środa, 19 lutego 2014

Rozdział dwudziesty ósmy

Byliśmy u pielęgniarki, a brunet był odwrócony plecami, ponieważ musiałam zdjąć górną część mundurku. Nie wiem czemu, ale byłam zadowolona z tego całego zajścia, byłam sama z brunetem, który widocznie nie chciał widzieć mojego ciała, bądź bał się spojrzeć, lub był zawstydzony. Jedno z trzech. Pielęgniarka uśmiechała się lekko wiedząc o co tu chodzi, a ja nic nie wiedziałam. Chciałabym, aby podpowiedziała mi o czym tak naprawdę myślą mężczyźni?
Patrzałam na plecy bruneta, który widocznie wolał nie myśleć o swojej uczennicy. Chociaż raczej dobrze robi, nie jestem warta jego warta. Jest popularnym wokalistą, który potrzebuje spokojnej i bogatej panienki. Nie nalezę do nich, więc dlaczego moje serce bije z każdą chwilą szybciej, gdy myślę o nim w całkiem inny sposób niż o nauczycielu. Jestem nienormalna!
-Gotowe. – powiedziała pielęgniarka. Mężczyzna chciał się odwrócić, ale zatrzymał się, myśląc, że jestem w samym biustonoszu. Założyłam koszulę z krawatem na ciało zapinając guziki.  W końcu mężczyzna odwrócił się widząc mnie ubraną, odetchnął z ulgą, a na jego policzkach były rumieńce, które wolno ustawały. Szłam w jego stronę, a pielęgniarka popchnęła mnie delikatnie z chichotem i potknęłam się o własne nogi upadając w ramiona mężczyzny powalając go na ziemie. Na ustach poczułam coś ciepłego i bardzo miękkiego.
Uniosłam powieki widząc, że znajduje się blisko twarzy bruneta, a on się we mnie wpatruje. Chwila, ja go.. Oderwałam się szybko zakrywając swoje usta wyczuwając jego miękkość warg wokalisty. Nie wiem czemu, ale moje ciało zareagowało z nagłym impulsem, który chciał jeszcze więcej. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem, ale dla mnie to nie było śmieszne.
-Wow! – usłyszałam – No w końcu coś dzieje się między nimi. – spojrzałam przed siebie widząc cały zespół. Między nami? Ja was wcale nie rozumiem. Dlaczego miedzy nami miało by coś być? To był tylko niewinny pocałunek. Z pewnością spłonęłam cała rumieńcem, więc wstałam z lekkim ociągnięciem patrząc na podłogę.

Pocałowałam przez przypadek Itachiego – pomyślałam.

Nie chciałam na nich spojrzeć, a pielęgniarka chichotała, bo zrobiła to specjalnie jakby chciała by coś ciekawego wydarzyło się między nami. Tylko dlaczego właśnie mnie wzięła na królika doświadczalnego?
-Itachi więc jakie są jej usta? – zapytał Hidan. Odwróciłam głowę w bok by na nich nie spoglądając tylko na pielęgniarkę, która śmiała się pod nosem z całego zajścia.
-Idioto! Co cię to w ogóle obchodzi? – zapytał. – To był zwykły przypadek. Wy za dużo wyolbrzymiacie.
-Jasne, jasne. My chyba musimy wziąć sprawę w swoje ręce skoro ty nie potrafisz tego zrobić. – spojrzałam na nich, gdy za nim pojawił się blondyn i kopnął go mocno w dupsko popychając w moją stronę. Byłam znów w objęciach bruneta, z którym wylądowałam na łóżku dla pacjentów. Wszyscy wyszli i usłyszałam jak przekręcają kluczyk w drzwiach. Nawet pielęgniarka wyszła zostawiając nas samych.
Głowa bruneta była na moich piersiach, a nie mogłam się przez to ruszyć, gdy na mnie leżał. Przymknęłam powieki czując jak moje policzki płyną żywym ogniem. Brunet leżał na mnie przez dłuższą chwilę. Uniósł się w końcu patrząc w moje oczy.
-Przepraszam za nich, i za to co się stało. – mówił i westchnął lekko spuszczając lekko głowę, ale nie schodząc ze mnie. Ta pozycja była dość perwersyjna, i nie powinna mieć miejsce skoro znamy się taki krótki czas. – Oni zazwyczaj tak się nie zachowują. Ciekawe co im strzeliło do głowy?
-Kto to wie. – powiedziałam cicho – Ale czy może pan ze mnie zejść? Jest trochę nie komfortowo.
-Ach wybacz, tak. – zszedł ze mnie podając rękę i wstałam razem z nim. Próbował otworzyć drzwi, ale były zamknięte na klucz. Teraz musimy czekać oby dwoje, aż nam otworzą bo w końcu zamknęli nas specjalnie byśmy mogli chwilę razem porozmawiać. Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, gdy opadł obok mnie na łóżku patrząc zły na drzwi. – Zamorduje ich wszystkich.
-Nie powinien pan się tak denerwować.
-Taa.. – zaśmiał się – Łatwo ci powiedzieć, oni zaczynają trochę przeginać. Nic im więcej nie będę mówił, są bardzo zaangażowani w rzeczy, których nie powinni być. No ale nic przesiedzimy tu do czasu, gdy będą chcieli otworzyć nam drzwi. – westchnął opierając ręce do tyłu patrząc przed siebie i przeniósł spojrzenie na mnie z lekkim uśmiechem. – Nie martw się, nie ugryzę cię.
Czułam jego spojrzenie na sobie jakby chciał mnie rozebrać, ale to musiała być zła interpretacja z mojej strony, jestem pewna, że nic nie było między nami nic by nigdy nie zaiskrzyło.   W końcu on jest wokalistą a po drugie nauczycielem, który musi dbać o swoich podopiecznych a także o Sasuke. Nie mogę zakochac w  popularnym mężczyźnie, w końcu jesteśmy dla siebie prawie obcy. Nie dałabym sobie w niczym rady.
-Sakura?
-Tak?
-Co robisz jutro wieczorem?

Cholera, co to za pytanie! – krzyknęłam w własnych myślach.

Spojrzałam na niego, gdy jego czarne ślepia obserwowały mnie bardzo uważnie, a sama nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Czy jestem zajęta jutro wieczorem? Raczej nie, i nie wiem co on wykombinował. Jeśli randka, to nie chce iść. Co mam mu powiedzieć? Wolę nie kłamać, bo zaufanie może legnąć w gruzach, a  tego najbardziej nie chcę.
-Raczej nic. Nie mam konkretnych planów, zawsze Temari z czymś wyskakuje. – powiedziałam, a on się uśmiechnął i uniósł się wyciągając z kieszeni dwa bilety na ich koncert.
-Przyszłabyś? – zapytał. To jest jak randka, ale nie będę o tym wspominała, bo w końcu on i tak występuje, wiec nie będziemy spędzali razem czasu. Nie w taki sposób kiedy to On daje rozrywkę wszystkim, a oni go za to kochają.
-Tak, ale czy to nie będzie problem?
-Nie, nie będzie. Wziąłem od wuja dwa bilety. Sądzę, że Temari ucieszyłaby się gdybyś znów ją wzięła. – uśmiechnął się. Wzięłam bilety trzymając je w dłoni patrząc na bilety, które były złote z napisem V.I.P. Uśmiechnęłam się lekko, gdy pierwsze bilety były takie same i nawet się z nich cieszyłam. Spojrzałam na mężczyznę, który się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem będąc z całej sytuacji był zadowolony.
-Pan nie powinien od tak rozdawać biletów.
-Nie robie tego, nawet mój wuj nalegał byś się pojawiła. Sam by mi wcisnął bilety, gdybym ich nie wziął z własnej woli. O nic nie musisz się martwić. Za dużo razy to robisz, powinnaś czerpać radość z tego wszystkiego. Wiem, ze to nie najlepszy czas, ale wole jak się uśmiechasz. Masz piękny uśmiech. – spojrzałam na niego zdziwiona, a on nie odrywał ode mnie spojrzenia tylko obserwował moją reakcje i zaśmiał się cicho pod nosem widząc na pewno niezręczną reakcję z mojej strony.  Serce zaczynało bić mi szybciej niż zawsze, chciałam coś powiedzieć, ale głos utkwił mi w gardle. – Jak się denerwujesz też ślicznie wyglądasz. – mówił. – a w szczególności, gdy marzysz tak delikatnie nosek.
Czułam jak moje policzki płoną przez jego słowa, nie powinien tego mówić. Przez niego moje serce może wyskoczyć z klatki piersiowej. Robi mi się przez to słabo, a ciało zaczyna dziwnie reagować na jego osobę. Wolałam nie myśleć co mogło się teraz zdarzyć. Odwróciłam głowę w bok by na niego nie patrzeć. Zacisnęłam dłonie na spódniczce myśląc o jego miękkich wargach, które tak bardzo mi się podobały, gdy przez przypadek wpiłam się w niego. Chciałabym znów je poczuć…
Jego dłoń poczułam na policzku, gdy obrócił do mnie delikatnie bym na niego spojrzała.
-Sakura, nie uciekaj przede mną. Nie zrobię ci krzywdy, uwierz mi. – powiedział do mnie. Nie chodziło o to, że mnie skrzywdzi, tylko o jego usta, które chciałam czuć właśnie w tej chwili. To dla mnie było nie pojęte dlaczego tego chciałam? Dlaczego chciałam całować brata Sasuke, gdy znam go przez krótki okres czasu? – Zaopiekuje się tobą jeśli tego chcesz.
-Nie, nie potrzebuje pomocy. – powiedziałam chcąc odwrócić głowę, ale mi nie pozwolił. Wpatrywałam się w niego, gdy lekko się uśmiechnął. Przybliżył się do mnie trzymając policzek głaszcząc delikatnie.
-Właśnie nie, potrzebujesz czułości i delikatności. Ty się boisz niektórych mężczyzn przez własnego ojca. – do oczu napłynęły mi łzy, które po chwili spłynęły po policzkach. Zostały starte przez dłonie mężczyzny, który wpatrywał się we mnie uważnie. – Nie płacz, będzie dobrze. – przytuliłam się do niego niespodziewanie bo chyba był lekko zdziwiony, gdy trzymałam jego koszulę w swoich dłoniach drżąc z niepokoju co było kiedyś.  Ogarnął mnie ramionami przytulając do siebie, czułam jego przyspieszony rytm serca wsłuchując się w najważniejszy organ wzdychając przyjemnie w ciepłych ramionach.
-Dziękuję. – powiedziałam przez łzy unosząc głowę patrząc na niego. Zacisnął dłonie na moich plecach patrząc w moje oczy. Dotknął policzka, a jego kciuk przejechał delikatnie po dolnej wardze. Wpatrywał się w moją reakcję, ale ja właśnie tego chciałam, aby mnie pocałował tu i teraz.  
Zniżał się do mnie, i jego usta musnęły moje z delikatnością. Przymknęłam powieki czując jak delikatnie za razem ostrożnie całuje, aby mnie nie skrzywdzić. Uniosłam się delikatnie oddajać mu pocałunek, choć sama nie wiedziałam dlaczego. Jego bliskość zawsze dodawała mi odwagi i otuchy, a ta bliskość sprawiała wrzenie ciała. Nasze języki musnęły delikatnie iż zadrżałam czując jaki był ciepły.  Moje ciało pragnęło jeszcze czegoś, więcej jego... nie chce go nikomu oddać, i boję się, że ucieknie mi szybciej do innej, która jest ładniejsza i bogatsza.
Rozchyliłam delikatnie usta, a on skorzystał z zaproszenia, a jego ręka zasłoniła miejsce, gdzie byliśmy by nikt nie widział co działo się między nami? Czy on myśli, że jesteśmy obserwowani?  Nasze języki pieściły siebie nawzajem dając w pewien sposób ukojenie, które sprawiało, że chciałam jeszcze więcej. Popchnęłam go delikatnie na łóżko, i znalazłam się na nim obdarowując tym samym namiętnym pocałunkiem co on. Nie wiem czego on pragnął, ale ja chciałam mieć go przy sobie, ale gdy zjawi się potencjalna kobieta na jego żonę ucieknie ode mnie.
Powinnam przestać! Nie potrafiłam tego przerwać, gdyż jego usta były takie przyjemne i miękkie za każdym ruchem, a  jego język był wilgotny i profesjonalny. Dawał mi ukojenie, którego ja tak bardzo mu nie dawałam, bo to był mój pierwszy raz kiedy się całuję. Teraz, gdy o tym pomyślę to naprawdę przyjemne uczucie! Samo całowanie, a co do dopiero było by z seksem? Nie, o czym ja myślę, między nami nie doszło by do intymnej części, chociaż nigdy nie wiadomo co może zrobić pożądanie. Oderwaliśmy się na moment, i chciał mnie pocałować znowu, ale oderwałam się szybko od niego.  
-Przepraszam, nie powinnam. – powiedziałam szybko czując jego cieple wargi na sobie. Uniósł się patrząc na mnie z nutką złości, ale to raczej chyba mi się zdawało bo po chwili wszystko nagle uleciało w nie pamięć, gdy zagłębiałam się w jego oczach.
-Rozumiem, też nie powinienem. Najlepiej jak o tym zapomnimy.
-Tak. – lecz moje serce przekuł ból, gdy usłyszałam te słowa. Wcale nie zapomnę tego incydentu między mną, a Itachim. Będę w dzień i noc o tym myślała bo to było naprawdę przyjemne uczucie, gdy jego wargi całowały z zachłannością, bym była tylko jego.
-Trochę mnie poniosło. – wyjaśnił wstając odsłaniając kotarę  podchodząc do drzwi, które nadal były zamknięte. Trzymałam dłonie ze sobą splecione nadal nie potrafiąc wyrzucić bruneta ze swojej głowy. Nie mogłam zrozumieć swoich uczuć, a co dopiero mam rozumieć poczynanie tego mężczyzny? Nie wykonalne do pojęcia co ma w swojej głowie.  – Coś długo chcą byśmy byli zamknięci – opadł ponownie na łóżko, lecz się nie odzywałam tylko wpatrywałam się w swoje dłonie myśląc o naszym pocałunku. Czułam na sobie jego spojrzenie, przez co wiedziałam, ze on wie o czym myślę.
-Itachi.. – usłyszałam pukanie do drzwi, gdy mówił Deidara. – Dobrze wam idzie praca nad potomstwem? – zapytał. Odwróciłam spojrzenie w bok będąc cała czerwona. Dlaczego on mówi takie rzeczy do niego skoro tutaj jestem? Nie powinien, widziałam złość Itachiego do blondyna.
-Deidara, gdy tylko stąd wyjdziemy radzę ci uciekać gdzie pieprz rośnie.
-No i tu tkwi problem, zgubiliśmy klucz. – warknął zły.
-Co?! – krzyknęliśmy oby dwoje wstając  spoglądając w stronę drzwi.
-Co się drzecie, nie nasza wina. Macie trochę czasu dla siebie by porozmawiać, powinniście być nam wdzięczny za taki czyn. Możecie spędzić czas we dwoje, to jak randka. – powiedział odchodząc. Opadłam na łóżko wpatrując się w biały sufit, patrząc w stronę okna, gdzie szedł brunet, który otworzył. Wstałam podchodząc do niego. Byliśmy na parterze, ale dlaczego o tym wcześniej nie pomyśleliśmy? Byliśmy zajęci rozmową,  a potem to całowanie, że zapomniało się o oknie. A może po prostu chcieliśmy być sami przez jakąś chwile by porozmawiać? Sama nie wiedziałam co wtedy czułam, ale teraz jest dobrze.
Wyskoczył przez okno i wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam i nie wiadomo jak trzymał mnie w swoich umięśnionych ramionach. Byłam z pewnością znów czerwona, ale postawił mnie na ziemie. Szłam za nim wolno widząc, ze jest lekko poirytowany, a szczerze chciałabym z nim spędzić jeszcze chwile czasu sama. Każda kobieta się do niego klei, a jeszcze jak są to fanki to na pewno. Nie mogę się z nim spoufalać, bo nie chce mieć wrogów, a jeszcze chce wiedzieć o tej jego narzeczonej. Może jego kumple mi powiedzą, ale chyba będę musiała poczekać, bo jak oni mi powiedzą nie On będzie wściekły jak osa. 
-Czym się martwisz? – usłyszałam jego pytanie, gdy szedł do  przodu nie spoglądając na mnie.
-Niczym. – powiedziałam, lecz skłamałam na długiej linii. Wolałam by brunet nie wiedział co mam na sercu. Bo jeśli coś nas połączy – choć wątpię – to jeśli ona się tutaj pokaże i będzie chciała z nim być? Dlaczego myślę o jakiejś byłej dziewczynie bruneta? Co mnie one obchodzą, w końcu każda jedna jest taka sama, ale jeśli narzeczona była mu bliska sercu? Jestem na przegranej pozycji!
-Kłamiesz! - podniósł głos i zatrzymałam się obracając do mnie przodem. Wpatrywał się we mnie chcąc konkretnej odpowiedzi na pytanie jakie zadał. – jeśli chodzi o ten pocałunek to zapomnij o tym, tak jakby go nie było. – zacisnęłam dłonie w pięść spuszczając głowę, gdy chciał odejść.
-Panu może łatwo zapomnieć! – podniosłam w końcu głos i spojrzał na mnie, gdy z oczu spłynęły łzy. – Może łatwo było panu zapomnieć każda napotkaną dziewczynę, z którą robił to i owo, ale widocznie jestem inna! Nie potrafię od tak tego zapomnieć, bo to był mój pierwszy pocałunek!
-Sakura... – wyciągnął do mnie dłoń, ale podbiłam ją.
-Niech Pan mnie nie dotyka! Skoro tego nie rozumiesz, to trudno, ale tobie jest to nie warto tłumaczyć, co czuje jedna szara myszka! Nienawidzę cię! – odwróciłam się i pobiegłam w stronę, gdzie nikt by mnie nie znalazł. Co mnie ugryzło do cholery? Tak nagle mówić mu, że się go nienawidzi? Wcale tak nie było, ale widocznie nie rozumie uczuć kobiety, która całowała się pierwszy raz. Wolę już nie mieć z nim nic wspólnego, ale jak tak mówię to ciągle coś chce z nim robić.
Może to nie był mój pierwszy pocałunek, ale to ja zdecydowałam kiedy nim był, i właśnie był on z brunetem, który widocznie nic nie rozumie. Sama nie rozumiem czemu zachowuje się tak dziwnie, a w szczególności dzisiejszego dnia. Nigdy tak się nie zachowywałam i serce mi nie waliło, gdy myślałam o Itachim. W dodatku na końcu powiedziałam do niego na ty, by wiedziałam, że o nim w takim sposób myślę co było kłamstwem. Lubiłam go jako mężczyznę, ale nigdy mu o tym nie powiem, w końcu po tym jak powiedziałam, że go nienawidzę może sam przestać mnie lubić.

Jestem kompletną idiotką! – krzyknęłam w myślach będąc na boisku szkolnym błagając by nikt za mną nie biegł, gdy po policzkach spływały łzy bólu jaki towarzyszył słysząc jego słowa bym o wszystkim zapomniała co działo się w gabinecie pielęgniarki.


Od autorki:
Przepraszam za błędy, poprawie jutro. Jestem zmęczona, a dodaje bo obiecałam!

Rozdział także na : blood story 

9 komentarzy:

  1. Kochanieńka... Chcesz mnie przyprawić o zawał, ja się pytam? Tyle uczuć, że nie wiedziałam czy się śmiać z tekstu Deia: " Dobrze wam idzie praca nad potomstwem? " Czy płakać, kiedy Sakurka wybuchnęła przez to co powiedział Itaś, aby zapomniała.. No wiesz?! I jeszcze ten pocałunek... Mmmm.. No rozpływam się! Ale trzeba przyznać, że pielęgniarka miała pomysła. XD ^.^ Dawaj dziubdziusiu kolejny rozdział, bo nie wytrzymie! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku sobie pomyślałam: "Fajnie by było jakby coś się między nimi w końcu stało" i bam! Jak czytałam scenę z pocałunkiem to myślałam, że się rozpłynę! To było cudne! I wiesz co? Nie wytrzymam! Chcę więcej ;_; Więcej, więcej, więcej, więcej! Chcę wiedzieć co zrobi Itaś, chcę wiedzieć jak zachowa się Saki! AAA! Nie wytrzymam! :D

    Rusałka

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak długo czekałam na rozdział pełen uczuć. No i w końcu coś się wydarzyło miedzy Itachim a Sakurą. :D a mogło być tak pięknie a tu taki nie spodziewany obrót wydarzeń. Teraz nie dam ci spokoju bo nie będę mogła się doczekać kolejnej notki. :D
    Edzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. To żeś mnie zaskoczyła.
      Właściwie to nadal nie mam pojęcia co by tu napisać, ale tak by wyszło z tego coś sensownego. ^-^
      Tak czy owak, najważniejsze, że relacje między Sakurą a Itachim wreszcie zaczęły się rozwijać. (;

      Usuń
  5. To było genialne aż brak mi słów żeby to opisać :) nareszcie akcja zaczyna się rozwijać. Tylko szkoda że tak wyszło i że Saki tak mu nagadała z drugiej jednak strony dobrze mu tak niech sobie nie myśli że wszystko mu wolno. Sytuacja z kluczem po prostu boska. Ciągle zadziwiasz mnie swoimi pomysłami :) Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednym słowem to było GENIALNE !
    Scena z pocałunkiem, akcja z kluczem, tekst Deia "Dobrze wam idzie praca nad potomstwem?"... no i końcówka jak Saki wygarnęła Itasiowi.
    Tyle uczuć się polało w tym rozdziale. Po prostu GENIALNE !

    DUUUŻO weny życzę^^ oraz czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, tyle emocji w jednym rozdziale. Całowali się, ojejku to niesamowite, ale jak mogła wykrzyczeć mu w twarz, że go nienawidzi? Myślałam, że się popłaczę.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam
    Yuki-chan

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuuuuuuu... Buzi buzi XD... Wspaniała notka, jestem teraz ciekawa. Co Itaś zrobi.. Czekam na nex... Aaaaa i powiem ci, napiszę ci, ze znalazłam twojego Fb ^^ / Tori

    OdpowiedzUsuń