- Sakura, Temari! – przy stole znalazł się chłopak o
jasnych niebieskich oczach, które przypominały Śródziemnomorski ocean.
Uśmiechnął się do nas promiennie, po czym przysiadł się, dając tym do
zrozumienia, że nie zamierza nas samych zostawić.
„A mieliśmy jeszcze tyle do
obgadania, najwyraźniej nasza rozmowa musi poczekać”,
pomyślałam.
Zauważyłam,
że dziewczyna wpatruję się w głębie niebieskich oczu, a kiedy spojrzał na nią zadowolony odwróciła
szybko głowę w bok. Może faktycznie nie rozumiem uczuć między mężczyzną i
kobietą. Zawsze byłam sama, a ci tutaj wysyłają do siebie konkretne sygnały.
Spojrzałam
w stronę drzwi, gdzie rozglądał się brunet, kiedy blondyn uniósł rękę, która
próbowałam powstrzymać, ale i tak nas zauważył. Gdy Itachi podszedł nadal
trzymałam jego rękę, gdy spojrzał na nas podejrzliwie i czekał na wyjaśnienia z
mojej strony.
„Nie muszę mu nic tłumaczyć”,
pomyślałam.
Wzięłam
ręce, kiedy zacisnęłam na kolanach speszona jego towarzystwem. Spojrzałam w
stronę ulicy, aby nie zostać zahipnotyzowana czernią oczu, które wydawały się,
jak otchłań z jakiej nie ma ucieczki. Heban tęczówek sprawiał, że traciłam
zdrowy rozsądek. Przeczesałam nerwowo włosy.
- Idę po jeszcze jedno ciastko – odezwała się
blondynka – Deidara, chodź ze mną.
- Po co? – spojrzała na niego gniewinie, po czym go
pociągnęła bez wyjaśnienia.
Wokalista
usiadł obok mnie, kiedy bawiłam się kosmykiem włosów. Nie miałam tematu, gdy
myślałam o sytuacji sprzed cmentarza. Dokładnie pamiętałam, jak zagwarantował
mi w stanach randkę.
- Wolisz Deidare ode mnie? – zapytał od razu.
Popatrzyłam na niego, kiedy nasze nosy się zetknęły. Odsunęłam się na
bezpieczną odległość. – Powiedz mi, jak mnie mogłabyś opisać? Na jakiego
mężczyznę wyglądam?
- Znam cię krótko.
- Co powiesz na mój temat po tak krótkiej
znajomości?
Spojrzałam
w jego oczy, oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Czekał cierpliwie, ale w oczach
zabłysły iskierki, kiedy czekał na pozytywne stwierdzenie z moich ust.
Odetchnęłam, kiedy pomyślałam o nim w pozytywny sposób, nie pokazał jeszcze
negatywnych uczuć.
- Jak dla mnie jesteś opanowany i nie ulegasz swoim
emocją. Jesteś szczery i nie ranisz ludzi dookoła. Masz też wiele fanów, którzy
cię kochają.
- Tak bardzo się mylisz –westchnął zrezygnowany.
Popatrzył na mnie, po czym wziął widelczyk i nabił ciastko, po czym wsadził do
buzi. Jadłam nim, i niczym się nie przejął. Po prostu zjadł kęsa. – Nie jestem
cierpliwy, często wybucham złością, a zazdrość jest też u mnie widoczna.
- Tak jak teraz? – zanim się
spostrzegłam co powiedziałam, spojrzał wprost w moje oczy. Patrzyłam w czerń
oczu, która mnie przyciągała. Nie potrafiłam odwrócił głowy, czy spojrzeć na
inną osobę, kiedy ten mężczyzna mnie zaczarował swoim wdziękiem.
- Tak – zdziwiłam się jego wyznaniem. Patrzeliśmy na
siebie długo, kiedy zauważyłam, że przyjaciele idą w nasza stronę – Dlatego
potrafię też wybuchnąć, choć dużo osób uważa mnie za spokojnego. A teraz jestem
niezbyt ciekawej sytuacji. – zaśmiał się cicho, gdy naprzeciwko nas usiedli
towarzysze spotkania.
„Co z nim nie tak? Dlaczego tak
bardzo chce być ze mną szczerzy? Naprawdę ma zamiar iść ze mną na randkę?”,
pomyślałam, bawiąc się kosmykiem włosów.
Spojrzałam
na Temari, która miała rumieńce na twarzy, kiedy rozmawiała z blondynem. Itachi
się nie odzywał. Prawdopodobnie chciał, aby nasze stosunki zostały tajemnicą i
nikt nie miał się niczego dowiedzieć.
- Chodź ze mną na randkę. – zadławiłam się kawą,
słysząc stwierdzenie Deidary, który wyczekiwał odpowiedzi przyjaciółki.
Spojrzałam na nią, gdy wpatrywała się w jasne oczy, które ją przeszywały, żądając
w tej chwili odpowiedzi.
- Chętnie, ale… - została pociągnięta przez członka
zespołu, który nie przejmował się naszym towarzystwem. Popatrzyłam na nich, jak
wybiegli z kawiarni. Zostałam sama z brunetem, który milczał, ale uchwycił
filiżankę kawy, należącą do blondyna razem z ciastkiem.
Bawiłam
się widelcem, który wbiłam w ciastko.
- Pójdziemy gdzieś jak zjemy? – zapytałam, ale
słyszałam jak głos mi zadrżał nieprzyjemnie. Wsadziłam widelczyk do ust, po
czym poczułam jak czekolada rozpuszcza się i poczułam słodki smak.
- Bardzo chętnie – odetchnęłam z ulgą, że zgodził
się zostać ze mną dłużej. Znieruchomiałam. Zostanę sam na sam z wokalistą i na
dodatek razem gdzieś pójdziemy. Powariowałam, ale bardzo pragnęłam z nim
pospacerować. Włóczyć się bez celu. Tylko być w jego towarzystwie. Tyle mi
wystarczyło. Czułam się wtedy bezpiecznie i nie martwiłam się, że zacznę myśleć
o przykrych rzeczach.
Miałam
do niego tyle pytań, na które chciałam znać odpowiedź. Wspomnienie wróciło, ale
nikt nie chce o tym rozmawiać. Wolą zapomnieć o przykrych rzeczach, jakie
musiały się zdarzyć. Tyle pytań, ale brak odpowiedzi. Dlatego muszę sama
znaleźć na to odpowiedź, ale zapytać zawsze mogę. Najwyżej ucieknie ode mnie,
gdyby nie chciał udzielić odpowiedzi o mojej przeszłości, której nie pamiętam.
„Muszę wiedzieć co stało się w
przeszłości. To jest dla mnie bardzo ważne”, pomyślałam.
Popiłam
kawy, po czym odłożyłam widelczyk. Spojrzałam na bruneta, który na mnie zerknął
i wyciągnął do mnie dłoń, gdy przejechał po kąciku ust, gdzie znajdowały się
pozostałości kremu czekoladowego. Zlizał z palca. Odwróciła głowę w bok i
uchwyciła się za policzek, który palił gorącem.
- Chodźmy. Zabiorę cię w jedno miejsce, trochę
odetchniesz – powiedział, kiedy wstał i gestem reki zaprosił mnie do tego samego. Razem odeszliśmy w stronę
samochodu, który niedaleko zaparkował. Nie miałam pojęcia, gdzie chciał mnie
zabrać, ale nie musiałam niczego się bać, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że
nie zrobi mi krzywdy. Ufałam mu.
Wsiadła
do srebrnego leksusa.
- Dokąd masz zamiar jechać? – przekręcił kluczyk w
stacyjce, kiedy odjechaliśmy w kierunku autostrady.
- Na plażę.
- To daleko.
- Trudno. Spędziły miło czas, rozmawiając ze sobą.
Tam trochę odetchniesz, aby za dużo nie myśleć. Wiem, że to trudne bo straciłaś
bliską osobę, ale masz przyjaciół, którzy ci zawsze pomogą.
- Itachi.
- Masz też mnie i zespół. Przywiązali się do ciebie,
a teraz Dei porwał Temari na randkę. Jestem ciekawy jak to się skończy? –
zaśmiał się ironicznie, a sama na niego spojrzałam z dziwnym wyrazem twarzy.
Zdziwienie mieszane z szokiem.
- Co masz na myśli? Poszli tylko na randkę.
- Tak, ale kto wie co się potem wydarzy. Trzeba
będzie się wypytać, choć mam nadzieję, że w tym wypadku skończy się tylko
odprowadzeniem do domu.
- Itachi! – uniosłam głos, aby wiedział, że to wcale
mi się nie podoba co mówi. Tylko, że tak zazwyczaj kończyły się przelotne
randki. Seksem. Słyszałam w klasie, jak wiele osób się chwaliło swoimi
przygodami z mężczyznami, ale za to było najlepsze co ich spotkało.
Idiotki!
- Oj no przestań. Żartuję sobie. Ślicznie wyglądasz,
gdy marszczysz nosek ze złości. Lubię to.
Prychnęłam,
gdy odwróciłam głowę w bok, patrząc na las przez który jechaliśmy. Zauważyłam,
jak uchyla okno, kiedy poczułam zapach wody koleńskiej. Przyjemna i chciałabym
ją wdychać bez przerwy. Zapach męskich perfum jest cudowny dla kobiet, sama tak
uważałam. Jego ciało pachniało nadzwyczaj dobrze. Mało płci przeciwnej miało
tak idealnie dobrane perfumy.
- Chcesz się ze mną drażnić?
- Oczywiście – zaśmiał się, kiedy spojrzałam na
niego, gdy skręcił w ulicę lasu, gdy zatrzymał się na parkingu. – Przejdziemy
się, to tylko kawałek.
Podeszłam
do niego i razem szliśmy przed siebie, gdy usłyszałam szum wody odbijającej się
od skał. Jak spojrzałam na bruneta, jego oczy znów były takie jak przedtem. Nie
wyrażające uczuć.
„Co próbujesz ukryć panie Uchiha?”,
zaśmiałam się z własnych myśli.
Podeszliśmy
do zabezpieczenia urwiska, gdy poczułam chłodny wiaterek na twarzy. Popatrzyłam
w dół i mimowolnie przytuliłam się do Itachiego. Zacisnęłam dłonie na koszuli
bruneta, gdy zadrżałam na myśl o przepaści przed nimi. Zawsze bałam się wysokości,
a nie miałam pojęcia, co sprawiło, że
zawsze przed tym uciekałam. Strach miał wielkie oczy.
- Boisz się wysokości?
- Nie – odsunęłam się od niego, kiedy brunet
zmierzał schodami na dół, na plażę. Podbiegłam do niego szybko, bo nie chciałam
przyznawać się do mojego strachu. Uchwyciłam go za koszulę z tyłu, gdy uchwycił
moją dłoń. Myślałam, że nie chce, abym ją trzymała, a on splótł nasze dłonie.
- Jeśli się boisz to mów, nie będę się śmiał –
powiedział, kiedy zacisnął mocniej swoją dłoń na mojej. Spojrzał na mnie i
uśmiechnął się w moim kierunku – Dobrze? – kiwnęłam zadowolona głową, gdy
wsiedliśmy na deptak, który prowadził wzdłuż plaży.
Dłoń
Itachiego oddawała swoje ciepło, które koiło nerwy. Bliskość sprawiała, że
zapomniałam o świecie, który nas otaczał. Mogli go śledzić dziennikarze, aby
napisać nowe wiadomości na temat prywatnego życia. Nie obchodziło mnie to,
jeżeli jestem z nim. Czułam, że przy nim mogę być sobą, nie udawać nikogo, bo
nie zrobi mi krzywdy, jak większość rówieśników.
To
co się zaczyna musi się skończyć, bowiem świat jest brutalny na każdy sposób.
Życie jest ciężkie, jeśli nie ma się wsparcia rodziny czy bliskich przyjaciół,
ale jeśli trzeba daję sobie radę. Przywykłam do tego, że zazwyczaj zostawałam
sama, gdy mama ciężko pracowała. Teraz chcę sama zadbać o siebie.
Rozebrałam
buty , gdy weszłam na piasek, po czym pociągnęłam za sobą bruneta. Puściłam go
przy wodzie, kiedy rozebrałam z siebie rajstopy. Zauważyłam, że się odwrócił do
mnie tyłem.
„Czyżbym go zawstydziła?”,
zapytałam siebie.
Spojrzał
na mnie, gdy zamoczyłam stopy w letniej wodzie. Pociągnęłam go, gdy potknął się
i wpadł do wody. Patrzyłam na niego przez chwilę, kiedy spojrzał na mnie
przenikliwie. Włosy przykleiły się do twarzy, gdy ręką przeczesał je do tyłu. Wyglądał
wtedy jeszcze bardziej przystojnie, kiedy włosy ułożyły się w nieładzie.
Nie
powstrzymałam się od śmiechu, gdy miał poważną minę.
Poczułam
jak uchwycił za sukienkę i pociągnął. Upadłam na kolana do wody, kiedy fala
zamoczyła mnie całą. Popatrzyłam na niego z poważną miną, kiedy zaczął się
śmiać głośno, widząc moje rozgniewanie. Gdy próbowałam wstać zahaczyłam o
wystającą gałąź, która rozerwała mi sukienkę, i ponownie przewróciłam się na
plecy. Podkuliłam nogi i zobaczyłam rozerwany materiał do połowy ud.
- Jak mogłeś?! – popatrzyłam na niego, kiedy
chciałam zasłonić swoją nogę. Nie lubiłam odsłaniać za bardzo swojego ciała z
powodu blizn, które pozostawił mi ojciec od pijaństwa. Nadal plecy wyglądają,
jakby znęcał się nade mną psychopata.
- To moja wina? Sama mnie wepchnęłaś, tylko oddałem
– uśmiechnął się zadowolony. Popatrzyłam na niego, kiedy chciałam ponownie
wpaść to poczułam jego ręce, które przyciągnęły mnie do siebie. Objął mnie
delikatnie, gdy przytulał mnie do siebie. Zacisnęłam dłonie na mokrej koszuli,
gdy fale obmywały nasze ciała.
- Itachi, jesteśmy w wodzie, ludzie będą się dziwnie
patrzeć.
- Nie obchodzi mnie to. Zostań tak tylko chwilę.
„Boże, karzesz mnie za moje grzechy?
Sytuacja jak w telenoweli”, pomyślałam.
Oparłam
czoło o jego ramię, kiedy zacisnął ręce mocniej, gdy sprawiał ból, ale nic nie
powiedziałam. Musiał o czymś myśleć skoro w taki sposób mnie traktował.
Siedzieliśmy w wodzie przytuleni do siebie, jak kochankowie, a on nie zamierzał
mnie puścić, czułam to po jego pewnym uścisku. Nie spodziewałam się, że kiedyś
znajdę się w takiej sytuacji z mężczyzną, który ma wielkie powodzenie swoich
fanek. Przyjemny zapach jego ciała sprawił, że chciałam tak zostać przez długi
czas, aby czuć bliskość tego mężczyzny. Nie potrafiłam odejść od niego i zostawić
w samotności, ponieważ myślał o czymś bardzo poważnie i nie potrafił o tym
zapomnieć.
- Co się stało? – zapytałam troskliwie, gdy spojrzał
na mnie i uchwycił kosmyk włosów. Patrzeliśmy sobie w oczy, gdy prawdopodobnie zdał sobie sprawę w jakim jest
towarzystwie. Uniósł się szybko, gdy zanurzyłam się w wodzie.
- Przepraszam – spojrzał na mnie, kiedy jego oczy
wyrażały żal i smutek. Z nim coś się działo, o czym nie miałam pojęcia. Wiem, że
nic nie powie, ale chciałabym znać prawdę o nim. W końcu nie zawsze zdarza się,
abym zaciekawiła się tak bardzo płcią przeciwną. – Wszystko w porządku?
- T-tak – przyjęłam pomocną dłoń, gdy pociągnął mnie
do siebie. Nie był sobą, bo jego spojrzenie wydawało się takie puste i pełne
zamyślenia. Chciałam mu jakoś pomóc, ale jest strasznie upartym mężczyzną,
który za wszelką cenę walczy ze wszystkim sam. Uchwyciłam go za dłoń, gdy popatrzył
na mnie dokładnie. – Co ci jest? Nie jesteś sobą.
- Wracajmy.
Patrzyłam
na niego jak odchodzi w stronę samochodu, gdy zacisnęłam zła dłonie w pięść,
lecz odeszłam za nim posłusznie. Nie chciałam słuchać rozkazów osób, które
lubiłam i zaczynałam cenić. On wydawał się osobą, która uwielbiała rządzić.
- Dlaczego nic mi nie chcesz powiedzieć? –
zapytałam, gdy zatrzymaliśmy się przy samochodzie w środku lasu. Nawet na mnie
nie spojrzał, kiedy wyciągał niecierpliwie kluczyki z kieszeni. – Itachi! Odpowiedz
mi!
- Nie musisz wiedzieć.
- Tak samo nie muszę wiedzieć o swoim wspomnieniu z
tobą. Nie zrezygnuje, bez względu na to dowiem się o co w tym chodzi. Skoro ty
nie chcesz mi wszystkiego powiedzieć wyciągnę to od innych osób.
- Daj sobie z tym spokój, dowiesz się kiedy będzie taka
potrzeba.
- Nie żartuj sobie ze mnie – prychnęłam złą na niego
– Mówisz to tak, jak będzie mi się chciało powiem ci co się wydarzyło.
Zachowujesz się jak dziecko, chcesz zrobić wszystko sam. Chcesz mi pomóc, a
zachowujesz się w taki sam sposób co ja. To dopiero jest wkurzające.
- Wkurzająca jesteś wyłącznie ty, kiedy o tym ciągle
wspominasz! – spojrzał na mnie wściekły, kiedy zdał sobie sprawę co właśnie
powiedział. Odwróciłam głowę w bok, kiedy nie chciałam widzieć jego zmieszania.
- Prawdopodobnie wszyscy jesteście tacy sami. Już więcej
się do ciebie nie odezwę, dlatego proszę zawieź mnie do domu – przeszłam obok niego,
kiedy usiadłam na miejscu pasażera. Stał jeszcze przez chwilę, gdy zauważyłam
jak ciężko wzdycha, po tym jak porównałam go do każdego kogo spotkałam z płci
przeciwnej. Naprawdę nie potrafiłam pogodzić się z tym, że próbuje mi pomóc, a
sam jest samotny.
Za
nim się spostrzegłam byliśmy na drodze do domu, gdzie mogłam na spokojnie o
wszystkim pomyśleć, bo jego towarzystwo
sprawiało, że nie myślałam racjonalnie. Jeszcze jego egoizm mnie denerwował, bo
nie chciał mi o wszystkim powiedzieć co go martwiło, a także ukrywał moją
przeszłość, której nie umiem sobie przypomnieć. Dzięki temu jestem pusta, jak
skorupa, która można skruszyć. Pragnę odzyskać cześć dzieciństwa, która
straciłam.
„Czemu nic nie chcesz mi
powiedzieć? Przecież pomogłabym ci, jesteś tak samo samotny co ja, więc powinieneś
mnie dobrze zrozumieć, Itachi”, myślałam.
Poczułam,
jak łzy napływają mi do oczu, ale zamknęłam je, kiedy brunet przyśpieszył. Z
pewnością nie chciał tkwić w takim milczeniu, gdy w powietrzu unosiła się
napięta atmosfera. On bił się tak samo z negatywnymi myślami, aby nic nie
powiedzieć. Nie jestem z tego zadowolona jak się zachowuje, ale chcę aby się na
mnie otworzył, choć teraz nie zamierzam działać, dopóki nie dowiem się czegoś z
mojej przeszłości.
Teraz
najważniejsza jest moja przeszłość i co ukrywa Itachi, że nie chce mi o tym
wspominać. Musiało zdarzyć się coś poważnego, że tak to ukrywa. Dowiem się
wszystkiego, jeśli wszystko dobrze się poukłada.
Zatrzymał
się pod domem.
- Sakura... – zatrzasnęłam drzwi, aby w ogóle nie
słuchać jego tłumaczeń. Musiałam zostać sama. On teraz sam bił się z swoimi
uczuciami, które wybuchły, gdy zostaliśmy we dwoje.
Podeszłam
do okna w kuchni, gdy zauważyłam, jak odjeżdża spod parkingu. Teraz nie mogę
sobie odpuścić, bo ważne dla mnie jest to, aby dotrzeć do niego. Myślę, że
potrzebuje jego zaufania, aby mógł mi wszystko powiedzieć, jak przyjacielowi. Takie
powinny być nasze relacje, ale omija temat nad jakim myśli co mnie zaczyna
cholernie denerwować. Wezmę sprawę w swoje ręce, aby to w końcu się zmieniło. Tak
postanowiłam!
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tylko szkoda, że skończył sie kłótnią :'(
OdpowiedzUsuńJuż niedługo dowiem sie o jej przeszłości nie moge sie doczekać :D