Opierałam
się o mur szkoły wpatrując się we własne buty płacząc jak małe dziecko nie
zwracając na nic innego uwagi. Dlaczego powiedziałam brunetowi takie słowa,
skoro nie myślę w taki sposób? Jestem naprawdę idiotką, która powinna schować
się na cztery spusty by nie wychodzić z pustego pomieszczenia. W dodatku jak
miałabym zapomnieć o naszym, wspólnym pocałunku, który naprawdę mi się podobał?
Dlaczego zawsze wszystko idzie na przekór? Chcę pozbyć się emocji
towarzyszących z każdą sekundą przypominając sobie jak jego usta całowały moje
z takim zaangażowaniem. Sama chciałam też mu pokazać to samo, ale nie moja
wina, że jestem taka żałosna.
Moje
serce zaczęło bić przy brunecie bardzo szybko chcąc jego bliskości. Nie mogę
sama siebie zrozumieć dlaczego tak bardzo chcę być przy nim, samo patrzenie na
jego osobę zaczęło po woli przynosić mi szczęście. Nie ważne czy bym była
blisko niego, ale chciałam czuć jego bliskość jako przyjaciółka? Czy może
naprawdę pragnę czegoś więcej z tym mężczyzną? Byłam pewna, że to nie jest
takie łatwe jak mi się wydaje? Jak uspokoić serce? Jedynie co mi przychodzi do
głowy, to zniknięcie z tego miejsca na
zawsze. Znowu byłabym sama i byłoby tak jak dawniej.
Co
ja mam na to wszystko poradzić? Powinnam nawet nie myśleć, że któraś z
dziewczyn może go mi odebrać, ale to
samo siedzi w głowie. Nie chcę pozwolić widząc, że któraś z nim flirtuje, choć
ma wiele fanek więc każda będzie to robiła. To głupota co robię, tak nie
powinno być, a w szczególności teraz,
gdy wszystko w moim życiu przybrało jakiś określony tor. Wiem, że Itachiemu i
tak na mnie nie zależy bo gdyby tak było pobiegłby za mną. I tak nie jestem
jego dziewczyną, więc czym się martwię? Jestem tym wszystkim załamana, ale nie
warto, w końcu nie istniejemy dla siebie, to nauczyciel jak i wokalista, więc
nie ma mowy byśmy mogli być razem. Kobiety będą się za nim uganiać, więc wolałabym
nie cierpieć widząc każdą klejącą się fankę do jego osoby. Nawet nie wiem czy
bym to wytrzymała całe napięcie między nami.
-Tu
jesteś. – usłyszałam przyśpieszony oddech mężczyzny. Nie spodziewałam się tego,
że On będzie mnie szukał. Chciałam uciec
jak najszybciej, ale nie mogłam, gdy uchwycił mnie za przegub i pociągnął do
siebie. Wpadłam w jego umięśnione ramiona, które zacisnęły się mocno
przytulając mnie do siebie. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam był ode mnie za
silny. – Nie pozwolę ci uciec, uspokój się. – moje ręce w końcu opadły, a łzy
nadal spływały po policzkach, lecz wsłuchiwałam się w jego serce. Ta bliskość
jest dla mnie zbyt niebezpieczna, ale chcę być tak blisko, nie ważne co by się
działo.
Chcę
uciec od niego, ale nie potrafię. Czy ja się zakochałam? Nie wiem co to za
uczucie, ale marzę by być blisko niego. Nie
ważne czy jako przyjaciółka, czy ktoś inny, ale chcę być przy nim. Pragnę by
tulił mnie w ramionach przez dłuższy czas i nie puszczał, ale gdy zobaczy to
prasa nie będzie zbyt miło dla nas oboje. On będzie miał rozgłośnie, że jestem
jego dziewczyną, a mnie będą wszyscy reporterzy terroryzować.
-Puść
mnie. – powiedziałam błagalnie, ale on nie posłuchał, trzymał mnie przez cały
czas przytulając do siebie bym się uspokoiła. – Dlaczego to robisz? – zapytałam,
gdy dłońmi ścisnęłam jego koszulę. – Nie bądź taki dobry bo to zaczyna być
dziwne, że jesteś taki dla nieznanej kobiety. – mówiłam. Nie miałam już siły
stać na nogach, więc oby dwoje klęczeliśmy przed sobą, ale nie puszczał mnie
tylko przytulał.
-Trochę
już cię znam, wiec nie mogę powiedzieć nieznanej. – powiedział pewnie nadal
mnie trzymając – Byłem zbyt szorstki, przepraszam. Nie sądziłem, że ten
pocałunek weźmiesz tak do siebie, ale rozumiem. Nie łatwo jest zapomnieć coś
piękne, a później wszystko ma pęknąć jak
bańka mydlana. Nie powinienem tego robić, ale mnie poniosło, choć sam nie
jestem temu winny. – słuchałam go.
-Tak,
wiem. Też ponoszę tu winę bo oddałam pocałunek, a nie powinnam, nie moja wina,
że... nie ważne. – nie wiedziałam jak
mam mu to powiedzieć, że tak bardzo rozpłynęłam się w jego ustach iż
zapragnęłam więcej. Chciałam czegoś lepszego i namiętnego z nim w roli głównej?
Jak wytłumaczyć dobrze mężczyźnie by nie wiedział o co mi chodzi? Nie chcę by
myślał, że chcę być blisko niego przez cały czas, bo w końcu mam takie
odczucia, jakbym tego naprawdę chciała.
-Rozumiem.
– powiedział i głaskał mnie po włosach. – A wracając jeszcze do tej szarej
myśli, nie jesteś nią. Może kiedyś byłaś, ale teraz na pewno nią nie jesteś, z
pewnością nie dla mnie. Jesteś atrakcyjna kobietą i masz szansę tak jak każda
inna by zdobyć porządnego faceta.
-Wątpię,
ale dziękuję za dodatnie otuchy. – chciał wstać, ale trzymałam go by nic nie
robił. Chciałam zostać z nim sama jeszcze przez chwilę, czułam jak przy nim
każde smutki odpływały w nie pamięć. Oparł się o mór szkoły przytulając mnie do
siebie, nie zważając na nic co może się dziać wokół. Oderwałam się od niego. –
Właściwie to ja też powinnam za coś przeprosić. – bawiłam się palcami z
zdenerwowania.
-Za
co? Nic nie zrobiłaś.
-Właśnie,
że nie! – podniosłam głos, a on uśmiechnął się. – Podniosłam bez przyczyny
głos, nie powinnam tego robić. Przepraszam.
-No
tak, nie ładnie tak krzyczeć na wychowawcę. – zaśmiał się wpatrując się we
mnie. Wytarł moje policzki, a jego kciuk znów przetarł po wargach, lecz
otrząsnął się. Moje serce biło, gdy tylko zrobił ponownie ten gest co w
gabinecie pielęgniarki. Moje serce pragnie go przy sobie, ale musiałabym
spędzać z nim więcej czasu, muszę
dowiedzieć się co to za uczucie do bruneta. Chce to wiedzieć co do niego czuję?
Wiem, ze mogę z nim się przyjaźnić, ale nie chce by to było coś głębszego, ale
chce być przy nim prawie codziennie. – Powinniśmy już iść, chodź. – wstał i
podał mi rękę bym wstała. Otrzepaliśmy się z kurzu odchodząc w stronę głównego
wyjścia szkoły, gdzie wszyscy na pewno czekali zniecierpliwieni chociaż może
jeszcze wszystko się nie zaczęło.
Szłam
wolno za nim wpatrując w jego umięśnione plecy. Chce o nim dowiedzieć się jak
najwięcej i będę czekała, aż sam mi wszystko powie. Chce zostać jego
przyjaciółką nie zważając na to w jakich żyjemy sferach społeczeństwa. Nie musi
być między nami coś większego, tylko samo koleżeństwo, prawda? W końcu i tak
wybierze sobie żonę, która będzie żyła z nim szczęśliwie. Kobieta, która trafi
na tego mężczyznę naprawdę będzie szczęśliwa. Choć wydaje mi się, że on ma już
wyznaczoną kobietę, ale nie chce nikomu o niej mówić, a jeśli to jego była
narzeczona? Jestem ciekawa jej osoby, jaka była i czemu tak nagle się rozeszli?
Chce
wiedzieć o jego narzeczonej, ale nie zapytam w Prost co się z nią stało? Może
to ona zawiniła i dlatego się rozwiedli? Tyle pytań, na które za wcześnie nie
uzyskam odpowiedzi, bo nie jesteśmy ze sobą tak blisko. Ale wiem, ze może z
czasem dowiem się co było miedzy nimi i czy ten płomień, który istniał wygasł,
czy jego ja kocha ponad wszystko.
-Sakura!
– usłyszałam krzyk Temari, która się na mnie powiesiła ściskając – Czyżby?
Czyżby między tobą a nauczycielem coś się stało? – zrobiłam się z pewnością
lekko czerwona.
-Muszę
iść się przebrać. – wyszarpałam się i pobiegłam w stronę swojej szafki po
rzeczy jakie wzięłam z domu by się przebrać. Wszyscy na pewno mieli bikini, ale
ja nie miałam prawa tego nosić ponieważ miałam zbyt dużo ran na sobie. Nie
chciałam by ktokolwiek widział moje pręgi na plecach, a w szczególności Sasuke z bratem bo wiem jakby
to się skończyło. Weszłam do łazienki
zamykając się w kabinie przebierając się. Słyszałam jak ktoś wchodzi, ale nie
zamierzałam wychodzić, bo może to byli moi wrogowie.
-Widziałaś
Haruno? – zapytała jedna z nich – Czy ona za bardzo nie spoufala się z Itachim?
Może i jest wokalistą jak i tymczasowym nauczycielem, ale to nie znaczy, że
może z nim chodzić gdzie tylko chce. – słuchałam ich bardzo dokładnie. - Jeśli
myśli, że się w niej zakocha to się grubo myli, nie pozwolę by taka szara, nic
nie znacząca myszka chodziła z takim ciachem. Oni nawet do siebie nie pasują. –
prychnęła.
-To
wiem, ona do nikogo by nie pasowała, bo jest biedniejsza od każdego z tej
szkoły. W dodatku z wokalista? To są jakieś kpiny, między nimi nigdy by nic nie
zaiskrzyło, to by musiał być cud, a on gust dziwaczek. – zaśmiały się i wyszły.
Nie znałam tych dziewczyn, ale widocznie chciały podbić serce Itachiego, ale
czy to im się uda? Chcę stąd jak najdalej uciec by nie patrzeć już na wszystkie
twarze, znaleźć męża i zapomnieć, że w ogóle istniało takie coś jak szkoła
średnia.
Dziewczyny
mnie nienawidzą coraz bardziej za to, ze zadaje się z Itachim bo jest świetnym muzykiem, ale przecież to w tym
wszystkim nie jest ważne. Ważne jest jego charakter i jakim jest człowiekiem, i
co może zrobić, a nie jego sława. Rozumiem, że jest idolem, ale niech
dostrzegają w nim także normalnego człowieka. To nie jest takie proste, więc
powinni być pewni swoich zamiarów, a jeśli chcą tylko go mieć dla siebie bo
jest bogaty to łatwo im nie pójdzie bo
oni nie lubią takich pustych lalek bez serca i duszy.
Wyszłam
po cichu z łazienki chowając mundurek do szafki i zamykając. Czułam, że
dzisiejszy dzień przyniesie jeszcze sporo kłopotów, ale teraz ważniejszy był
sierociniec. Nie chciałam mieć z dziewczynami problemów, ale na pewno będę je
miała, i to dosyć spore skoro zadaje się z całym zespołem „Black Angels”, a jeszcze jest przy mnie Temari, a nie chcę by ona miała jakiekolwiek problemy. Dosyć,
ze ona martwi się o mnie i stała się moja najlepszą przyjaciółką, pierwszą i
chyba ostatnią.
-Ooo,
moja wisienka przyszła. – usłyszałam krzyk blondynki, która mnie pociągnęła do
czarnego porsche, który był mianowicie wokalisty zespołu. Jeździłam z nim już
parę razy pod rząd i muszę powiedzieć, że jeździ jak szalony. Spojrzałam
jeszcze na trzy wozy, które chyba należały do innych członków zespołu.
Spojrzałam na nich, ale mieli jakąś poważną rozmowę z Itachim, który spojrzał z
chłodem na blondyna i skierował się do wejścia szkoły, lecz pobiegli za nim.
Dziwne, dlaczego w taki sposób się zachował, jakby był lekko podenerwowany. –
Zespół chce byśmy umyli im samochody, powiedziała, ze tylko ich ukochana
Sakura może to zrobić. – zaśmiała się.
-Przesadzają.
– spojrzałam w bok widząc jak dziewczyny wpatrują się we mnie, a jedna szepcze
cicho do Sasuke słówka, gdy patrzał na mnie. Z Temari wzięliśmy się do pracy, a
moje myśli były wokół Itachiego, gdy byliśmy sami w pokoju pielęgniarki. Tyle
jeszcze bym chciała się dowiedzieć. Napełniałam czystą wodę do wiadra by
spłukać cała pianę z czarnej maski.
-Sakura.
– usłyszałam męski głos. Obróciłam się, a na mnie wylądowało wiadro wody, i
usłyszałam donośny śmiech. Wiadro zostało na mojej głowie, wiec spuściłam głowę
nawet się tym nie przejmując co działo się w tej chwili wokół mnie. Po policzku spływały krople wody, a z
długich włosów opadały na ziemię.
To beznadziejne, nawet jak mam
przyjaciółkę to wszystko idzie nie w tym kierunku, to tak jakby to było
ostrzeżenie bym nie zbliżała się do zespołu, albo konkretnie do Itachiego.
– pomyślałam. – Sasuke, co chcesz
osiągnąć?
Uniosłam
wiadro i wpatrywałam się w krótkowłosego mężczyznę, który śmiał się przez cały
czas. Zauważyłam, że woda była brudna, więc dlatego tak się śmieje? Typowe,
zawsze będzie mi dokuczał, gdy znajdzie na to okazje, a ja nigdy nie będę mogła
już zaznać szczęścia. To co mówił Itachi, jest fałszywe, zawsze będę małą,
szara myszką dla nikogo nic nie znacząco. Kto chciałby taką oszpeconą
dziewuszkę jak ja za swoją dziewczynę? Żaden normalny mężczyzna, bo w końcu nie
mam prawa do szczęście, choć mówi się, że wszyscy mają!
Zdjęłam
wiadro z głowy patrząc na bruneta, który nie mógł powstrzymać się od śmiechu,
tak jak jego puste laleczki. Uwielbiali
krzywdzić moją osobę, ale czy mogłam an to zareagować. Byłam jak zawsze
beznadziejna, ale czy nie warto wziąć sprawę w swoje ręce? Jeśli tego nie
zrobię na zawsze pozostanę szarą istotką, którą nikt nie będzie szanował.
Uchwyciłam wiadro z czystą wodą wylewając na swoją sylwetkę oczyszczając się z
brudu i otworzyłam powieki patrząc na niebieskie niebo.
Nie
chcę być zależna od innych, sama muszę w końcu postawić się innym. To wszystko
jest nie do pojęcia co robię, zawsze go ignoruję i raczej teraz też tak zrobię.
Ponownie napuszczałam wodę do wiadra, a długie kosmyki przyklejały się do ciała
podkreślając z pewnością moją twarz.
-Tylko
to potrafisz, ignorować. Nigdy nie weźmiesz sprawy w swoje ręce, twój chłopak,
oj przepraszam przecież ty żadnego nie będziesz miała. – zakpił. Może i ma
rację, czyżbym nigdy nie miała prawdziwego chłopaka? W końcu nie ma mężczyzn,
którzy wybierają taką delikatną kobietę, nie potrafiącą sprzeciwić się losowi.
Widziałam jak blondynka na mnie patrzy, lecz nie chciała się ruszyć, bo w końcu
chodziło o to bym ja coś zrobiła. Przy niej, i „Black Angels” czuję, że mogę żyć normalnie.
-Może
masz rację, nigdy nie będę miała chłopaka, takiego jakiego chcę. – powiedziałam
wyprostowując się patrząc w swoje odbicie w wiadrze do których spływały
kropelki wody zniekształcając ciecz. Spojrzałam na niego przez ramie – Ale… Nie
wazne co było kiedyś, i nie ważne co robicie by mnie poniżyć. Nie zniszczycie
tego co zyskałam przez poznanie zespołu czy Temari. Nie obchodzi mnie jak
bardzo jeszcze mnie poniżycie, ja będę walczyć o swoje. A co do wszystkich z „Black Angels” szanuje ich wszystkich
jak swoich drogich przyjaciół, których nigdy nie miałam! – podniosłam głos. –
Tylko co ty możesz wiedzieć? – odwróciłam się do niego przodem wpatrując się w
niego – Zawsze jesteś na skinięcie palcem każdej dziewczynie, która cię
wykorzystuje by nie mieć przechlapane, a ty lecisz jak głupi.
-Zamknij
się!
-Nie,
nie zrobię tego. Powiem to co mam do powiedzenia i więcej już mnie nie usłyszysz.
Ja tobą nie gardzę, nawet cię nie nienawidzę. Nie wiem z jakiego powodu to
robisz, ale nie w tym sęk! Sądzę, patrząc tak na ciebie, zę tu chodzi o
zazdrość między tobą a bra..
-Stul
pysk!! – krzyknął. Nadepnęłam na odcisk? Co się między nimi w takim razie
działo? Czy mają między sobą jakieś konkretne problemy? – Ty nic nie wiesz! Nigdy nie wiedziałaś o co
chodzi, tak samo w dzieciństwie nic nie wiedziałaś, chociaż dopadła cie amnezja
i niczego nie pamiętasz z tamtych czasów. – zakpił.
-Nie
wiem o czym mówisz jeśli chodzi o moją amnezję, nie pamiętam czasów dzieciństwa
to prawda, ale co to ma teraz z tobą wspólnego?! – podniosłam głos. – Możesz mi
dokuczać, robić figle tak jak wcześniej, ale stałeś się gorszy niż wtedy, gdy
poznałam cie pierwszy raz. Sam się w końcu przekonasz, że dla nich wszystkich
jesteś tylko zabawką, a prawdziwych przyjaciół było mniej. Odwrócą się od
ciebie, gdy naprawdę będziesz ich potrzebował. A teraz przepraszam, musze
wracać do pracy. – chciałam uchwycić wiadro, ale zostałam obrócona do siebie
przodem. Myślałam, ze mnie będzie chciał uderzyć, ale on zrobił coś czego
najmniej się spodziewałam. Wpił się w moje wargi, a moja dłoń zacisnęła się w
pięść. Uchwyciłam jego klatkę i odepchnęłam wymierzając mu policzek, gdzie
pojawiło się zaczerwienione miejsce, za które się chwycił.
Wytarłam
usta patrząc na niego zła coraz bardziej, z każdą sekundą we mnie wrzało. Ręka
mnie piekła od samego ciosu, bo znów sobie pozwolił na całowanie mnie bez
mojego pozwolenia, a tego tolerować nie mam zamiaru! Uchwyciłam wiadro i
spojrzałam na Temari, która wpatrywała się w jedno miejsce, więc podążyłam za
nią, gdzie stał brunet i spojrzał na
Sasuke, który przechodził obok niego.
-Czemu
patrzysz się w tamtą stronę? – zapytałam jej.
-Ależ
nie, zdaje ci się. – zaśmiała się. Nie rozumiałam jej toku myślenia, przecież
nic ciekawego tak nie było, a nie mylę się. Stał tam Itachi, który miał dziwny
wyraz twarzy patrząc na Sasuke jakby chcieli pozabijać się spojrzeniami. Nic
już z tego wszystkiego nie rozumiałam. Ci dwoje mają chyba do siebie bo
wyglądali na lekko wkurzonych całą sytuacją jaka zaistniała, ale same ich
spojrzenia mówiły, że coś jest nie tak.
Najbardziej
interesowało mnie o co chodziło z tą całą amnezją? Nie wiem o co chodziło
Sasuke, ale to musi być cos poważnego i być na rzeczy skoro mówił taką rzecz. Czy
faktycznie mam amnezję i przez te lata nic mi się nie pojawiło w głowie? Czy
miałam jakiś wypadek podczas dzieciństwa, o którym nikt nie zamierza mi
powiedzieć. Czy znałam rodzinę Uchiha? Jeśli tak Itachi będzie wiedział o
wszystkim, może po występie dowiem się kilku rzeczy związanych z moim życiem. On
na pewno będzie coś wiedział na temat dzieciństwa, choć mogłabym pójść do matki
Sasuke, ona by mi więcej powiedziała. Tylko, że wolałabym, aby powiedział mi
ktoś bardziej znajomy, więc wolałabym Itachiego.
-Sakura…
- przy mnie blisko zna lala się Temari, bardzo blisko i razem myliśmy jedno
miejsce, więc wszyscy wiedzieli, ze o czymś tajemniczym rozmawiamy. – Słyszałaś nowe plotki?
-Za
dużo wiesz o nowych plotkach, ale mów co ciekawego usłyszałaś. – myliśmy równo
każde miejsce. – O Itachim… Prawdopodobnie będzie inny nauczyciel geografii bo
przyszedł na zastępstwo tylko na chwilę, gdy wrócicie z Ameryki on odchodzi,
ale tez słyszałam, że chodzi o jedną dziewczynę, która mu się podoba.
-Jakaś
jest? – zapytałam z lekkim zdziwieniem, ale także poczułam kłucie w sercu
przypominając sobie nasz pocałunek, który chciałam by trwał nawet teraz.
-Zlituj
się. – powiedziała spuszczając głowę zażenowana. – Czy ty myślisz tak wolno i
nie kojarzysz faktów? – zapytała
-O
co ci chodzi?
-Dobra,
nie ważne. O nic, nie bierz do siebie co powiedziałam. – machnęła i odeszła na
swoje miejsce. Westchnęła ciężko myjąc swoją stronę, lecz nie rozumiałam dlaczego
mówiła te rzeczy. Jeśli jest jakaś kobieta to niedługo ją weźmie na randkę i
poprosi o chodzenie, prawda? To po cholerę mnie całował. Czekaj chwilę, czy ja
jestem zazdrosna!? Nie, na pewno nie jestem zazdrosna o takiego faceta, który…
ech, po co ja się terroryzuje brunetem skoro wiadomo jaka dzieli nas przepaść
pomiędzy sobą? Nawet nie będzie chciał powiedzieć tych słów.
-Sakura,
wszystko w porządku? – usłyszałam męski baryton.
-Nie,
nic nie jest w porządku! – uniosłam glos patrząc na bruneta, który nie wiedział
co zorbie kiedy uniosłam rękę. – To znaczy… - zaśmiałam się nerwowo, a on
zaczął się pod nosem śmiać. – Przepraszam, znowu fuknęłam.
-Ależ
nic się nie stało. To drugi raz, gdy nie powstrzymywałaś złości – nachylił się
nade mną – a nadal marzysz nosek. – odsunął się ode mnie i lekko musnął mój
czubek noska opuszkiem palca i odszedł. Czułam jak serce wali przez mężczyzny,
który nie zdawał sobie sprawy co robi z moich ciałem i jakie daje mi uczucia. Koło
mnie znaleźli się mężczyźni z zespołu i uchwycili mnie.
-Kochasz
go? – zapytał blondyn, Deidara.
-Co?
– zapytałam podenerwowana, a serce znów
przyśpieszyło.
-Kochasz
Itachiego? – pytał drugi mężczyzna, Hidan. Wyplatałam się i spojrzałam na nich
zdezorientowana, a serce nie przestało bić tak szybko.
-Oszaleliście?
– zapytałam – Tak, widocznie zwariowaliście i to porządnie. – zaśmieli się do
siebie patrząc na mnie chcąc odkryć każde uczucie. Odsunęłam się od nich o krok
wiedząc co oni myślą, ale to nie były uczucia miłości. Na pewno nie do bruneta,
ja chcę tylko się z nim zaprzyjaźnić i poznać go bardziej. Nigdy bym nie
poczuła miłości, prawda? To nie jest żadne głębokie uczucie. Nie do wokalisty
zespołu, tylko chcę wiedzieć istotne rzeczy i koniec. Nigdy między nami nie
zaiskrzy namiętne uczucie.
Uciekłam
od nich, i usłyszałam jak przybijają sobie dłonie, a ja uciekłam jak najdalej
by się schować i nie widzieć siebie bo z pewnością byłam cała czerwona od słów
dwóch mężczyzn. Nie mogłam o tym myśleć, w końcu miłość jest skomplikowana, a w
szczególności teraz… W dodatku on by nie pokochał szarej myszki, która sama nie
potrafi nic zrobić, tylko liczy na innych. Nic nigdy nie mogłabym do niego
poczuć, muszę tylko myśleć o przyjaźni niczym innym! Tak, tak będzie najlepiej.
Rozdziały również na:
Jest jestem pierwsza :D Super notka:D Mam nadzieję, że kolejna notka będzie szybciej:D Sakura i Itachi kiedy będą razem? Szybciej nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;D Życzę dużo, dużo weny do dalszego pisania notek;) Pozdrawiam cieplutko:D
OdpowiedzUsuńAAA! wspaniałe! jestem ciekawa, czy Sasuke i Itachi w końcu są rozmówią! dzięki Sasuke Itachi może zacząć być zazdrosny... :D
OdpowiedzUsuńczekam na następną notkę!
mam nadzieję, że odzyskałaś już, przynajmniej częściowo wenę <3
Rozdział genialny, jak Ja chcę widzieć Sakure i Itachiego jako parę. Zachowanie Sasuke denerwuję mnie już i to poważnie. Chłopaki z zespołu najlepsi :D Życzę dużo weny i Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńYuki-chan
Genialne! No przeprosił ją ^^Kurde tak szybko już odchodzi ;C A zespół najlepszy jak zawsze muszą coś od siebie dodać :D No nic czekam na next. Pisz szybciutko
OdpowiedzUsuńNotka super, ubóstwiam cię °-° Kocham to opowiadanie, ale błagam cię, zrób z Sakury mądrzejszego człowieka, bo ona mnie dobija ._.
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że to właśnie Itachi jest głupi, że nic nie robi XD byłam dzisiaj i wczoraj na twoim fb... I nic tam nie. pisze o rozdziałach :'/ i byłam smuuuutna... Ale wchodze na bloga.. Sumie nwm czemu.. I tu co?? .. Nowy rozdział Super jak zwykle ^^ i tak siee zastanawiam, czy Sakura odwiedzi Ojca kiedyś.. Znaczy ja wiem, że ją bił i wgl. ale pisałaś w którymś rozdziale, że ona bardzo go kocha... I zastanawiam się jak byś to opisała... A i bardzo bym chciała aby Itachi zaproponował jej współpracę z zespołem... Ale to tak w nawiasem... A w dodatku zainteresowałaś mię dziecinstwem Sakury... Czekam ma neksa .. Papatki :*/ Tori
OdpowiedzUsuńKurde, chciałabym się rozpisać, ale... ale jakoś czasu i chęci znaleźć nie mogę >,< Wybacz mi moje lenistwo. Chce tylko powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych blogów Twojego wykonania ;3 i jestem niesamowicie szczęśliwa, że tak często dodajesz notki ;D A rozdział czytałam z uśmiechem na ustach ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)