środa, 5 marca 2014

Rozdział dwudziesty dziewiąty

Opierałam się o mur szkoły wpatrując się we własne buty płacząc jak małe dziecko nie zwracając na nic innego uwagi. Dlaczego powiedziałam brunetowi takie słowa, skoro nie myślę w taki sposób? Jestem naprawdę idiotką, która powinna schować się na cztery spusty by nie wychodzić z pustego pomieszczenia. W dodatku jak miałabym zapomnieć o naszym, wspólnym pocałunku, który naprawdę mi się podobał? Dlaczego zawsze wszystko idzie na przekór? Chcę pozbyć się emocji towarzyszących z każdą sekundą przypominając sobie jak jego usta całowały moje z takim zaangażowaniem. Sama chciałam też mu pokazać to samo, ale nie moja wina, że jestem taka żałosna.
Moje serce zaczęło bić przy brunecie bardzo szybko chcąc jego bliskości. Nie mogę sama siebie zrozumieć dlaczego tak bardzo chcę być przy nim, samo patrzenie na jego osobę zaczęło po woli przynosić mi szczęście. Nie ważne czy bym była blisko niego, ale chciałam czuć jego bliskość jako przyjaciółka? Czy może naprawdę pragnę czegoś więcej z tym mężczyzną? Byłam pewna, że to nie jest takie łatwe jak mi się wydaje? Jak uspokoić serce? Jedynie co mi przychodzi do głowy, to zniknięcie  z tego miejsca na zawsze. Znowu byłabym sama i byłoby tak jak dawniej.
Co ja mam na to wszystko poradzić? Powinnam nawet nie myśleć, że któraś z dziewczyn może go mi odebrać, ale  to samo siedzi w głowie. Nie chcę pozwolić widząc, że któraś z nim flirtuje, choć ma wiele fanek więc każda będzie to robiła. To głupota co robię, tak nie powinno być, a  w szczególności teraz, gdy wszystko w moim życiu przybrało jakiś określony tor. Wiem, że Itachiemu i tak na mnie nie zależy bo gdyby tak było pobiegłby za mną. I tak nie jestem jego dziewczyną, więc czym się martwię? Jestem tym wszystkim załamana, ale nie warto, w końcu nie istniejemy dla siebie, to nauczyciel jak i wokalista, więc nie ma mowy byśmy mogli być razem. Kobiety będą się za nim uganiać, więc wolałabym nie cierpieć widząc każdą klejącą się fankę do jego osoby. Nawet nie wiem czy bym to wytrzymała całe napięcie między nami.
-Tu jesteś. – usłyszałam przyśpieszony oddech mężczyzny. Nie spodziewałam się tego, że On będzie mnie szukał.  Chciałam uciec jak najszybciej, ale nie mogłam, gdy uchwycił mnie za przegub i pociągnął do siebie. Wpadłam w jego umięśnione ramiona, które zacisnęły się mocno przytulając mnie do siebie. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam był ode mnie za silny. – Nie pozwolę ci uciec, uspokój się. – moje ręce w końcu opadły, a łzy nadal spływały po policzkach, lecz wsłuchiwałam się w jego serce. Ta bliskość jest dla mnie zbyt niebezpieczna, ale chcę być tak blisko, nie ważne co by się działo.
Chcę uciec od niego, ale nie potrafię. Czy ja się zakochałam? Nie wiem co to za uczucie, ale marzę by być blisko niego.  Nie ważne czy jako przyjaciółka, czy ktoś inny, ale chcę być przy nim. Pragnę by tulił mnie w ramionach przez dłuższy czas i nie puszczał, ale gdy zobaczy to prasa nie będzie zbyt miło dla nas oboje. On będzie miał rozgłośnie, że jestem jego dziewczyną, a mnie będą wszyscy reporterzy terroryzować.
-Puść mnie. – powiedziałam błagalnie, ale on nie posłuchał, trzymał mnie przez cały czas przytulając do siebie bym się uspokoiła. – Dlaczego to robisz? – zapytałam, gdy dłońmi ścisnęłam jego koszulę. – Nie bądź taki dobry bo to zaczyna być dziwne, że jesteś taki dla nieznanej kobiety. – mówiłam. Nie miałam już siły stać na nogach, więc oby dwoje klęczeliśmy przed sobą, ale nie puszczał mnie tylko przytulał.
-Trochę już cię znam, wiec nie mogę powiedzieć nieznanej. – powiedział pewnie nadal mnie trzymając – Byłem zbyt szorstki, przepraszam. Nie sądziłem, że ten pocałunek weźmiesz tak do siebie, ale rozumiem. Nie łatwo jest zapomnieć coś piękne, a  później wszystko ma pęknąć jak bańka mydlana. Nie powinienem tego robić, ale mnie poniosło, choć sam nie jestem temu winny.  – słuchałam go.
-Tak, wiem. Też ponoszę tu winę bo oddałam pocałunek, a nie powinnam, nie moja wina, że... nie ważne. – nie wiedziałam  jak mam mu to powiedzieć, że tak bardzo rozpłynęłam się w jego ustach iż zapragnęłam więcej. Chciałam czegoś lepszego i namiętnego z nim w roli głównej? Jak wytłumaczyć dobrze mężczyźnie by nie wiedział o co mi chodzi? Nie chcę by myślał, że chcę być blisko niego przez cały czas, bo w końcu mam takie odczucia, jakbym tego naprawdę chciała.   
-Rozumiem. – powiedział i głaskał mnie po włosach. – A wracając jeszcze do tej szarej myśli, nie jesteś nią. Może kiedyś byłaś, ale teraz na pewno nią nie jesteś, z pewnością nie dla mnie. Jesteś atrakcyjna kobietą i masz szansę tak jak każda inna by zdobyć porządnego faceta.
-Wątpię, ale dziękuję za dodatnie otuchy. – chciał wstać, ale trzymałam go by nic nie robił. Chciałam zostać z nim sama jeszcze przez chwilę, czułam jak przy nim każde smutki odpływały w nie pamięć. Oparł się o mór szkoły przytulając mnie do siebie, nie zważając na nic co może się dziać wokół. Oderwałam się od niego. – Właściwie to ja też powinnam za coś przeprosić. – bawiłam się palcami z zdenerwowania.
-Za co? Nic nie zrobiłaś.
-Właśnie, że nie! – podniosłam głos, a on uśmiechnął się. – Podniosłam bez przyczyny głos, nie powinnam tego robić. Przepraszam.
-No tak, nie ładnie tak krzyczeć na wychowawcę. – zaśmiał się wpatrując się we mnie. Wytarł moje policzki, a jego kciuk znów przetarł po wargach, lecz otrząsnął się. Moje serce biło, gdy tylko zrobił ponownie ten gest co w gabinecie pielęgniarki. Moje serce pragnie go przy sobie, ale musiałabym spędzać z nim  więcej czasu, muszę dowiedzieć się co to za uczucie do bruneta. Chce to wiedzieć co do niego czuję? Wiem, ze mogę z nim się przyjaźnić, ale nie chce by to było coś głębszego, ale chce być przy nim prawie codziennie. – Powinniśmy już iść, chodź. – wstał i podał mi rękę bym wstała. Otrzepaliśmy się z kurzu odchodząc w stronę głównego wyjścia szkoły, gdzie wszyscy na pewno czekali zniecierpliwieni chociaż może jeszcze wszystko się nie zaczęło.
Szłam wolno za nim wpatrując w jego umięśnione plecy. Chce o nim dowiedzieć się jak najwięcej i będę czekała, aż sam mi wszystko powie. Chce zostać jego przyjaciółką nie zważając na to w jakich żyjemy sferach społeczeństwa. Nie musi być między nami coś większego, tylko samo koleżeństwo, prawda? W końcu i tak wybierze sobie żonę, która będzie żyła z nim szczęśliwie. Kobieta, która trafi na tego mężczyznę naprawdę będzie szczęśliwa. Choć wydaje mi się, że on ma już wyznaczoną kobietę, ale nie chce nikomu o niej mówić, a jeśli to jego była narzeczona? Jestem ciekawa jej osoby, jaka była i czemu tak nagle się rozeszli?
Chce wiedzieć o jego narzeczonej, ale nie zapytam w Prost co się z nią stało? Może to ona zawiniła i dlatego się rozwiedli? Tyle pytań, na które za wcześnie nie uzyskam odpowiedzi, bo nie jesteśmy ze sobą tak blisko. Ale wiem, ze może z czasem dowiem się co było miedzy nimi i czy ten płomień, który istniał wygasł, czy jego ja kocha ponad wszystko.
-Sakura! – usłyszałam krzyk Temari, która się na mnie powiesiła ściskając – Czyżby? Czyżby między tobą a nauczycielem coś się stało? – zrobiłam się z pewnością lekko czerwona.
-Muszę iść się przebrać. – wyszarpałam się i pobiegłam w stronę swojej szafki po rzeczy jakie wzięłam z domu by się przebrać. Wszyscy na pewno mieli bikini, ale ja nie miałam prawa tego nosić ponieważ miałam zbyt dużo ran na sobie. Nie chciałam by ktokolwiek widział moje pręgi na plecach, a  w szczególności Sasuke z bratem bo wiem jakby to się skończyło.  Weszłam do łazienki zamykając się w kabinie przebierając się. Słyszałam jak ktoś wchodzi, ale nie zamierzałam wychodzić, bo może to byli moi wrogowie.
-Widziałaś Haruno? – zapytała jedna z nich – Czy ona za bardzo nie spoufala się z Itachim? Może i jest wokalistą jak i tymczasowym nauczycielem, ale to nie znaczy, że może z nim chodzić gdzie tylko chce. – słuchałam ich bardzo dokładnie. - Jeśli myśli, że się w niej zakocha to się grubo myli, nie pozwolę by taka szara, nic nie znacząca myszka chodziła z takim ciachem. Oni nawet do siebie nie pasują. – prychnęła.
-To wiem, ona do nikogo by nie pasowała, bo jest biedniejsza od każdego z tej szkoły. W dodatku z wokalista? To są jakieś kpiny, między nimi nigdy by nic nie zaiskrzyło, to by musiał być cud, a on gust dziwaczek. – zaśmiały się i wyszły. Nie znałam tych dziewczyn, ale widocznie chciały podbić serce Itachiego, ale czy to im się uda? Chcę stąd jak najdalej uciec by nie patrzeć już na wszystkie twarze, znaleźć męża i zapomnieć, że w ogóle istniało takie coś jak szkoła średnia.
Dziewczyny mnie nienawidzą coraz bardziej za to, ze zadaje się z Itachim bo  jest świetnym muzykiem, ale przecież to w tym wszystkim nie jest ważne. Ważne jest jego charakter i jakim jest człowiekiem, i co może zrobić, a nie jego sława. Rozumiem, że jest idolem, ale niech dostrzegają w nim także normalnego człowieka. To nie jest takie proste, więc powinni być pewni swoich zamiarów, a jeśli chcą tylko go mieć dla siebie bo jest bogaty to łatwo im nie pójdzie bo  oni nie lubią takich pustych lalek bez serca i duszy.
Wyszłam po cichu z łazienki chowając mundurek do szafki i zamykając. Czułam, że dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze sporo kłopotów, ale teraz ważniejszy był sierociniec. Nie chciałam mieć z dziewczynami problemów, ale na pewno będę je miała, i to dosyć spore skoro zadaje się z całym zespołem „Black Angels”, a jeszcze jest przy mnie Temari, a  nie chcę by ona miała jakiekolwiek problemy. Dosyć, ze ona martwi się o mnie i stała się moja najlepszą przyjaciółką, pierwszą i chyba ostatnią.
