niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział trzydziesty szósty




Itachi miał rację w związku z korytarzami. Można się zgubić, jeśli się nie zna planu domu i nie przyzwyczaiło się do takiej wielkości rezydencji. Z pokoju dziewczyn słyszałam rozmowy, które nie przejmowały się, że są głośno i mogą przeszkadzać innym uczestnikom wycieczki. Nie mam pojęcia jak trafić do jadali, gdzie mieli się wszyscy spotkać na zebraniu z nauczycielem.

„Co mam teraz zrobić? Nie wiem gdzie iść”- pomyślałam, po czym przystanęłam, aby rozejrzeć się na rozwidleniu przecinających się korytarzy.

Powinnam wrócić, ale nawet jeśli to zrobię i tak pobłądzę po korytarzach, gdy trafię do miejsca, o którym nie mam pojęcia. Podejrzewam, że znajdę tutaj dużo ciekawych rzeczy związanych z luksusem takich jak: siłownia, podziemny basen, pokój z kinem domowym, może mini klub. Mogłabym więcej wymieniać, ale wolałam poznać strukturę domu, aby znaleźć jedno miejsce, do którego zmierzałam!
Westchnęłam zrezygnowana, gdy  skręciłam w zaułek, kiedy na końcu korytarza zauważyłam blondyna, przy którym stała właścicielka rezydencji. Chciałam do nich podejść, ale zostałam pociągnięta i wpadłam na coś twardego.
- Cel odnaleziony – popatrzyłam na mężczyznę, kiedy trzymałam się cienkiej koszuli, która została rozpięta do połowy i mogłam podziwiać umięśnioną klatkę piersiową, przy czym czułam znajomy zapach perfum.
- Itachi.
- Nawet wiesz kto cie łapie. Czyżbyś zapamiętała zapach mojego ciała?
- Chyba śnisz! Usłyszałam twój głos, to wszystko.   
- Och… czyżby? – poczułam oddech bruneta na karku, po czym zacisnęłam dłonie na ramionach. Jeśli przez większość czasu będziemy spędzali ze sobą to przypuszczam, że zacznę zatracać się w zauroczeniu do niego co skończy się miłością. – Pamiętasz tak dobrze mój głos – odwróciłam się do niego, gdy spojrzeliśmy w swoje oczy.

„W końcu przegrałam i muszę przyznać się do porażki. Nie umiem z nim nie rozmawiać. Cisza mnie wykańcza” – pomyślałam, nie mogąc odwrócić od niego spojrzenia.

Jego oczy wpatrywały się we mnie intensywniej niż zawsze, a przede wszystkim sama nie mogłam się od niego odwrócić. To dla mnie dziwne uczucie, ale z pewnością zależy mi na Itachim, przez co mam mieszane uczucia do niego.
- Nie pamiętam.
- Sama stwierdziłaś, że go pamiętasz.
- To... nie ważne! – odwróciłam się w bok z zamiarem odejścia, gdy uchwycił dłoń, po czym pociągnął do siebie. Szłam za nim, patrząc na umięśnione plecy, które oznaczały się na koszuli.
- Zgubiłaś się, prawda?
- Nie wiem o czym mówisz. Wiedziałam gdzie idę.
- Naprawdę? To może mnie zaprowadzisz do jadali?
- Nie, nie jestem przewodnikiem wycieczkowym.
Zaśmiał się, kiedy na niego spojrzałam, gdy wpatrywał się we mnie rozbawiony. Dokładnie wiedział, że zgubiłam się, idąc do umówionego miejsca. Nabijał się ze mnie, że nie potrafiłam się odnaleźć w tak dużym domu. Typowy facet, a za razem skończony dupek!
Splótł nasze dłonie.
- Nie martw się. Razem dojdziemy, a ze mną się nie zgubisz. Pomieszkiwałem tutaj w dzieciństwie.
- Pomieszkiwał i nie jest w ogóle za to wdzięczny! – spojrzałam za siebie i zauważyłam właścicielkę domu w niebieskiej sukience, która podkreślała jej walory osobowe. Rękę z gracją położyła na biodrze i stała jak światowej sławy modelka na wybiegu.
- Dlaczego jesteś wcześniej niż się umawialiśmy?
- Widzisz Sakura – powiedziała, gdy zacisnęła dłoń na sukience. Zdziwił mnie fakt, że wiedziała kim jestem – Musi być wszystko po jego myśli. Nie możesz zrobić inaczej, bo obrazi się na cały świat. Ty powinnaś o tym doskonale wiedzieć. W przeszłości dużo razy…
- Zamknij się! – zauważyłam czerwonowłosego, który trzymał jej usta, aby nic dalej nie powiedziała.

