niedziela, 29 marca 2015

Rozdział trzydziesty pierwszy




Ubrałam męskie rzeczy Itachiego, ponieważ moje zostały zniszczone, przez natrętne fanki. Nie miałam wątpliwości, że to jeszcze nie koniec mojej przygodny z wokalistą. Jest popularny, ma wiele wielbiciele i wszystkie chciałby spędzić z nim więcej czasu. Nie ma wyjątków. Wszyscy szaleją za nim, w końcu jest najgorętsza gwiazdą tego stulecia. Przystojny, genialny, tworzy wybitnie piosenki i na dodatek ma niebiański głos.
Popatrzyła w stronę okna, gdy słońce zachodziło za horyzont, żegnając się ostatnimi promieniami. Przeczesałam nerwowo grzywkę, po czym związała włosy w kitkę i spojrzałam na siebie. Prawdopodobnie uczniowie mnie nie nienawidzą za bliski „związek” z brunetem, którego wcale nie mam. Plotki są fałszywe, a wszyscy jeszcze bardziej naciągają wiadomości na nasz temat. Dodają swoje wymyślone historyjki. Mam tego serdecznie dosyć!
Byłam ciekawa czemu widziałam moje dzieciństwo w towarzystwie Itachiego i Sasuke. Nie przypominałam sobie, abym w młodzieńcze lata spędziła z nimi w dobrych relacjach. Na pewno nie z Sasuke. Od zawsze mi dokuczał, odkąd pamiętam.
Powinnam dowiedzieć się parę istotnych rzeczy na ten temat, ale nikt mi nie wyjaśni co tak naprawdę się stało. Prawdopodobnie jakbym zapytała się nauczyciela, próbowałby wymigać się od odpowiedzi, a Sasuke nie wchodzi w grę. On mnie nienawidzi. Byłam o tym przekonana, ponieważ bez przerwy się ze mną drażni i prawdopodobnie to dopiero początek jego zabawy ze mną. 

„Muszę jak najszybciej dowiedzieć się co stało się w przeszłości”, pomyślałam. 

Wyciągnęłam włosy spod koszulki, po czym usiadłam na łóżku i patrzyłam na dłonie, bawiąc się niemi. Nie miałam wątpliwości, że rozmowa z Itachim będzie dość trudna. Zauważyłam, że potrafi się złościć, czego najbardziej ze wszystkiego się obawiam. Nie znam go na tyle, aby domyślić się czy wybuchnie złością, czy może przyjmie ze spokojem moją ciekawość.
Klepnęłam się dłońmi w policzki. 

„Dobra, trzeba się otrząsnąć. Nie warto o tym wszystkim myśleć”, pomyślałam. 

Dłonie opadły, kiedy pomyślałam o wspólnej chwili z Itachim. Naprawdę warto było choć chwilę z nim porozmawiać i poczuć męski dotyk. Jeszcze pragnęłam, aby zrobił to po raz kolejny. Jego ręce były do tego stworzone. Czułam to dzięki niemu, gdy dotykał czule i delikatnie. Odczuwałam bezpieczeństwo blisko wokalisty zespołu Black Angels.
Chciał mi pomóc, ale zawsze odrzucałam wsparcie drugiej osoby. Działałam i rozwiązywałam problemy zazwyczaj sama. Miałam przy sobie jedynie mamę, ale teraz nie mam nikogo, jestem sama jak palec. Potrzebuję kogoś z kim będę mogła porozmawiać i mnie zrozumie. 

„Nie wiem czy mogę liczyć na Itachiego. Chociaż pragnę bliskości drugiej osoby”, pomyślałam. 

Zauważyłam mężczyznę, który kucał przede mną i patrzył w moje załzawione oczy, z których popłynęły łzy. Uchwycił dłoń i nie odrywał ode mnie smutnego spojrzenia. Nie miałam siły na nic. Jedynie mogłam patrzeć się w  czerń pięknych tęczówek.
- To boli.
Itachi patrzył na mnie, nie wiedząc o co mi chodzi.
- Sakura – uchwyciłam jego policzki i wtuliłam się, po czym padłam na kolana między jego udami. Ogarnął mnie ramionami i nie zamierzał puścić. Nawet nie zamierzałam się wydostać z silnego uścisku. Było mi dobrze i potrzebowałam ciepła drugiej osoby, aby choć trochę się uspokoić.
- Powiedz, co się stało?
- Dłużej nie wytrzymam. Nie chce być sama. To cholernie boli!
Popatrzyłam na  bruneta, który pogłaskał mnie po włosach i uśmiechnął się delikatnie. Zdałam sobie sprawę, że nie byłam sama. Zawsze szedł za mną i oferował pomoc, ale nie potrafiłam jej od nikogo przyjąć. Wolałam walczyć sama o życie. Dlatego teraz pragnę być przy ludziach, którym mogę ufać. Poznawać ich. Każdego po trochu, aby zyskać nić zaufania.
- Nie byłaś sama. Może to odczuwałaś, ale masz Temari. Pójdzie za tobą wszędzie, możesz mi uwierzyć. Mnie możesz prosić o pomoc. Po to jesteśmy, aby cię wspierać. Musisz to zrozumieć.
Przytulałam się do niego i płakałam jak małe dziecko. Nie chciałam zostać teraz sama, gdy wszyscy zaczęli  mnie jeszcze bardziej nienawidzić za towarzystwo Itachiego. Teraz olewałam to co będzie się działo z jego fankami. Przypominałam sobie miękkie usta Itachiego, który z początku nie przejmował się ich pocałunkiem, z czasem próbował o tym zapomnieć.
Serce bruneta uderzało dużo szybciej, kiedy przytulałam się do jego dobrze zbudowanego ciała. Nie chciałam tego kończyć, ale usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia i oderwałam się od niego, po czym wstałam. Osoba, która weszła do gabinetu pielęgniarki był jeden z przyjaciół bruneta. Uśmiechnął się zuchwale na nasz widok. 
- Nie zaczynaj znowu – powiedział brunet, na którego spojrzałam, gdy wstał i popatrzył na Hidana.
- Oj, daj spokój. Jeszcze nie zapytałeś? Chcemy już wiedzieć, czy się zgodziła.
- W czym?
- Widzisz – zaczął Hidan – On chciał cie zapro… - nie dokończył, kiedy brunet uderzył go w prawy bok, niżej żeber. Uchwycił się za niego, kiedy spojrzał na srebrnowłosego. Popatrzyłam na dwójkę, kiedy oby dwoje wyszli, zostawiając mnie samą. Nie rozumiałam o co im chodziło. Na co chciał zaprosić mnie Itachi?
Podeszłam do okna i popatrzyłam na zachodzące słońce. 

„Wezmę życie w swoje ręce. Wszystko ode mnie zależy co naprawdę się stanie. nawet jeśli to dotyczy cholernej miłości”, pomyślałam. 

Zacisnęłam dłonie na parapecie i patrzyłam na złocistą kulę. Nie mogłam pozbierać myśli, jak wszystko zacząć, a raczej od czego. Powinnam ułożyć to co możliwe, aby życie stało się prostsze. 

„Sasuke, najpierw muszę porozmawiać z tobą na poważnie”, pomyślałam.  

Popatrzyłam na mężczyznę, który delikatnie uśmiechał się w moją stronę. Krótkimi włosami pobawił się wiatr, kiedy odwrócił się, a usta wygięły się w grymasie niezadowolenia. Pierwszy raz widziałam u niego taki wyraz. Prawdopodobnie zawsze był zadowolony z życia. Miał kochających rodziców, brata. Wszystko o czym zamarzył dostał, natomiast sama musiałam walczyć o wszystko. Nie chciałam naciągać rodziców na wielkie koszty.
- Sakura – popatrzyłam na Itachiego, który stanął obok mnie. Nasze oczy się spotkały, kiedy uśmiechnęłam się pogodnie do niego. Nie miałam ochoty pokazywać już żadnych smutków, jakimi się kierowałam. Byłam tą pokrzywdzoną, z czym nigdy nic nie robiłam. Teraz wszystko się zmieni. – Odwiozę cię do domu.
- Nie trzeba – chciałam odejść, ale uchwycił mnie za dłoń, wiec popatrzyłam na niego.
- Nalegam.
- Czy nikt się nie doczepi, że jesteś w towarzystwie „szarej myszki”?
- Nie obchodzi mnie to. Chodź – puścił mnie i odszedł. Powędrowałam za nim. Byłam pewna, że dzisiaj będę miała co robić. Nie chciałam, aby ode mnie odszedł, kiedy jestem sama pośród tak wielkiego domu. Lubiłam mieć towarzystwo.
Gdy wyszliśmy na korytarz nikogo nie było. Uchwycił ponownie moja dłoń. Patrzyłam jak trzyma moją rękę i splatał ze swoją. Kolejny raz przeczesałam grzywkę, przez koszulę można było zobaczyć mięśnie mężczyzny.
Wyszliśmy na zewnątrz, kiedy ciepły watr pobawił się naszymi włosami. Otworzył przede mną drzwi i spojrzałam na niego.
- Naprawdę uważam, że to zły pomysł. – Chłodne oczy zlustrowały mnie stanowczo. Uległam pod wpływem jego pięknych czarnych tęczówek, które chciały dostać to o czym zamarzył. Tak mi się zdawało. Nie umiałam mu odmówić, jeżeli obserwował mnie z takim stanowczym podejściem. W jakiś sposób czułam z tym mężczyzna więź, możliwe, że ma to cokolwiek wspólnego z przeszłością, której nie pamiętam. 

Zapytam Itachiego. Muszę chociaż trochę przybliżyć się do prawdy”, pomyślałam. 

Nie odezwałam się do niego, kiedy wsiadł do samochodu. Byłam myślami przy swoim wspomnieniu, kiedy przebywałam w domu Itachiego i Sasuke. Ich ojciec mnie nie lubił, ale potrzebowałam dokładnych informacji na ten temat. Co takiego się stało, że mam amnezje? Itachi może dać mi odpowiedź na ten temat.
Bawiłam się palcami i spojrzałam na niego, kiedy pędził ulicą przed siebie. Spojrzałam na budynki, które mijaliśmy z dużą prędkością. Jedyne co mnie interesowało to odpowiedź. Musiałam z nim porozmawiać bez względu za cenę. 

„Uspokój się wszystko będzie dobrze. Powie ci wszystko”, pomyślałam.  

Westchnęłam i złapałam się za głowę, aby o tym nie myśleć, ale dzięki uderzeniu w głowę zobaczyłam Itachiego w młodości, kiedy grał na klasycznej gitarze. To było piękne. Mogłam go słuchać bez ustanku, po prostu czułam, że jego muzyka mnie uspokaja. Nie umiałam zapomnieć o melodii z wspomnienia.
- Sakura – popatrzyłam na bruneta. Uśmiechał się delikatnie, a w oczach zauważyłam rozbawienie. – jesteśmy na miejscu.
Popatrzyłam na podjazd, na którym staliśmy. Zbyt szybko minęła chwila na rozmyślanie w jego towarzystwie. Uchwyciłam klamkę od drzwi, ale od razu ją puściłam. Popatrzyłam na bruneta i zbierałam w sobie odwagę.
- Chcesz wejść na kawę?
- Będzie ciastko?
- Tak, będzie.
- To się skuszę. 

„Skusi się bo jest ciastko? Dziwny z niego facet!”, pomyślałam. 

Przypuszczam, że nigdy nie zrozumiem płci przeciwnej. Nie ma teraz dżentelmenów, którzy ubiegaliby o względy kobiety, w jakiej się zauroczyli. Trudno jest trafić na taką partię. Chyba zaliczać można ich do wyższej pułki. Kobiety też nie są lepsze. Nie jedna z płci pięknej robi wszystko, aby zyskać koleżeństwo najgorętszego ciacha. Dlatego niektóre psuja nam reputację i każda jest uważana za gorszą.
Weszłam pierwsza i odeszłam do kuchni, aby nastawić wodę. Wyciągnęłam talerzyki, po czym nałożyłam nam po kawałku sernika z kawałkami brzoskwiń. Podałam mu, kiedy czekaliśmy na zagotowaną wodę. Usiadłam obok niego, po czym wbiłam widelczyk w ciastko. 

„No już! Pytaj go!”, myślałam. 

Wzięłam do buzi widelczyk z ciastkiem, kiedy spojrzałam na niego, gdy wpatrywał się we mnie oczami niczym otchłań. Mogłabym się w nie wpatrywać przez bardzo długi czas. 

„W mordę! Jak długo wpatrujesz się we mnie zaciekawiony?”, pomyślałam. 

Przełknęłam gryza ciastka i odłożyłam widelczyk z zamiarem zapytania bruneta, ale gdy znów na niego spojrzałam straciłam całą odwagę. Nie potrafiłam mu powiedzieć czego chciałabym się dowiedzieć.
- Chodź ze mną na randkę.
- Co? – zapytałam z niedowierzaniem. 

„Na pewno się przesłyszałam”, pomyślałam. 

- Chodź ze mną na randkę.
- Myślałam, że źle usłyszałam – powiedziałam i nadal patrzyłam na niego – Przepraszam, ale muszę odmówić. Jutro idę na pogrzeb mojej mamy, nie chcę się bawić przed jej pochówkiem. 
-  Szkoda, ale wszystko rozumiem.
Patrzyłam na bruneta.
- Muszę cię o coś zapytać. Jestem pewna, że wiesz cokolwiek.
- O co takiego? – wziął do buzi kolejnego kęsa ciastka.
- O moją przeszłość.
Wyjął z ust widelczyk i jego oczy stały się puste, bez uczuć. Czegokolwiek. Myślał o czymś ważnym co prawdopodobnie miało ze mną związek. Byłam tego pewna. Miałam co do tego przeczucie. Teraz jestem całkowicie pewna, że on wie co takiego stało się w przeszłości, o czym zapomniałam. Chcę wiedzieć co tak naprawdę się wydarzyło, gdy byłam małym brzdącem. On jest osobą, która może mieć całkowitą wiedzę na ten temat. Wyciągnę to z niego jeszcze dzisiaj.
- Nie wiem o co chcesz mnie zapytać. Co dopiero się poznaliśmy.
- Nie kłam. Dzisiaj, gdy byłam nie przytomna widziałam cię we wspomnieniu z dzieciństwa. Znaliśmy się wiele lat temu, ale tego nie pamiętam. Wiesz co się stało? Dlaczego mam amnezję?
- To na pewno był tylko sen. Uderzyłaś się w głowę, wszystko mogłaś zobaczyć.
- Też wydarzenie z dzieciństwa, kiedy grałeś na gitarze w ogrodzie – wzięła do ręki  widelczyk i nabiłam kawałek ciasta, po czym spojrzałam zdenerwowana na niego, że robi ze mnie wariatkę. 

„Nie spławisz mnie. Będę ciągnąć to, aż wszystko mi wyjaśnisz”, pomyślałam.

Zauważyłam jak drgnął i na mnie spojrzał. Wziął ostatniego kęsa ciastka, po czym wstał.
- Muszę już iść, mamy próbę.
Wstałam i powędrowałam za nim. Chwyciłam go za dłoń.
- Co się stało w mojej przeszłości, Itachi? Ty wiesz. Powiedz mi – spuścił głowę, po czym spojrzał na mnie.
W jego oczach zobaczyłam smutek, który z każdą chwilą pogłębiał się, gdy próbowałam z niego wyciągnąć potrzebne informacje. Bolało go. Moje pytania sprawiały cierpienie. Nie chciał rozmawiać o tym co wydarzyło się parę lat temu, kiedy się znaliśmy.
Puściłam go.
- Nie rozpamiętywaj tego. To dla twojego dobra.
Odszedł i pozostawił mnie samą w pustym domu. Nic z tego nie rozumiem. Chciałam się dowiedzieć ważnych rzeczy z dzieciństwa, a tak naprawdę o niczym nie wiem. Unika tematu, abym nie myślała o tym dłużej. Tylko, że teraz jeszcze bardziej chce się dowiedzieć. Wspomnienia od tak do mnie nie wrócą na pstrykniecie palców. Muszę zapytać drugiej osoby, która może być w podobny sposób poinformowana.
Tak jak sądziłam, Itachi mi o niczym nie powie, ale Sasuke może zrobić wszystko, aby odzyskać brata. Nie ważne w jaki sposób mnie zrani. Wytrzymam wszystko. 

„Sasuke, przy najbliższej okazji wypytam cię o wszystko”, pomyślałam. 

Rozbrzmiał gwizdek czajnika, wiec ruszyłam, aby zaleć swoją wymarzoną kawę od południa.



~Kimi-san~


11 komentarzy:

  1. Jeden z lepszych rozdziałów, a to, że się tyle czekało to dodało przyjemności czytania (nie rób tak więcej, prosze)
    tyle sie zastanawiałam kiedy pogrzeb oraz kiedy ją zaprosi na randkę, a ty to tak połączyłaś, genialne, ale mnie tym dobiłaś XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział na poziomie- Jak zawsze. Szkoda tylko, że tak późno. Nie rób nam tego więcej, życzymy weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde no nareszcie! Tyle czekania ;___; Prawie się posikałam jak zaprosił ją *.* Ale teraz pozostawiłaś niedosyt, mam nadzieję że jakoś niedługo dodasz nową notkę tutaj. A i jeszcze chciałam się zapytać co z tymi blogami które "zniknęły". Bo mam cholerną ochotę poczytać tego co rozdziały były tytułowane "16 nutka śmierci". Weny! -Vivi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te blogi są skasowane. Miałam ich za dużo i postanowiłam niektóre zawiesić, a inne skasować. Przykro mi.

      Usuń
  4. Zakochałam się *.* masz naprawdę świetny pomysł na bloga i mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z jego kontynuacji. Muszę jednak przyznać, iż czasem zdarzają się natrętne literówki co prawda z każdym rozdziałem jest ich mniej, aczkolwiek czasem naprawdę irytują. Czekam na następny rozdział, prędko dodaje do zakładek i Życzę weny oraz zapału do pracy a także wesołych świąt jeśli takowe obchodzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tęskniłam! !! Notka jak zwykle świetna ! Czyżby coś złego się stało w przeszłości sali ? Może ma siostrę blizniaczke? Tsa.. moja wyobraźnia xp ... czekam na kolejną notkę ��

    OdpowiedzUsuń
  6. Saki ... autokorekta xp

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać aż coś dodasz! :D Przeczytałam wszystkie tutaj zamieszczone opowiadania w dwa dni. Są wspaniałe! Jestem ciekawa, co przydarzyło się Sakurze w dzieciństwie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy next nocia, bo niemoge się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  10. 42 yr old VP Product Management Leland Klejin, hailing from Picton enjoys watching movies like Analyze This and Ice skating. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a Ferrari F2004. specjalne informacji

    OdpowiedzUsuń