-Ooo, moja wisienka przyszła. – usłyszałam krzyk blondynki, która mnie pociągnęła do czarnego porsche, który był mianowicie wokalisty zespołu. Jeździłam z nim już parę razy pod rząd i muszę powiedzieć, że jeździ jak szalony. Spojrzałam jeszcze na trzy wozy, które chyba należały do innych członków zespołu. Spojrzałam na nich, ale mieli jakąś poważną rozmowę z Itachim, który spojrzał z chłodem na blondyna i skierował się do wejścia szkoły, lecz pobiegli za nim. Dziwne, dlaczego w taki sposób się zachował, jakby był lekko podenerwowany.  –  Zespół chce byśmy umyli im samochody, powiedziała, ze tylko ich ukochana Sakura może to zrobić. – zaśmiała się.
-Przesadzają. – spojrzałam w bok widząc jak dziewczyny wpatrują się we mnie, a jedna szepcze cicho do Sasuke słówka, gdy patrzał na mnie. Z Temari wzięliśmy się do pracy, a moje myśli były wokół Itachiego, gdy byliśmy sami w pokoju pielęgniarki. Tyle jeszcze bym chciała się dowiedzieć. Napełniałam czystą wodę do wiadra by spłukać cała pianę z czarnej maski.
-Sakura. – usłyszałam męski głos. Obróciłam się, a na mnie wylądowało wiadro wody, i usłyszałam donośny śmiech. Wiadro zostało na mojej głowie, wiec spuściłam głowę nawet się tym nie przejmując co działo się w tej chwili wokół mnie.   Po policzku spływały krople wody, a z długich włosów opadały na ziemię.

To beznadziejne, nawet jak mam przyjaciółkę to wszystko idzie nie w tym kierunku, to tak jakby to było ostrzeżenie bym nie zbliżała się do zespołu, albo konkretnie do Itachiego. – pomyślałam. – Sasuke, co chcesz osiągnąć?

Uniosłam wiadro i wpatrywałam się w krótkowłosego mężczyznę, który śmiał się przez cały czas. Zauważyłam, że woda była brudna, więc dlatego tak się śmieje? Typowe, zawsze będzie mi dokuczał, gdy znajdzie na to okazje, a ja nigdy nie będę mogła już zaznać szczęścia. To co mówił Itachi, jest fałszywe, zawsze będę małą, szara myszką dla nikogo nic nie znacząco. Kto chciałby taką oszpeconą dziewuszkę jak ja za swoją dziewczynę? Żaden normalny mężczyzna, bo w końcu nie mam prawa do szczęście, choć mówi się, że wszyscy mają!
Zdjęłam wiadro z głowy patrząc na bruneta, który nie mógł powstrzymać się od śmiechu, tak jak  jego puste laleczki. Uwielbiali krzywdzić moją osobę, ale czy mogłam an to zareagować. Byłam jak zawsze beznadziejna, ale czy nie warto wziąć sprawę w swoje ręce? Jeśli tego nie zrobię na zawsze pozostanę szarą istotką, którą nikt nie będzie szanował. Uchwyciłam wiadro z czystą wodą wylewając na swoją sylwetkę oczyszczając się z brudu i otworzyłam powieki patrząc na niebieskie niebo.
Nie chcę być zależna od innych, sama muszę w końcu postawić się innym. To wszystko jest nie do pojęcia co robię, zawsze go ignoruję i raczej teraz też tak zrobię. Ponownie napuszczałam wodę do wiadra, a długie kosmyki przyklejały się do ciała podkreślając z pewnością moją twarz.
-Tylko to potrafisz, ignorować. Nigdy nie weźmiesz sprawy w swoje ręce, twój chłopak, oj przepraszam przecież ty żadnego nie będziesz miała. – zakpił. Może i ma rację, czyżbym nigdy nie miała prawdziwego chłopaka? W końcu nie ma mężczyzn, którzy wybierają taką delikatną kobietę, nie potrafiącą sprzeciwić się losowi. Widziałam jak blondynka na mnie patrzy, lecz nie chciała się ruszyć, bo w końcu chodziło o to bym ja coś zrobiła. Przy niej, i „Black Angels” czuję, że mogę żyć normalnie.
-Może masz rację, nigdy nie będę miała chłopaka, takiego jakiego chcę. – powiedziałam wyprostowując się patrząc w swoje odbicie w wiadrze do których spływały kropelki wody zniekształcając ciecz. Spojrzałam na niego przez ramie – Ale… Nie wazne co było kiedyś, i nie ważne co robicie by mnie poniżyć. Nie zniszczycie tego co zyskałam przez poznanie zespołu czy Temari. Nie obchodzi mnie jak bardzo jeszcze mnie poniżycie, ja będę walczyć o swoje. A co do wszystkich z „Black Angels” szanuje ich wszystkich jak swoich drogich przyjaciół, których nigdy nie miałam! – podniosłam głos. – Tylko co ty możesz wiedzieć? – odwróciłam się do niego przodem wpatrując się w niego – Zawsze jesteś na skinięcie palcem każdej dziewczynie, która cię wykorzystuje by nie mieć przechlapane, a ty lecisz jak głupi.
-Zamknij się!
-Nie, nie zrobię tego. Powiem to co mam do powiedzenia i więcej już mnie nie usłyszysz. Ja tobą nie gardzę, nawet cię nie nienawidzę. Nie wiem z jakiego powodu to robisz, ale nie w tym sęk! Sądzę, patrząc tak na ciebie, zę tu chodzi o zazdrość między tobą a bra..
-Stul pysk!! – krzyknął. Nadepnęłam na odcisk? Co się między nimi w takim razie działo? Czy mają między sobą jakieś konkretne problemy?  – Ty nic nie wiesz! Nigdy nie wiedziałaś o co chodzi, tak samo w dzieciństwie nic nie wiedziałaś, chociaż dopadła cie amnezja i niczego nie pamiętasz z tamtych czasów. – zakpił.
-Nie wiem o czym mówisz jeśli chodzi o moją amnezję, nie pamiętam czasów dzieciństwa to prawda, ale co to ma teraz z tobą wspólnego?! – podniosłam głos. – Możesz mi dokuczać, robić figle tak jak wcześniej, ale stałeś się gorszy niż wtedy, gdy poznałam cie pierwszy raz. Sam się w końcu przekonasz, że dla nich wszystkich jesteś tylko zabawką, a prawdziwych przyjaciół było mniej. Odwrócą się od ciebie, gdy naprawdę będziesz ich potrzebował. A teraz przepraszam, musze wracać do pracy. – chciałam uchwycić wiadro, ale zostałam obrócona do siebie przodem. Myślałam, ze mnie będzie chciał uderzyć, ale on zrobił coś czego najmniej się spodziewałam. Wpił się w moje wargi, a moja dłoń zacisnęła się w pięść. Uchwyciłam jego klatkę i odepchnęłam wymierzając mu policzek, gdzie pojawiło się zaczerwienione miejsce, za które się chwycił.
Wytarłam usta patrząc na niego zła coraz bardziej, z każdą sekundą we mnie wrzało. Ręka mnie piekła od samego ciosu, bo znów sobie pozwolił na całowanie mnie bez mojego pozwolenia, a tego tolerować nie mam zamiaru! Uchwyciłam wiadro i spojrzałam na Temari, która wpatrywała się w jedno miejsce, więc podążyłam za nią, gdzie stał brunet  i spojrzał na Sasuke, który przechodził obok niego.
-Czemu patrzysz się w tamtą stronę? – zapytałam jej.
-Ależ nie, zdaje ci się. – zaśmiała się. Nie rozumiałam jej toku myślenia, przecież nic ciekawego tak nie było, a nie mylę się. Stał tam Itachi, który miał dziwny wyraz twarzy patrząc na Sasuke jakby chcieli pozabijać się spojrzeniami. Nic już z tego wszystkiego nie rozumiałam. Ci dwoje mają chyba do siebie bo wyglądali na lekko wkurzonych całą sytuacją jaka zaistniała, ale same ich spojrzenia mówiły, że coś jest nie tak.
Najbardziej interesowało mnie o co chodziło z tą całą amnezją? Nie wiem o co chodziło Sasuke, ale to musi być cos poważnego i być na rzeczy skoro mówił taką rzecz. Czy faktycznie mam amnezję i przez te lata nic mi się nie pojawiło w głowie? Czy miałam jakiś wypadek podczas dzieciństwa, o którym nikt nie zamierza mi powiedzieć. Czy znałam rodzinę Uchiha? Jeśli tak Itachi będzie wiedział o wszystkim, może po występie dowiem się kilku rzeczy związanych z moim życiem. On na pewno będzie coś wiedział na temat dzieciństwa, choć mogłabym pójść do matki Sasuke, ona by mi więcej powiedziała. Tylko, że wolałabym, aby powiedział mi ktoś bardziej znajomy, więc wolałabym Itachiego.
-Sakura… - przy mnie blisko zna lala się Temari, bardzo blisko i razem myliśmy jedno miejsce, więc wszyscy wiedzieli, ze o czymś tajemniczym rozmawiamy.  – Słyszałaś nowe plotki?
-Za dużo wiesz o nowych plotkach, ale mów co ciekawego usłyszałaś. – myliśmy równo każde miejsce. – O Itachim… Prawdopodobnie będzie inny nauczyciel geografii bo przyszedł na zastępstwo tylko na chwilę, gdy wrócicie z Ameryki on odchodzi, ale tez słyszałam, że chodzi o jedną dziewczynę, która mu się podoba.
-Jakaś jest? – zapytałam z lekkim zdziwieniem, ale także poczułam kłucie w sercu przypominając sobie nasz pocałunek, który chciałam by trwał nawet teraz.
-Zlituj się. – powiedziała spuszczając głowę zażenowana. – Czy ty myślisz tak wolno i nie kojarzysz faktów? – zapytała
-O co ci chodzi?
-Dobra, nie ważne. O nic, nie bierz do siebie co powiedziałam. – machnęła i odeszła na swoje miejsce. Westchnęła ciężko myjąc swoją stronę, lecz nie rozumiałam dlaczego mówiła te rzeczy. Jeśli jest jakaś kobieta to niedługo ją weźmie na randkę i poprosi o chodzenie, prawda? To po cholerę mnie całował. Czekaj chwilę, czy ja jestem zazdrosna!? Nie, na pewno nie jestem zazdrosna o takiego faceta, który… ech, po co ja się terroryzuje brunetem skoro wiadomo jaka dzieli nas przepaść pomiędzy sobą? Nawet nie będzie chciał powiedzieć tych słów.
-Sakura, wszystko w porządku? – usłyszałam męski baryton.
-Nie, nic nie jest w porządku! – uniosłam glos patrząc na bruneta, który nie wiedział co zorbie kiedy uniosłam rękę. – To znaczy… - zaśmiałam się nerwowo, a on zaczął się pod nosem śmiać. – Przepraszam, znowu fuknęłam.
-Ależ nic się nie stało. To drugi raz, gdy nie powstrzymywałaś złości – nachylił się nade mną – a nadal marzysz nosek. – odsunął się ode mnie i lekko musnął mój czubek noska opuszkiem palca i odszedł. Czułam jak serce wali przez mężczyzny, który nie zdawał sobie sprawy co robi z moich ciałem i jakie daje mi uczucia. Koło mnie znaleźli się mężczyźni z zespołu i uchwycili mnie.
-Kochasz go? – zapytał blondyn, Deidara.
-Co? – zapytałam podenerwowana, a  serce znów przyśpieszyło.
-Kochasz Itachiego? – pytał drugi mężczyzna, Hidan. Wyplatałam się i spojrzałam na nich zdezorientowana, a serce nie przestało bić tak szybko.
-Oszaleliście? – zapytałam – Tak, widocznie zwariowaliście i to porządnie. – zaśmieli się do siebie patrząc na mnie chcąc odkryć każde uczucie. Odsunęłam się od nich o krok wiedząc co oni myślą, ale to nie były uczucia miłości. Na pewno nie do bruneta, ja chcę tylko się z nim zaprzyjaźnić i poznać go bardziej. Nigdy bym nie poczuła miłości, prawda? To nie jest żadne głębokie uczucie. Nie do wokalisty zespołu, tylko chcę wiedzieć istotne rzeczy i koniec. Nigdy między nami nie zaiskrzy namiętne uczucie.
Uciekłam od nich, i usłyszałam jak przybijają sobie dłonie, a ja uciekłam jak najdalej by się schować i nie widzieć siebie bo z pewnością byłam cała czerwona od słów dwóch mężczyzn. Nie mogłam o tym myśleć, w końcu miłość jest skomplikowana, a w szczególności teraz… W dodatku on by nie pokochał szarej myszki, która sama nie potrafi nic zrobić, tylko liczy na innych. Nic nigdy nie mogłabym do niego poczuć, muszę tylko myśleć o przyjaźni niczym innym! Tak, tak będzie najlepiej.



Rozdziały również na: 

7 komentarzy:

  1. Jest jestem pierwsza :D Super notka:D Mam nadzieję, że kolejna notka będzie szybciej:D Sakura i Itachi kiedy będą razem? Szybciej nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;D Życzę dużo, dużo weny do dalszego pisania notek;) Pozdrawiam cieplutko:D

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA! wspaniałe! jestem ciekawa, czy Sasuke i Itachi w końcu są rozmówią! dzięki Sasuke Itachi może zacząć być zazdrosny... :D
    czekam na następną notkę!
    mam nadzieję, że odzyskałaś już, przynajmniej częściowo wenę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny, jak Ja chcę widzieć Sakure i Itachiego jako parę. Zachowanie Sasuke denerwuję mnie już i to poważnie. Chłopaki z zespołu najlepsi :D Życzę dużo weny i Pozdrawiam.
    Yuki-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! No przeprosił ją ^^Kurde tak szybko już odchodzi ;C A zespół najlepszy jak zawsze muszą coś od siebie dodać :D No nic czekam na next. Pisz szybciutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka super, ubóstwiam cię °-° Kocham to opowiadanie, ale błagam cię, zrób z Sakury mądrzejszego człowieka, bo ona mnie dobija ._.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam, że to właśnie Itachi jest głupi, że nic nie robi XD byłam dzisiaj i wczoraj na twoim fb... I nic tam nie. pisze o rozdziałach :'/ i byłam smuuuutna... Ale wchodze na bloga.. Sumie nwm czemu.. I tu co?? .. Nowy rozdział Super jak zwykle ^^ i tak siee zastanawiam, czy Sakura odwiedzi Ojca kiedyś.. Znaczy ja wiem, że ją bił i wgl. ale pisałaś w którymś rozdziale, że ona bardzo go kocha... I zastanawiam się jak byś to opisała... A i bardzo bym chciała aby Itachi zaproponował jej współpracę z zespołem... Ale to tak w nawiasem... A w dodatku zainteresowałaś mię dziecinstwem Sakury... Czekam ma neksa .. Papatki :*/ Tori

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, chciałabym się rozpisać, ale... ale jakoś czasu i chęci znaleźć nie mogę >,< Wybacz mi moje lenistwo. Chce tylko powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych blogów Twojego wykonania ;3 i jestem niesamowicie szczęśliwa, że tak często dodajesz notki ;D A rozdział czytałam z uśmiechem na ustach ;]
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń