Leżałam
w łóżku i przez cały czas myślałam o Itachim, który nie był zadowolony z mojego
pytania. Jego smutne oczy były przez dłuższy czas w mojej głowie. Nie umiałam
pogodzić się z tym, że zraniłam go ciekawością. Nie chciał, abym cokolwiek
wiedziała, ale nie ma mowy, abym zrezygnowała. Nie mogłam, kiedy wiem, że coś
jest na rzeczy. Dowiem się o mojej przeszłości.
„Jak mogę nie rozpamiętywać? To
moja przeszłość”, pomyślałam.
Obróciłam
się na kolejny bok, po czym dłonią odsłoniłam ciemne zasłony, kiedy światło
księżyca oświetliło twarz. Nie łatwo będzie wyciągnąć z Itachiego informację.
Jeszcze zostaje Sasuke, ale czy zrobi to samo co brat? Oby nie, bo muszę się
dowiedzieć o swojej przeszłości. Sasuke jest jedyna nadzieją!
Wstałam
i założyłam szlafrok, po czym wyszłam z pokoju z zamiarem napicia się czegoś
ciepłego. Była druga nad ranem i nie potrafiłam zasnąć. Wykańczałam się ciągłym
myśleniem co się stało w dawnych latach, ale nadal w głowie rozbrzmiewała
muzyka Itachiego. Była śliczna i pełna uczuć.
Wlałam
wodę do czajnika, po czym postawiłam na gaźnik. Musiałam trochę poczekać, aż
woda się zagotuje. Przypuszczam, że dzisiejsza noc będzie ciężka. Ledwo zasnę i
będę musiała otworzyć oczy. Naprawdę za dużo myślę o przeszłości, której nie
pamiętam. Jeśli bym spędzała u państwa Uchiha czas, to zapamiętałabym każda
chwilę. Musiało coś się stać w tamtych czasach. Tylko dlaczego Itachi tak
bardzo chce ominąć ten temat?
„Naprawdę muszę dowiedzieć się
wszystkiego na ten temat. Nie mogę tego ominąć. To przeszłość, której nie
pamiętam”, pomyślałam.
Westchnęłam,
po czym zalałam sobie zieloną herbatę i usiadłam przy stole. Na dodatek po
pogrzebie jest wycieczka do stanów, gdzie nie chce jechać. Mam spotkać swoją
rodzinę, o której nie miałam pojęcia przez wiele lat.
Ukryłam
twarz w dłoniach, po czym odetchnęłam głęboko, aby nie myśleć o konsekwencjach,
jakie wynikną z spotkania rodziny. To nie będzie takie proste, jeżeli mnie nie
zaakceptują. Przypuszczam, że właśnie tak będzie. Nie będą chwili mnie znać.
Popiłam
ciepłą herbatę, kiedy usłyszałam jak drzwi się otwierają. Popatrzyłam w tamtym
kierunku, gdy do pomieszczenia weszła Tsunade z torbami. Rzuciła je w kąt i
opadła na krzesło.
- Nienawidzę zjazdów. Przypomnij mi, aby już się nie
zgodzić na spotkania.
Zaśmiałam
się, kiedy uniosła głowę i na mnie spojrzała.
- Co cię martwi, Sakura? Zawsze o tej godzinie byłaś
w łóżku. Źle się czujesz?
- Nie, wszystko jest w porządku. Ze zdrowiem na
pewno, ale zastanawiam się co zdarzyło się w przeszłości. Chciałam wypytać o to
Itachiego, ale nie chce o tym rozmawiać. Czy pani wie dlaczego nie chce mi o
niczym powiedzieć?
- Wiem, ale nie mogę nic powiedzieć. Proszę cię, nie
proś bo i tak nie dostaniesz ode mnie odpowiedzi. On wyjaśni ci wszystko sam,
gdy będzie do tego zdolny.
- Tylko, dlaczego nic nie pamiętam?
- Przypomnisz sobie, na pewno. Może nie teraz, ale
wkrótce pamięć do ciebie wróci, choć może być to dość trudne – wstała – Powinnaś iść spać, jutro czeka nas
ciężki dzień.
- Dobrze.
