niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział trzydziesty trzeci



- Sakura, Temari! – przy stole znalazł się chłopak o jasnych niebieskich oczach, które przypominały Śródziemnomorski ocean. Uśmiechnął się do nas promiennie, po czym przysiadł się, dając tym do zrozumienia, że nie zamierza nas samych zostawić.

„A mieliśmy jeszcze tyle do obgadania, najwyraźniej nasza rozmowa musi poczekać”, pomyślałam.

Zauważyłam, że dziewczyna wpatruję się w głębie niebieskich oczu, a  kiedy spojrzał na nią zadowolony odwróciła szybko głowę w bok. Może faktycznie nie rozumiem uczuć między mężczyzną i kobietą. Zawsze byłam sama, a ci tutaj wysyłają do siebie konkretne sygnały.
Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie rozglądał się brunet, kiedy blondyn uniósł rękę, która próbowałam powstrzymać, ale i tak nas zauważył. Gdy Itachi podszedł nadal trzymałam jego rękę, gdy spojrzał na nas podejrzliwie i czekał na wyjaśnienia z mojej strony.

„Nie muszę mu nic tłumaczyć”, pomyślałam.

Wzięłam ręce, kiedy zacisnęłam na kolanach speszona jego towarzystwem. Spojrzałam w stronę ulicy, aby nie zostać zahipnotyzowana czernią oczu, które wydawały się, jak otchłań z jakiej nie ma ucieczki. Heban tęczówek sprawiał, że traciłam zdrowy rozsądek. Przeczesałam nerwowo włosy.
- Idę po jeszcze jedno ciastko – odezwała się blondynka – Deidara, chodź ze mną.
- Po co? – spojrzała na niego gniewinie, po czym go pociągnęła bez wyjaśnienia. 
Wokalista usiadł obok mnie, kiedy bawiłam się kosmykiem włosów. Nie miałam tematu, gdy myślałam o sytuacji sprzed cmentarza. Dokładnie pamiętałam, jak zagwarantował mi w stanach randkę.
- Wolisz Deidare ode mnie? – zapytał od razu. Popatrzyłam na niego, kiedy nasze nosy się zetknęły. Odsunęłam się na bezpieczną odległość. – Powiedz mi, jak mnie mogłabyś opisać? Na jakiego mężczyznę wyglądam?
- Znam cię krótko.
- Co powiesz na mój temat po tak krótkiej znajomości?
Spojrzałam w jego oczy, oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Czekał cierpliwie, ale w oczach zabłysły iskierki, kiedy czekał na pozytywne stwierdzenie z moich ust. Odetchnęłam, kiedy pomyślałam o nim w pozytywny sposób, nie pokazał jeszcze negatywnych uczuć.
- Jak dla mnie jesteś opanowany i nie ulegasz swoim emocją. Jesteś szczery i nie ranisz ludzi dookoła. Masz też wiele fanów, którzy cię kochają.
- Tak bardzo się mylisz –westchnął zrezygnowany. Popatrzył na mnie, po czym wziął widelczyk i nabił ciastko, po czym wsadził do buzi. Jadłam nim, i niczym się nie przejął. Po prostu zjadł kęsa. – Nie jestem cierpliwy, często wybucham złością, a zazdrość jest też u mnie widoczna.
- Tak jak teraz? – zanim się spostrzegłam co powiedziałam, spojrzał wprost w moje oczy. Patrzyłam w czerń oczu, która mnie przyciągała. Nie potrafiłam odwrócił głowy, czy spojrzeć na inną osobę, kiedy ten mężczyzna mnie zaczarował swoim wdziękiem.
- Tak – zdziwiłam się jego wyznaniem. Patrzeliśmy na siebie długo, kiedy zauważyłam, że przyjaciele idą w nasza stronę – Dlatego potrafię też wybuchnąć, choć dużo osób uważa mnie za spokojnego. A teraz jestem niezbyt ciekawej sytuacji. – zaśmiał się cicho, gdy naprzeciwko nas usiedli towarzysze spotkania.

„Co z nim nie tak? Dlaczego tak bardzo chce być ze mną szczerzy? Naprawdę ma zamiar iść ze mną na randkę?”, pomyślałam, bawiąc się kosmykiem włosów. 

Spojrzałam na Temari, która miała rumieńce na twarzy, kiedy rozmawiała z blondynem. Itachi się nie odzywał. Prawdopodobnie chciał, aby nasze stosunki zostały tajemnicą i nikt nie miał się niczego dowiedzieć.
- Chodź ze mną na randkę. – zadławiłam się kawą, słysząc stwierdzenie Deidary, który wyczekiwał odpowiedzi przyjaciółki. Spojrzałam na nią, gdy wpatrywała się w jasne oczy, które ją przeszywały, żądając w tej chwili odpowiedzi.
- Chętnie, ale… - została pociągnięta przez członka zespołu, który nie przejmował się naszym towarzystwem. Popatrzyłam na nich, jak wybiegli z kawiarni. Zostałam sama z brunetem, który milczał, ale uchwycił filiżankę kawy, należącą do blondyna razem z ciastkiem.
Bawiłam się widelcem, który wbiłam w ciastko.
- Pójdziemy gdzieś jak zjemy? – zapytałam, ale słyszałam jak głos mi zadrżał nieprzyjemnie. Wsadziłam widelczyk do ust, po czym poczułam jak czekolada rozpuszcza się i poczułam słodki smak.
- Bardzo chętnie – odetchnęłam z ulgą, że zgodził się zostać ze mną dłużej. Znieruchomiałam. Zostanę sam na sam z wokalistą i na dodatek razem gdzieś pójdziemy. Powariowałam, ale bardzo pragnęłam z nim pospacerować. Włóczyć się bez celu. Tylko być w jego towarzystwie. Tyle mi wystarczyło. Czułam się wtedy bezpiecznie i nie martwiłam się, że zacznę myśleć o przykrych rzeczach.
Miałam do niego tyle pytań, na które chciałam znać odpowiedź. Wspomnienie wróciło, ale nikt nie chce o tym rozmawiać. Wolą zapomnieć o przykrych rzeczach, jakie musiały się zdarzyć. Tyle pytań, ale brak odpowiedzi. Dlatego muszę sama znaleźć na to odpowiedź, ale zapytać zawsze mogę. Najwyżej ucieknie ode mnie, gdyby nie chciał udzielić odpowiedzi o mojej przeszłości, której nie pamiętam.

„Muszę wiedzieć co stało się w przeszłości. To jest dla mnie bardzo ważne”, pomyślałam.

Popiłam kawy, po czym odłożyłam widelczyk. Spojrzałam na bruneta, który na mnie zerknął i wyciągnął do mnie dłoń, gdy przejechał po kąciku ust, gdzie znajdowały się pozostałości kremu czekoladowego. Zlizał z palca. Odwróciła głowę w bok i uchwyciła się za policzek, który palił gorącem.
- Chodźmy. Zabiorę cię w jedno miejsce, trochę odetchniesz – powiedział, kiedy wstał i gestem reki zaprosił mnie  do tego samego. Razem odeszliśmy w stronę samochodu, który niedaleko zaparkował. Nie miałam pojęcia, gdzie chciał mnie zabrać, ale nie musiałam niczego się bać, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że nie zrobi mi krzywdy. Ufałam mu.
Wsiadła do srebrnego leksusa.
- Dokąd masz zamiar jechać? – przekręcił kluczyk w stacyjce, kiedy odjechaliśmy w kierunku autostrady.
- Na plażę.
- To daleko.
- Trudno. Spędziły miło czas, rozmawiając ze sobą. Tam trochę odetchniesz, aby za dużo nie myśleć. Wiem, że to trudne bo straciłaś bliską osobę, ale masz przyjaciół, którzy ci zawsze pomogą.
- Itachi.
- Masz też mnie i zespół. Przywiązali się do ciebie, a teraz Dei porwał Temari na randkę. Jestem ciekawy jak to się skończy? – zaśmiał się ironicznie, a sama na niego spojrzałam z dziwnym wyrazem twarzy. Zdziwienie mieszane z szokiem.
- Co masz na myśli? Poszli tylko na randkę.
- Tak, ale kto wie co się potem wydarzy. Trzeba będzie się wypytać, choć mam nadzieję, że w tym wypadku skończy się tylko odprowadzeniem do domu.
- Itachi! – uniosłam głos, aby wiedział, że to wcale mi się nie podoba co mówi. Tylko, że tak zazwyczaj kończyły się przelotne randki. Seksem. Słyszałam w klasie, jak wiele osób się chwaliło swoimi przygodami z mężczyznami, ale za to było najlepsze co ich spotkało. Idiotki! 
- Oj no przestań. Żartuję sobie. Ślicznie wyglądasz, gdy marszczysz nosek ze złości. Lubię to.
Prychnęłam, gdy odwróciłam głowę w bok, patrząc na las przez który jechaliśmy. Zauważyłam, jak uchyla okno, kiedy poczułam zapach wody koleńskiej. Przyjemna i chciałabym ją wdychać bez przerwy. Zapach męskich perfum jest cudowny dla kobiet, sama tak uważałam. Jego ciało pachniało nadzwyczaj dobrze. Mało płci przeciwnej miało tak idealnie dobrane perfumy. 
- Chcesz się ze mną drażnić?
- Oczywiście – zaśmiał się, kiedy spojrzałam na niego, gdy skręcił w ulicę lasu, gdy zatrzymał się na parkingu. – Przejdziemy się, to tylko kawałek.
Podeszłam do niego i razem szliśmy przed siebie, gdy usłyszałam szum wody odbijającej się od skał. Jak spojrzałam na bruneta, jego oczy znów były takie jak przedtem. Nie wyrażające uczuć.

„Co próbujesz ukryć panie Uchiha?”, zaśmiałam się z własnych myśli.

Podeszliśmy do zabezpieczenia urwiska, gdy poczułam chłodny wiaterek na twarzy. Popatrzyłam w dół i mimowolnie przytuliłam się do Itachiego. Zacisnęłam dłonie na koszuli bruneta, gdy zadrżałam na myśl o przepaści przed nimi. Zawsze bałam się wysokości, a  nie miałam pojęcia, co sprawiło, że zawsze przed tym uciekałam. Strach miał wielkie oczy.
- Boisz się wysokości?
- Nie – odsunęłam się od niego, kiedy brunet zmierzał schodami na dół, na plażę. Podbiegłam do niego szybko, bo nie chciałam przyznawać się do mojego strachu. Uchwyciłam go za koszulę z tyłu, gdy uchwycił moją dłoń. Myślałam, że nie chce, abym ją trzymała, a on splótł nasze dłonie.
- Jeśli się boisz to mów, nie będę się śmiał – powiedział, kiedy zacisnął mocniej swoją dłoń na mojej. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się w moim kierunku – Dobrze? – kiwnęłam zadowolona głową, gdy wsiedliśmy na deptak, który prowadził wzdłuż plaży.
Dłoń Itachiego oddawała swoje ciepło, które koiło nerwy. Bliskość sprawiała, że zapomniałam o świecie, który nas otaczał. Mogli go śledzić dziennikarze, aby napisać nowe wiadomości na temat prywatnego życia. Nie obchodziło mnie to, jeżeli jestem z nim. Czułam, że przy nim mogę być sobą, nie udawać nikogo, bo nie zrobi mi krzywdy, jak większość rówieśników.
To co się zaczyna musi się skończyć, bowiem świat jest brutalny na każdy sposób. Życie jest ciężkie, jeśli nie ma się wsparcia rodziny czy bliskich przyjaciół, ale jeśli trzeba daję sobie radę. Przywykłam do tego, że zazwyczaj zostawałam sama, gdy mama ciężko pracowała. Teraz chcę sama zadbać o siebie.
Rozebrałam buty , gdy weszłam na piasek, po czym pociągnęłam za sobą bruneta. Puściłam go przy wodzie, kiedy rozebrałam z siebie rajstopy. Zauważyłam, że się odwrócił do mnie tyłem.

„Czyżbym go zawstydziła?”, zapytałam siebie.

Spojrzał na mnie, gdy zamoczyłam stopy w letniej wodzie. Pociągnęłam go, gdy potknął się i wpadł do wody. Patrzyłam na niego przez chwilę, kiedy spojrzał na mnie przenikliwie. Włosy przykleiły się do twarzy, gdy ręką przeczesał je do tyłu. Wyglądał wtedy jeszcze bardziej przystojnie, kiedy włosy ułożyły się w nieładzie.
Nie powstrzymałam się od śmiechu, gdy miał poważną minę.
Poczułam jak uchwycił za sukienkę i pociągnął. Upadłam na kolana do wody, kiedy fala zamoczyła mnie całą. Popatrzyłam na niego z poważną miną, kiedy zaczął się śmiać głośno, widząc moje rozgniewanie. Gdy próbowałam wstać zahaczyłam o wystającą gałąź, która rozerwała mi sukienkę, i ponownie przewróciłam się na plecy. Podkuliłam nogi i zobaczyłam rozerwany materiał do połowy ud.  
- Jak mogłeś?! – popatrzyłam na niego, kiedy chciałam zasłonić swoją nogę. Nie lubiłam odsłaniać za bardzo swojego ciała z powodu blizn, które pozostawił mi ojciec od pijaństwa. Nadal plecy wyglądają, jakby znęcał się nade mną psychopata.
- To moja wina? Sama mnie wepchnęłaś, tylko oddałem – uśmiechnął się zadowolony. Popatrzyłam na niego, kiedy chciałam ponownie wpaść to poczułam jego ręce, które przyciągnęły mnie do siebie. Objął mnie delikatnie, gdy przytulał mnie do siebie. Zacisnęłam dłonie na mokrej koszuli, gdy fale obmywały nasze ciała.
- Itachi, jesteśmy w wodzie, ludzie będą się dziwnie patrzeć.
- Nie obchodzi mnie to. Zostań tak tylko chwilę.

„Boże, karzesz mnie za moje grzechy? Sytuacja jak w telenoweli”, pomyślałam.

Oparłam czoło o jego ramię, kiedy zacisnął ręce mocniej, gdy sprawiał ból, ale nic nie powiedziałam. Musiał o czymś myśleć skoro w taki sposób mnie traktował. Siedzieliśmy w wodzie przytuleni do siebie, jak kochankowie, a on nie zamierzał mnie puścić, czułam to po jego pewnym uścisku. Nie spodziewałam się, że kiedyś znajdę się w takiej sytuacji z mężczyzną, który ma wielkie powodzenie swoich fanek. Przyjemny zapach jego ciała sprawił, że chciałam tak zostać przez długi czas, aby czuć bliskość tego mężczyzny. Nie potrafiłam odejść od niego i zostawić w samotności, ponieważ myślał o czymś bardzo poważnie i nie potrafił o tym zapomnieć.
- Co się stało? – zapytałam troskliwie, gdy spojrzał na mnie i uchwycił kosmyk włosów. Patrzeliśmy sobie w oczy, gdy  prawdopodobnie zdał sobie sprawę w jakim jest towarzystwie. Uniósł się szybko, gdy zanurzyłam się w wodzie.
- Przepraszam – spojrzał na mnie, kiedy jego oczy wyrażały żal i smutek. Z nim coś się działo, o czym nie miałam pojęcia. Wiem, że nic nie powie, ale chciałabym znać prawdę o nim. W końcu nie zawsze zdarza się, abym zaciekawiła się tak bardzo płcią przeciwną. – Wszystko w porządku?
- T-tak – przyjęłam pomocną dłoń, gdy pociągnął mnie do siebie. Nie był sobą, bo jego spojrzenie wydawało się takie puste i pełne zamyślenia. Chciałam mu jakoś pomóc, ale jest strasznie upartym mężczyzną, który za wszelką cenę walczy ze wszystkim sam. Uchwyciłam go za dłoń, gdy popatrzył na mnie dokładnie. – Co ci jest? Nie jesteś sobą.  
- Wracajmy.
Patrzyłam na niego jak odchodzi w stronę samochodu, gdy zacisnęłam zła dłonie w pięść, lecz odeszłam za nim posłusznie. Nie chciałam słuchać rozkazów osób, które lubiłam i zaczynałam cenić. On wydawał się osobą, która uwielbiała rządzić.
- Dlaczego nic mi nie chcesz powiedzieć? – zapytałam, gdy zatrzymaliśmy się przy samochodzie w środku lasu. Nawet na mnie nie spojrzał, kiedy wyciągał niecierpliwie kluczyki z kieszeni. – Itachi! Odpowiedz mi!
- Nie musisz wiedzieć.
- Tak samo nie muszę wiedzieć o swoim wspomnieniu z tobą. Nie zrezygnuje, bez względu na to dowiem się o co w tym chodzi. Skoro ty nie chcesz mi wszystkiego powiedzieć wyciągnę to od innych osób.
- Daj sobie z tym spokój, dowiesz się kiedy będzie taka potrzeba.
- Nie żartuj sobie ze mnie – prychnęłam złą na niego – Mówisz to tak, jak będzie mi się chciało powiem ci co się wydarzyło. Zachowujesz się jak dziecko, chcesz zrobić wszystko sam. Chcesz mi pomóc, a zachowujesz się w taki sam sposób co ja. To dopiero jest wkurzające. 
- Wkurzająca jesteś wyłącznie ty, kiedy o tym ciągle wspominasz! – spojrzał na mnie wściekły, kiedy zdał sobie sprawę co właśnie powiedział. Odwróciłam głowę w bok, kiedy nie chciałam widzieć jego zmieszania.
- Prawdopodobnie wszyscy jesteście tacy sami. Już więcej się do ciebie nie odezwę, dlatego proszę zawieź mnie do domu – przeszłam obok niego, kiedy usiadłam na miejscu pasażera. Stał jeszcze przez chwilę, gdy zauważyłam jak ciężko wzdycha, po tym jak porównałam go do każdego kogo spotkałam z płci przeciwnej. Naprawdę nie potrafiłam pogodzić się z tym, że próbuje mi pomóc, a sam jest samotny.
Za nim się spostrzegłam byliśmy na drodze do domu, gdzie mogłam na spokojnie o wszystkim pomyśleć, bo jego  towarzystwo sprawiało, że nie myślałam racjonalnie. Jeszcze jego egoizm mnie denerwował, bo nie chciał mi o wszystkim powiedzieć co go martwiło, a także ukrywał moją przeszłość, której nie umiem sobie przypomnieć. Dzięki temu jestem pusta, jak skorupa, która można skruszyć. Pragnę odzyskać cześć dzieciństwa, która straciłam.

„Czemu nic nie chcesz mi powiedzieć? Przecież pomogłabym ci, jesteś tak samo samotny co ja, więc powinieneś mnie dobrze zrozumieć, Itachi”, myślałam.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu, ale zamknęłam je, kiedy brunet przyśpieszył. Z pewnością nie chciał tkwić w takim milczeniu, gdy w powietrzu unosiła się napięta atmosfera. On bił się tak samo z negatywnymi myślami, aby nic nie powiedzieć. Nie jestem z tego zadowolona jak się zachowuje, ale chcę aby się na mnie otworzył, choć teraz nie zamierzam działać, dopóki nie dowiem się czegoś z mojej przeszłości.
Teraz najważniejsza jest moja przeszłość i co ukrywa Itachi, że nie chce mi o tym wspominać. Musiało zdarzyć się coś poważnego, że tak to ukrywa. Dowiem się wszystkiego, jeśli wszystko dobrze się poukłada.
Zatrzymał się pod domem.
- Sakura... – zatrzasnęłam drzwi, aby w ogóle nie słuchać jego tłumaczeń. Musiałam zostać sama. On teraz sam bił się z swoimi uczuciami, które wybuchły, gdy zostaliśmy we dwoje.
Podeszłam do okna w kuchni, gdy zauważyłam, jak odjeżdża spod parkingu. Teraz nie mogę sobie odpuścić, bo ważne dla mnie jest to, aby dotrzeć do niego. Myślę, że potrzebuje jego zaufania, aby mógł mi wszystko powiedzieć, jak przyjacielowi. Takie powinny być nasze relacje, ale omija temat nad jakim myśli co mnie zaczyna cholernie denerwować. Wezmę sprawę w swoje ręce, aby to w końcu się zmieniło. Tak postanowiłam!





2 komentarze:

  1. Genialny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, tylko szkoda, że skończył sie kłótnią :'(
    Już niedługo dowiem sie o jej przeszłości nie moge sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń