię jak cierpisz. Postaram się, abyś się na mnie otworzyła w
każdy możliwy sposób.
- K-każdy?
Uśmiechnął
się, kiedy uchwycił klamkę, gdy głośne rozmowy ucichły. Myślałam, że mnie
pocałuje lub cokolwiek innego, ale zachował się jak przystało na mężczyznę i
się wycofał.
- Flirtujecie w schowku? – wyszłam i popatrzyłam na
blondyna, który uśmiechał się, po czym uchwycił bruneta za szyje i potargał mu
włosy – Nie wiedziałem, że tak daleko zaszedłeś.
- Idioto – wydarł się Itachi – Nie chciałem, aby
inni wiedzieli o czym rozmawiamy. Nie, to nie twoja sprawa – Deidara
naburmuszył się jak małe dziecko, kiedy popatrzył na mnie, abym mu
odpowiedziała, ale jedynie odwróciłam głowę
w bok. Nie chciałam, aby przyjaciele wokalisty wiedzieli o naszej
krótkiej rozmowie o randce.
„Cholera,
jestem szczęśliwa, a na dodatek uzna mnie za zboczoną” – pomyślała, po czym
uchwyciła się za policzki, które paliły od gorąca. Nie potrafiła także
powstrzymać kołotania serca. Itachi spojrzał na mnie, kiedy puścił do mnie
oczko.
- Dzisiaj robimy coś z dzieciakami? – zapytał Dei.
- Nie. Dzisiaj z nimi tylko porozmawiam, i mają
wolne do końca dnia. Na pewno chcą odpocząć po podróży, a potem…
- Spędzimy czas razem – zadanie Itachiego przerwała
właścicielka - a Sakura do nas dołączy.
Porozmawiamy trochę nad basenem i może drinka wypijemy. Co ty na to? Nie
rozmawialiśmy od paru lat.
- Niech ci będzie. Nie odmówię tym razem –
odchodził, kiedy zawrócił i uchwycił mnie, po czym pociągnął. – My mamy
umówione spotkanie.
Puścił
mnie dopiero, jak zniknęliśmy z ich punktu widzenia. Odetchnął z ulgą.
Zastanawiało mnie czemu jest taki spięty. Najwyraźniej bał się, że właścicielka
ponownie powie o przeszłości, którą nie miałam poznać. Podeszłam do niego,
kiedy stanęliśmy na krawędzi schodów.
- Kiedy idziemy na randkę? – zapytałam ponownie
bruneta.
- Jutro wieczorem.
- Szybko.
- Nie zamierzam tracić czasu. Tak jak powiedziałem.
Chcę abyś się we wszystkim na mnie otworzyła – zniżył się do niej – Nie ma
wyjątków, księżniczko. Nauczę cię tego i owego, abyś wiedziała jak funkcjonuje
prawdziwy mężczyzna.
Głos
uwiązł mi w gardle. Wiedziałam o czym mówi, ale nie sądziłam, że to powie
prosto w twarz. Itachi z moich obserwacji wyglądał na cierpliwego mężczyznę,
więc posłuchałby moich sprzeciwów.
- To ci pomoże w obserwacji mężczyzn, czego od
ciebie będą oczekiwać – pogłaskał mnie po włosach, po czym odeszliśmy schodami
w dół do jadalni, gdzie mieliśmy słuchać monologu nauczyciela, który będzie
pouczał nas co możemy a czego nie.
„Itachi,
jesteś naprawdę dobrym człowiekiem, skoro chcesz mi pomóc, ale również egoistą
bo wiele przy tym zyskasz” – pomyślałam.
Nie
obchodziło mnie co się naprawdę stanie. Podobał mi się Itachi i tego musiałam
się trzymać. Spędzać z nim czas, a może w końcu zakocham się w mężczyźnie, z
którym mogłabym być szczęśliwa, jak sama tego chciałam. Nikt mną nie kieruje.
Decyzje podejmuje osobiście, z miłością będzie tak samo.
Dam
z siebie wszystko!
~Kimi-san~
Wspaniały rozdział :) nie mogę się doczekać, aż w końcu się dowiem co stało się w przeszłości tej pary. Mam nadzieje, że za niedługo będzie to wyjaśnione. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu wspaniałych rozdziałów, pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. *^*
OdpowiedzUsuńNie umiem pisać komentarzy, ale naprawdę niesamowicie wciągająca historia.
To ten... Wodospadów weny i dzbanków pomysłów, lub na odwrót, jak wolisz.
'Ise
Super rozdział kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDodasz kolejny *-* ???
OdpowiedzUsuńZ pewnością dodam, ale muszę się zmotywować, bo nie mam na razie weny itd.
Usuńpróbuję znaleźć to "coś" co mi uciekło.
:)
Pozdrawiam, Kimi-san
Twój blog jest niesamowity! Dawno nie czytałam czegoś co by mnie tak wciągnęło i co bym czytała kilka razy pod rząd. Codziennie sprawdzam czy jest kolejny rozdział, więc mam nadzieję, że niedługo coś dodasz. Życzę ci dużo pomysłów na nowe rozdział oraz pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBędzie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńTak będzie, ale jestem teraz za ganicą i nie mam za bardzo czasu na pisanie, więc jak wróce postram sięcokolwiek dodać :)
UsuńPozdrawiam
Czytam to opowiadanie setny raz, już ciekawość mnie zżera i nie wytrzymuje z powodu tej nie wiedzy co się wydarzy dalej, czy będziesz kontynuować to opowiadanie?
OdpowiedzUsuń