Zostawiła
mnie samą w kuchni, gdy dopiłam herbatę. Nie chciałam, aby każdy mnie ignorował
i mówił, abym nie myślała o tym za dużo. Na pewno coś się stało, że straciłam pamięć
z dzieciństwa. Pamiętałabym Itachiego i jego rodzinę. Nie wiem co to było, ale
postaram się wyciągnąć informacje od Sasuke. On na pewno wszystko mi wyjaśni. Musi,
bo inaczej będę błądziła i myślała o tym przez cały czas.
Odeszłam
na górę do swojego pokoju.
Rano,
kiedy się obudziłam byłam zaspana. Miałam ochotę położyć się do łóżka, ale na
jedenastą musiałam być w kościele, na pogrzebie mojej mamy. Naprawdę dzisiaj
się wykończę, jeśli nikogo przy sobie nie będę miała. Nawet nie powiadomiłam
mojego ojca o śmierci mamy, ale sądzę, że do niego doszła owa wiadomość. To w
końcu był jej mąż.
Stanęłam
przed lustrem w czarnej sukience do kolan i tym samym kolorze bolerku.
Próbowałam uspokoić wszystkie emocje, które kłoniły mnie do płaczu. Nie
chciałam być na pochówku matki, bo to było ostatnie pożegnanie, którego nie
chciałam przechodzić.
- Sakura, gotowa? – Do pomieszczenia weszła Tsunade
i spojrzała na mnie, kiedy zakładałam buty na obcasie. Nie miałam ochoty jej
odpowiadać. Dzisiaj będzie najgorszy dzień, jaki będę mogła przeżyć.
- T-tak.
Odeszłyśmy
do samochodu. Myślałam jedynie o pogrzebie i swojej utracie pamięci. Chciałam
wszystkiego się dowiedzieć, ale tak naprawdę wszyscy chcą uniknąć tego tematu.
„Czy to aż tak tragiczne co się ze
mną stało?”, zapytałam w myślach.
Oparłam
głowę o siedzenie, kiedy kobieta ruszyła w drogę do kościoła. Itachi miał takie
smutne oczy, więc moja przeszłość musi być dosyć niebezpieczna dla przyszłości?
Nie mam tego rozpamiętywać dla swojego bezpieczeństwa, ale nic nigdy takiego
się nie działo. Jestem w wielkim bagnie,
ponieważ nie mam pojęcia co mam robić. Niedługo wszystko zwali mi się na głowę.
„Mam nadzieję, że Itachi nie będzie
się złościł o wczoraj”, pomyślałam.
Zatrzymaliśmy
się na parkingu. Uchwyciłam klamkę, ale drzwi się otworzyły i obok mnie
nachylił się brunet. Myślałam, ze się rozpłacze na jego widok. Obraz mi się
rozmazał, wiec mrugnęłam parę razy, aby nie uronić żadnej łzy.
- Rycerz przybył – usłyszałam cichy głos dyrektorki,
kiedy zostałam uchwycona za dłoń i pociągnięta. Drzwi zostały zamknięte. Popatrzyłam
w ciemne oczy, które na mnie spojrzały. Obserwowaliśmy siebie przez długi czas,
gdy przypomniałam sobie smutne oczy z wczorajszego wieczoru.
- Itachi, ja…
- Sakura – zostałam uchwycona w delikatne ramiona
Temari. Brunet westchnął i podrapał się po potylicy. Uśmiechnęłam się lekko,
kiedy tuliła mnie mocno do siebie. – Jak się czujesz?
- Dobrze. Jak na razie. Gorzej będzie po pogrzebie.
- Nie martw się, będę przy tobie. Nie zostawię mojej
przyjaciółki – uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niej. Dopiero co ja
poznałam, a ona uważa mnie za ważną osobę w jej życiu. Przytuliłam się do niej.
- Dziękuję.
Nie
chciałam wejść do kościoła, bo byłam pewna, że w końcu nie wytrzymam i się
rozpłaczę. Musiałam dać z siebie wszystko i nie płakać przy tak wielu ludziach.
Chociaż mogę nie wytrzymać psychicznie, jeśli zobaczę jak znika pod gruzdami
ziemi. Teraz czułam, że nogi pod wpływem ciężaru uginają się bezustannie. Zostałam
uchwycona za ramię przez Itachiego, który szedł u mojego boku. Nie pozwolił
upaść. Przy nim czułam się silniejsza, dodawał ochoty do wewnętrznej walki.
Zawsze byłam bojaźliwa, nie ryzykowałam, a przy nim chciałam stać się odporna
na krzywdy, jakie wyrządziło mi życie.
Gdy
weszliśmy do kościoła zacisnęłam dłoń mocniej, gdy zobaczyłam trumnę, w której
leżała matka. Brunet puścił mnie pierwszą do ławki, gdy usiadł obok mnie i
uchwycił dłoń delikatnie. Splótł z moją
uchwyciłam go także drugą. Trzęsłam się, gdy myślałam o matce, z którą
widzę się ostatni raz. Byłam pewna, ze zostanie w moim sercu na zawsze bez
względu na okoliczności, ponieważ kocham ją ponad wszystko.
Cieszyłam
się, że obok siebie miałam Itachienio, ponieważ czułam od niego wsparcie. Nie
przejmowałam się, że rówieśnicy z szkoły mnie znienawidzą, po prostu chciałam,
aby wszystko poszło dobrze. Byłam przekonana, że noc jeszcze jest długa i czeka
mnie wiele przeżyć związanych z matka.
Stałam
nad grobem i w oddali zobaczyłam Itachiego, który rozmawiał z mężczyzną.
Wszyscy rozchodzili się, ale nie potrafiłam odejść. Zobaczyłam obok mnie
Tsunade, która delikatnie się uśmiechnęła.
- Była wspaniałą kobietą, więc nie wato się smucić.
Tego by nie chciała. Powinnaś żyć pełnią życia. Jeszcze wiele przed tobą –
powiedziała kobieta, po czym odeszła. Patrzyłam na nią, gdy jej słowa były
całkowita prawda. Była kobietą o dobrym sercu i wszystkim chciała pomagać.
„Mamo, nigdy cię nie zapomnę”,
pomyślałam.
To
cholernie boli, nawet jeśli mam przy obie bliskie osoby to nie potrafię się pozbierać.
Po policzkach spłynęły łzy, które nikomu nie powinnam pokazywać. Chciałam ukryć
je, aby żadna osoba z otoczenia tego nie widziała. Nie byłam tak silna, jakbym
chciała. Potrzebowałam wsparcia bliskich osób, ale co dopiero zyskałam
przyjaciółkę, jak i chłopaków z zespołu „Black
Angels”.
Moje
oczy zostały zasłonięte i poczułam zapach męskich perfum. Znałam ten aromat, bo
tak tylko pachniał wokalista zespołu. Nie było mi dane zapomnieć jego cichego
głosu, gdy ofiarował mi swoją pomoc.
- Nie chcesz, aby inni widzieli twoje łzy, więc tak
możemy zostać przez chwilę – powiedział cicho, kiedy zacisnęłam dłonie w pięść
i nie umiałam powstrzymać się od płaczu. – Nie powinnaś się powstrzymywać, po
to masz mnie. Nikt nie musi o niczym wiedzieć.
„Cholera nie rób mi tego, bo jak
będziesz tak miły to zakocham się w tobie”, myślałam.
Uchwyciłam
jego ręce i obróciłam się, patrząc w czarne oczy. Widziałam w nich radość
mieszaną ze smutkiem do mojej osoby. Bez ostrzeżenia przytuliłam się do niego,
kiedy ogarnął mnie ramieniem i zaczął głaskać włosy delikatnie. Uspokajał mnie
ten czyn, który świadczył jak bardzo się troszczył. Może nie pamiętam co
wydarzyło się między nami, ale jestem pewna, że któregoś dnia dowiem się o
mojej przeszłości.
- Dziękuję – wyszeptałam.
- Zawsze do usług – odpowiedział. Zacisnęłam drobne
dłonie na białej koszuli bruneta – Już ci powiedziałem, ze będę przy tobie,
nawet jak nie będziesz tego chciała. W końcu jesteśmy przyjaciółmi.
Uniosła
głowę i na niego spojrzała.
„A myślałam, że chcesz ode mnie
czegoś więcej”, pomyślałam.
Uśmiechnęłam
się delikatnie do niego, gdy uchwycił policzki, gdy starł pozostałości po
łzach. Zniżył się do mnie, kiedy wpatrywał się w głębie mych oczu.
- Teraz tego nie zrobię, ale na naszej randkę
skradnę ci pocałunek – spłonęłam rumieńcem, kiedy wyobraziłam sobie, jak
mężczyzna całuje moje wargi. Nie potrafiłam zapanować nad rytmem serca. Bałam
się, ze usłyszy, gdy był tak blisko.
- Nie zgodziłam się na żadną randkę.
- Nie będę cię pytał, po prostu cię porwę w nieznane
– zaśmiał się i odchodził. Pomachał mi ręką, kiedy odchodziłam za nim
poirytowana. Stwierdził, ze mnie porwie od tak sobie i weźmie na wspólną
randkę. Proponował mi to, ale nie zgodziłam się przez pogrzeb, ale teraz będzie
próbował.
- Jesteś zuchwałym egoistą – zaśmiałam się, kiedy
spojrzał na mnie lekko wkurzony. Odszedł szybko, kiedy obejrzałam się na
miejsce, gdzie spoczywała moja matka.
„Obiecuję ci mamo, będę żyła jak
najlepiej. Pełnią życia, tak jak ty”, pomyślałam.
Podeszłam
do samochodu, gdy chciałam uchwycić klamkę, nie pozwoliła mi ręka bruneta.
- Nasza randka będzie w stanach, dobrze? W końcu już
niedługo wylatujemy. Nie chce słyszeć odmowy – odchodził. Chciałam go
zatrzymać, ale nie potrafiłam, kiedy poczułam jak Temari na mnie się zawiesza.
- Ach, rycerz na białym koniu odjechał. Tylko w tym
wypadku, jest to wypasiony leksus – zaśmiała się. Popatrzyłam na nią, kiedy
uśmiechała się przyjaźnie. Nie mogłam uwierzyć, że miała przy sobie Temari i
osoby z zespołu, które nie postrzegały mnie jak śmiecia. Prawdopodobnie przez
to będę w stanie żyć jak najlepiej, a na pewno obok tak wspaniałych ludzi. Nie
ma mowy, abym zrezygnowała z przyjaciół, którzy co dopiero się pojawili.
- Temari, dziękuję ci, że ze mną jesteś.
- Tak robią przyjaciele. Nie ważne co będzie się
działo, będę przy tobie – ucałowała mnie w policzek, gdy pomachała na odchodne.
Nie chciałam zostać sama, a Tsunade z pewnością miała dużo pracy. Uchwyciła
blondynkę za dłoń.
- Jesteś teraz zajęta? – zapytałam lekko speszona,
że mogłam zająć jej za dużo czasu.
- Nie. Mam całkiem dużo czasu. Chcesz gdzieś
wyskoczyć? – zrobiła radosne oczka, kiedy uchwyciła moje dłonie i wyczekiwała
odpowiedzi.
- Tak, myślałam nad pobliska kawiarnia.
- Nie ma mowy. Musimy iść do mojej ulubionej
kawiarni – pociągnęła ja – Pani Tsunade, porywam Sakure. Wróci późno – pobiegła
szybko, a ja za nią, kiedy ciągnęła mnie za rękę. Uśmiechnęłam się, kiedy
wyglądała na szczęśliwą. W końcu mogłam
z nią spędzić sama czas i porozmawiać w cztery oczy. Tego najbardziej chciałam,
aby mieć do kogo otworzyć buzię w trudnych chwilach.
Siedziałam
w kawiarni, gdy wbiłam widelczyk w ciastko, kiedy wzięłam do buzi. Uwielbiałam
ciasta i nie zwracałam uwagi czy przytyję. Chciałam je jeść bo sprawiały mi
radość i nie musiałam myśleć o niczym koszmarnym.
- Wiec – powiedziała Terami, kiedy upiła łyka kawy
latte. – Powiedz mi czy w końcu Itachi zaprosił cię na randkę? – zdębiałam. W
końcu przyszliśmy porozmawiać, a przypuszczałam, że będzie chciała wypytać o
niego. Spędzaliśmy z sobą dłuższy czas ostatnio, dlatego była pewnie ciekawa
czy miedzy nami coś błysnęło. – Mi możesz powiedzieć.
- Pytasz o taką rzecz – powiedziałam i wzięłam do
buzi kolejny raz ciastko z toffi. – Zaprosił mnie, gdy był w domu.
- Był u ciebie w domu? – zaśmiała się cwaniacko –
Było? – spojrzałam na nią, gdy z palca wskazującego i kciuka utworzyła kółeczko
i włożyła do tego kolejny palec. Spłonęłam natychmiastowym rumieńcem.
- Nic z tych rzeczy. Jak mogłabym od razu to zrobić?
– zaśmiała się, kiedy widziała moją reakcję.
- Chciałam zobaczyć twoją reakcję. Gdyby była taka
możliwość, sama bym się na ciebie rzuciła. Gdy się rumienisz wyglądasz tak
kusząco – odwróciłam głowę w bok, żeby nie widziała więcej razy takiej twarzy –
I? Przyjęłaś zaproszenie?
- Nie. Odmówiłam.
- Co?! – wstała i krzyknęła, gdy ludzie na nią
spojrzeli. Nie byli pewni co się stało, a jej zachowanie było zadziwiające.
Wiedziałam, ze razem z zespołem coś knuli, aby nas zeswatać. – C-c-czemu?
- Miałam na głowie co innego. Nie poszłabym na
randkę.
- A tak się staraliśmy.
- A wiec to tak – zrobiła minę, jakby zobaczyła
ducha. – próbowaliście mnie i jego połączyć, ale i tak nie da mi spokoju, bo
już stwierdził, że weźmie mnie na randkę. A teraz wiem kogo to sprawka. –
zaśmiała się przyjaźnie. Patrzyłam na nią, gdy na jej policzkach zrobiły się
rumieńce z zakłopotania.
- Przyznaj się, Itachi ci się podoba.
- Tak podoba mi się – zdziwiła się, ze przyznałam
się do swoich uczuć – Lubię jak się śmieje, a przede wszystkim, ze ma dobre
serce. Nie ocenia mnie tak jak większość w szkole. Chce mi pomóc.
Westchnęła
ciężko, gdy na nią patrzyłam. Popatrzeliśmy na siebie, gdy posłała mi delikatny
uśmiech. Chciałam wiedzieć dlaczego tak się na mnie patrzyła, jakby chciała
zdobyć konkretną odpowiedź.
- Jeszcze wiele nie wiesz o mężczyznach, będziesz musiała
się nauczyć – zaśmiała się i zabrała się za konsumowania ciastka.
„O co jej chodzi?”,
pomyślałam.
Zabrałam
się także za konsumowanie swojego ciastka.
Genialny rozdział, ile ja na niego czekałam <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńdziękuję, że o nas nie zapomniałaś ^^
niedługo wycieczka do stanów oooooj będzie się działo :D
O masz no w takim momencie skończyłaś rozdział?! O.o
OdpowiedzUsuńCiesze się że wreszcie coś opublikowałaś już się martwiłam że na zawsze zawiesiłaś bloga jednocześnie mam nadzieję że na kolejny rozdział nie będziemy musieli tyle czekać. Prawde mówiąc spodziewałam się że w Stanach się coś wydarzy :P Zastanawia mnie przeszłość Sakury co takiego się wydarzyło , że nikt nie chce o tym wspominać i jest to temat TABU.... Na początku stwierdziłam że może zwykly wypadek ale z drugiej strony to nie jest powód by wszystko ukrywać tak wiec zastanawia mnie co to takiego.. no chyba że wydarzyło się coś pomiędzy małą Sakurą a Itachim. Kto to wie ? :) Czekam z niecierpliwością na kolejna część :)
Jezu, wróciłaś do swiata żywych.:D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czysta bomba emocji i uczuć.
Nic innego nie napiszę, wybacz, ale po prostu zatkałaś mnie tym.
Mam pytanie, czy wszystkie twoje blogi będą wznowione? Bo czekam jeszcze na rozdział itasaku szkoła, ta zboczona :D
Proszę, jeśli to nie problem, odpowiedz:*
Pozdrawiam i weeeny życzę:D
Ten o szkole zboczonej mam zawieszony. Nie chce go kasować, wiec go tak zostawiłam jak jest, ale może w przyszłości się za niego wezmę.
UsuńKochana Kimi kiedy kolejny rozdzial bo zżera mnie ciekawosc co będzie dalej. Mam nadzieję że szybko dodasz cos nowego i życzę duuuzo weny :*
OdpowiedzUsuń