„Ona też zna moją przeszłość?” – pomyślałam, po czym spojrzałam na bruneta.

Wzdrygnęłam się, kiedy zobaczyłam chłodne oczy, które pociemniały z każdą chwilą, kiedy wpatrywał się w kobietę. Nie wiedziałam co tak naprawdę się stało, ale jestem przekonana, że on nie chce abym wiedziała cokolwiek co wydarzyło się kiedyś. Wyglądał tak, jakby w tamtych czasach przydarzyła się katastrofa, która wpłynęła na oby dwie strony. Mnie i jego.
- Jeśli jesteś nie proszona – spojrzeli na bruneta, który wpatrywał się w przyjaciół nieobecnym wzrokiem – To trzymaj długi jęzor za zębami – wzdrygnęłam się, kiedy głos brzmiał chłodno. Nie umiałam tego określić, ale właścicielka poruszyła niewłaściwy temat, którego unikał przez dłuższy czas.
Odwrócił się napięcie i odszedł. Nie traciłam ani chwili, kiedy pobiegłam za nim, lecz nie mogłam go dogonić, gdy przyśpieszał. Wreszcie udała mi się go złapać w następnym korytarzu, kiedy patrzył przed siebie. Stał nie wzruszony, a spojrzenie nie wyrażało żadnych uczuć.  
- Przepraszam – uchwyciłam koszulę, po czym ścisnęłam i obserwowałam klatkę piersiową. Nie podobał mi się stan, który go pogrążał. Te oczy;  nie znałam ich, tej zimnej i chłodnej strony. Nigdy tego nie pokazywał. Przypuszczałam, że co się działo w przeszłości jest tylko wyłącznie moją winą, dlatego nie ma zamiaru o niczym opowiadać. Itachi martwi się o mnie i prawdopodobnie woli, abym nie zawracała sobie tym głowy.
- Nic nie zrobiłaś.
- Nie prawda! – zacisnęłam mocno dłonie, kiedy spojrzałam na niego, gdy nawet nie zaszczycił mnie chłodnym wzrokiem. Nie umiałam z nim nie rozmawiać, a jeszcze miałby na mnie nie patrzeć. Raczej nie potrafiłabym żyć. – Naprawdę nie wiem co wydarzyło się w przeszłości – drgnął – Nie umiem sobie przypomnieć co działo się między nami. Nie potrafię. Nawet jak próbuję nie umiem.
- Zapomnij.
- Nie! To przeze mnie tak cierpisz! To moja wina! Wszystko co tam się stało było wyłącznie przeze mnie. Gdy tylko o tym wspominają, od razu uciekasz i nie chce rozmawiać. Rozumiem, że zrobiłam coś czego nie mam pamiętać, tak? – spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Nie umiałam ich powstrzymać, kiedy tego wszystkiego było za dużo. Tajemnice, który wszyscy mają przede mną, prawdopodobnie są bolesne, skoro mam o wszystkim zapomnieć.
- Kiedyś sobie przypomnisz, ale proszę, nie oczekuj ode mnie wyjaśnień na temat przeszłości. Jeśli sobie przypomnisz dobrze, ale wolę, abyś już nigdy o tym nie myślała. Nie chcę widzieć jak cierpisz. Najlepiej zapomnieć.
-  Nic i tak nie pamiętam.
- To nie przypominaj sobie, tylko żyj teraz tak, jakby to było twoje nowe życie. Nie martw się mną, gorsze rzeczy przechodziłem. Sam sobie poradzę – usłyszałam rozmowy, kiedy Itachi uchwycił mnie i wepchnął do pobliskiego pomieszczenia.
Wszedł za mną, kiedy dotykaliśmy się ciałami. Ciasno to mało powiedziane. Ledwie mogłam się spokojnie ruszyć. Po policzkach spływały łzy, gdy opadły na jego rozpiętą koszulę. Nie potrafiłam się skupić na niczym, kiedy myślałam o cierpieniu bruneta, które zostało spowodowane moją osobą.
- Nie płacz  – wyszeptał, po czym uchwycił policzki i starł pozostałości po łzach. – Nie lubię kiedy to robisz. Mogę ci tylko powiedzieć tyle, że cierpieliśmy oby dwoje, nie tylko ja, lecz nie pamiętasz tego. Dlatego wolę, abyś zostawiła to w spokoju i zaczęła wszystko od nowa tak jak powinno być od początku.
- Powinnam, ale nie potrafię. Przeszłość jest też ważna w życiu człowieka.
- Jeśli sobie przypomnisz zostanę znienawidzony.
- C-co? – popatrzyłam na niego zdziwiona, kiedy w oczach zauważyłam smutek mieszany z bólem. On nie chciał, abym cokolwiek wiedziała, ale teraz tym bardziej chce wiedzieć o tamtych czasach.

„Nie rozumiem czemu miałabym go nienawidzić” – pomyślałam, gdy kolejny raz zacisnęłam dłonie na białej koszuli.

- Będziesz wiedziała czemu, ale wiedz jedno. Nie odpuszczę ci, ponieważ chcę cię mieć przy sobie. To się nigdy nie zmieni – uchwycił kosmyk włosów, który zaplątał na wskazujący palec. Oczy Itachiego znów zmieniły uczucie na bardziej pewne siebie. Nie potrafiłam określić zachowania wokalisty, ponieważ wiele razy zmieniał swoje odczucia w moim towarzystwie. Jego pewność siebie zmieniał się w chęć posiadania, a sama nie wiedziałam co w takim momencie zrobi, gdy jesteśmy sami w ciasnym pomieszczeniu.
Nie czułam strachu, ponieważ Itachi nie jest człowiekiem, który zrobi mi krzywdę. Potrzebowałam go, bo jako jedyny dał mi chęć do życia, a ja zaczynałam się w nim po woli zakochiwać przez  dobroć jaka mnie obdarowywał. Potrzebowałam go tak samo jak on mnie. 
Gdy ruszyłam się poczułam, że nogę mam po między udami bruneta.
- Chcesz mnie przy sobie na wzgląd na teraz czy przeszłość? – patrzyłam na niego wyczekująco, aby odpowiedział szczerze.
- Nie łącze przeszłości i teraźniejszości. Myślę o przyszłości – westchnął, po czym  przybliżył się do niej na niebezpieczną odległość. – Jesteś kobietą, której nikomu nie oddam. Spotkaliśmy się gdy byłaś dzieckiem, teraz jesteś prawdziwą kobietą. Nie odpuszczę ci przegapienia wspólnej randki.
- Wiec… kiedy na nią idziemy? – Serce uderzało szybko o żebra, przez co myślałam, że usłyszy, ale jedynie uśmiechnął się do mnie.
- Czy ty…
- Nie wiem. Zauroczyłeś mnie. Podobasz mi się i więcej nie mogę powiedzieć, bo nie jestem pewna. Nie umiem zachowywać się w stosunku do mężczyzn, ponieważ odkąd pamiętam byłam bita i… - położył swój palec na moich wargach, abym więcej nie mówiła.
- Już dobrze, wiem co masz na myśli. – pogłaskał mój policzek. – Nigdy cię nie skrzywdzę, nawet w gniewie. Nie jestem damskim bokserem. Nie lubię jak cierpisz. Postaram się, abyś się na mnie otworzyła w każdy możliwy sposób.
- K-każdy?
Uśmiechnął się, kiedy uchwycił klamkę, gdy głośne rozmowy ucichły. Myślałam, że mnie pocałuje lub cokolwiek innego, ale zachował się jak przystało na mężczyznę i się wycofał.
- Flirtujecie w schowku? – wyszłam i popatrzyłam na blondyna, który uśmiechał się, po czym uchwycił bruneta za szyje i potargał mu włosy – Nie wiedziałem, że tak daleko zaszedłeś.
- Idioto – wydarł się Itachi – Nie chciałem, aby inni wiedzieli o czym rozmawiamy. Nie, to nie twoja sprawa – Deidara naburmuszył się jak małe dziecko, kiedy popatrzył na mnie, abym mu odpowiedziała, ale jedynie odwróciłam głowę  w bok. Nie chciałam, aby przyjaciele wokalisty wiedzieli o naszej krótkiej rozmowie o randce.

„Cholera, jestem szczęśliwa, a na dodatek uzna mnie za zboczoną” – pomyślała, po czym uchwyciła się za policzki, które paliły od gorąca. Nie potrafiła także powstrzymać kołotania serca. Itachi spojrzał na mnie, kiedy puścił do mnie oczko.

- Dzisiaj robimy coś z dzieciakami? – zapytał Dei.
- Nie. Dzisiaj z nimi tylko porozmawiam, i mają wolne do końca dnia. Na pewno chcą odpocząć po podróży, a potem…
- Spędzimy czas razem – zadanie Itachiego przerwała właścicielka -  a Sakura do nas dołączy. Porozmawiamy trochę nad basenem i może drinka wypijemy. Co ty na to? Nie rozmawialiśmy od paru lat.
- Niech ci będzie. Nie odmówię tym razem – odchodził, kiedy zawrócił i uchwycił mnie, po czym pociągnął. – My mamy umówione spotkanie.
Puścił mnie dopiero, jak zniknęliśmy z ich punktu widzenia. Odetchnął z ulgą. Zastanawiało mnie czemu jest taki spięty. Najwyraźniej bał się, że właścicielka ponownie powie o przeszłości, którą nie miałam poznać. Podeszłam do niego, kiedy stanęliśmy na krawędzi schodów.
- Kiedy idziemy na randkę? – zapytałam ponownie bruneta.
- Jutro wieczorem.
- Szybko.
- Nie zamierzam tracić czasu. Tak jak powiedziałem. Chcę abyś się we wszystkim na mnie otworzyła – zniżył się do niej – Nie ma wyjątków, księżniczko. Nauczę cię tego i owego, abyś wiedziała jak funkcjonuje prawdziwy mężczyzna.
Głos uwiązł mi w gardle. Wiedziałam o czym mówi, ale nie sądziłam, że to powie prosto w twarz. Itachi z moich obserwacji wyglądał na cierpliwego mężczyznę, więc posłuchałby moich sprzeciwów.
- To ci pomoże w obserwacji mężczyzn, czego od ciebie będą oczekiwać – pogłaskał mnie po włosach, po czym odeszliśmy schodami w dół do jadalni, gdzie mieliśmy słuchać monologu nauczyciela, który będzie pouczał nas co możemy a czego nie.

„Itachi, jesteś naprawdę dobrym człowiekiem, skoro chcesz mi pomóc, ale również egoistą bo wiele przy tym zyskasz” – pomyślałam.

Nie obchodziło mnie co się naprawdę stanie. Podobał mi się Itachi i tego musiałam się trzymać. Spędzać z nim czas, a może w końcu zakocham się w mężczyźnie, z którym mogłabym być szczęśliwa, jak sama tego chciałam. Nikt mną nie kieruje. Decyzje podejmuje osobiście, z miłością będzie  tak samo.
Dam z siebie wszystko!

~Kimi-san~




9 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział :) nie mogę się doczekać, aż w końcu się dowiem co stało się w przeszłości tej pary. Mam nadzieje, że za niedługo będzie to wyjaśnione. Życzę powodzenia w dalszym pisaniu wspaniałych rozdziałów, pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. *^*
    Nie umiem pisać komentarzy, ale naprawdę niesamowicie wciągająca historia.
    To ten... Wodospadów weny i dzbanków pomysłów, lub na odwrót, jak wolisz.
    'Ise

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Z pewnością dodam, ale muszę się zmotywować, bo nie mam na razie weny itd.
      próbuję znaleźć to "coś" co mi uciekło.
      :)
      Pozdrawiam, Kimi-san

      Usuń
  5. Twój blog jest niesamowity! Dawno nie czytałam czegoś co by mnie tak wciągnęło i co bym czytała kilka razy pod rząd. Codziennie sprawdzam czy jest kolejny rozdział, więc mam nadzieję, że niedługo coś dodasz. Życzę ci dużo pomysłów na nowe rozdział oraz pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będzie, ale jestem teraz za ganicą i nie mam za bardzo czasu na pisanie, więc jak wróce postram sięcokolwiek dodać :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Czytam to opowiadanie setny raz, już ciekawość mnie zżera i nie wytrzymuje z powodu tej nie wiedzy co się wydarzy dalej, czy będziesz kontynuować to opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń