Byliśmy
u pielęgniarki, a brunet był odwrócony plecami, ponieważ musiałam zdjąć górną
część mundurku. Nie wiem czemu, ale byłam zadowolona z tego całego zajścia,
byłam sama z brunetem, który widocznie nie chciał widzieć mojego ciała, bądź
bał się spojrzeć, lub był zawstydzony. Jedno z trzech. Pielęgniarka uśmiechała
się lekko wiedząc o co tu chodzi, a ja nic nie wiedziałam. Chciałabym, aby
podpowiedziała mi o czym tak naprawdę myślą mężczyźni?
Patrzałam
na plecy bruneta, który widocznie wolał nie myśleć o swojej uczennicy. Chociaż
raczej dobrze robi, nie jestem warta jego warta. Jest popularnym wokalistą,
który potrzebuje spokojnej i bogatej panienki. Nie nalezę do nich, więc
dlaczego moje serce bije z każdą chwilą szybciej, gdy myślę o nim w całkiem
inny sposób niż o nauczycielu. Jestem nienormalna!
-Gotowe.
– powiedziała pielęgniarka. Mężczyzna chciał się odwrócić, ale zatrzymał się,
myśląc, że jestem w samym biustonoszu. Założyłam koszulę z krawatem na ciało
zapinając guziki. W końcu mężczyzna
odwrócił się widząc mnie ubraną, odetchnął z ulgą, a na jego policzkach były
rumieńce, które wolno ustawały. Szłam w jego stronę, a pielęgniarka popchnęła
mnie delikatnie z chichotem i potknęłam się o własne nogi upadając w ramiona
mężczyzny powalając go na ziemie. Na ustach poczułam coś ciepłego i bardzo
miękkiego.
Uniosłam
powieki widząc, że znajduje się blisko twarzy bruneta, a on się we mnie
wpatruje. Chwila, ja go.. Oderwałam się szybko zakrywając swoje usta wyczuwając
jego miękkość warg wokalisty. Nie wiem czemu, ale moje ciało zareagowało z
nagłym impulsem, który chciał jeszcze więcej. Wpatrywał się we mnie z lekkim
uśmiechem, ale dla mnie to nie było śmieszne.
-Wow!
– usłyszałam – No w końcu coś dzieje się między nimi. – spojrzałam przed siebie
widząc cały zespół. Między nami? Ja was wcale nie rozumiem. Dlaczego miedzy
nami miało by coś być? To był tylko niewinny pocałunek. Z pewnością spłonęłam
cała rumieńcem, więc wstałam z lekkim ociągnięciem patrząc na podłogę.
Pocałowałam przez przypadek
Itachiego – pomyślałam.
Nie
chciałam na nich spojrzeć, a pielęgniarka chichotała, bo zrobiła to specjalnie
jakby chciała by coś ciekawego wydarzyło się między nami. Tylko dlaczego
właśnie mnie wzięła na królika doświadczalnego?
-Itachi
więc jakie są jej usta? – zapytał Hidan. Odwróciłam głowę w bok by na nich nie
spoglądając tylko na pielęgniarkę, która śmiała się pod nosem z całego zajścia.
-Idioto!
Co cię to w ogóle obchodzi? – zapytał. – To był zwykły przypadek. Wy za dużo
wyolbrzymiacie.
-Jasne,
jasne. My chyba musimy wziąć sprawę w swoje ręce skoro ty nie potrafisz tego
zrobić. – spojrzałam na nich, gdy za nim pojawił się blondyn i kopnął go mocno
w dupsko popychając w moją stronę. Byłam znów w objęciach bruneta, z którym
wylądowałam na łóżku dla pacjentów. Wszyscy wyszli i usłyszałam jak przekręcają
kluczyk w drzwiach. Nawet pielęgniarka wyszła zostawiając nas samych.
Głowa
bruneta była na moich piersiach, a nie mogłam się przez to ruszyć, gdy na mnie
leżał. Przymknęłam powieki czując jak moje policzki płyną żywym ogniem. Brunet
leżał na mnie przez dłuższą chwilę. Uniósł się w końcu patrząc w moje oczy.
-Przepraszam
za nich, i za to co się stało. – mówił i westchnął lekko spuszczając lekko
głowę, ale nie schodząc ze mnie. Ta pozycja była dość perwersyjna, i nie
powinna mieć miejsce skoro znamy się taki krótki czas. – Oni zazwyczaj tak się
nie zachowują. Ciekawe co im strzeliło do głowy?
-Kto
to wie. – powiedziałam cicho – Ale czy może pan ze mnie zejść? Jest trochę nie
komfortowo.
-Ach
wybacz, tak. – zszedł ze mnie podając rękę i wstałam razem z nim. Próbował
otworzyć drzwi, ale były zamknięte na klucz. Teraz musimy czekać oby dwoje, aż
nam otworzą bo w końcu zamknęli nas specjalnie byśmy mogli chwilę razem
porozmawiać. Nie wiedziałam o czym mam z nim rozmawiać, gdy opadł obok mnie na
łóżku patrząc zły na drzwi. – Zamorduje ich wszystkich.
-Nie
powinien pan się tak denerwować.
-Taa..
– zaśmiał się – Łatwo ci powiedzieć, oni zaczynają trochę przeginać. Nic im
więcej nie będę mówił, są bardzo zaangażowani w rzeczy, których nie powinni
być. No ale nic przesiedzimy tu do czasu, gdy będą chcieli otworzyć nam drzwi.
– westchnął opierając ręce do tyłu patrząc przed siebie i przeniósł spojrzenie
na mnie z lekkim uśmiechem. – Nie martw się, nie ugryzę cię.
Czułam
jego spojrzenie na sobie jakby chciał mnie rozebrać, ale to musiała być zła
interpretacja z mojej strony, jestem pewna, że nic nie było między nami nic by
nigdy nie zaiskrzyło. W końcu on jest
wokalistą a po drugie nauczycielem, który musi dbać o swoich podopiecznych a
także o Sasuke. Nie mogę zakochac w
popularnym mężczyźnie, w końcu jesteśmy dla siebie prawie obcy. Nie
dałabym sobie w niczym rady.
-Sakura?
-Tak?
-Co
robisz jutro wieczorem?
Cholera, co to za pytanie!
– krzyknęłam w własnych myślach.
Spojrzałam
na niego, gdy jego czarne ślepia obserwowały mnie bardzo uważnie, a sama nie
wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Czy jestem zajęta jutro wieczorem? Raczej
nie, i nie wiem co on wykombinował. Jeśli randka, to nie chce iść. Co mam mu
powiedzieć? Wolę nie kłamać, bo zaufanie może legnąć w gruzach, a tego najbardziej nie chcę.
-Raczej
nic. Nie mam konkretnych planów, zawsze Temari z czymś wyskakuje. –
powiedziałam, a on się uśmiechnął i uniósł się wyciągając z kieszeni dwa bilety
na ich koncert.
-Przyszłabyś?
– zapytał. To jest jak randka, ale nie będę o tym wspominała, bo w końcu on i
tak występuje, wiec nie będziemy spędzali razem czasu. Nie w taki sposób kiedy
to On daje rozrywkę wszystkim, a oni go za to kochają.
-Tak,
ale czy to nie będzie problem?
-Nie,
nie będzie. Wziąłem od wuja dwa bilety. Sądzę, że Temari ucieszyłaby się gdybyś
znów ją wzięła. – uśmiechnął się. Wzięłam bilety trzymając je w dłoni patrząc
na bilety, które były złote z napisem V.I.P. Uśmiechnęłam się lekko, gdy pierwsze
bilety były takie same i nawet się z nich cieszyłam. Spojrzałam na mężczyznę,
który się we mnie wpatrywał z lekkim uśmiechem będąc z całej sytuacji był
zadowolony.
-Pan
nie powinien od tak rozdawać biletów.
-Nie
robie tego, nawet mój wuj nalegał byś się pojawiła. Sam by mi wcisnął bilety,
gdybym ich nie wziął z własnej woli. O nic nie musisz się martwić. Za dużo razy
to robisz, powinnaś czerpać radość z tego wszystkiego. Wiem, ze to nie
najlepszy czas, ale wole jak się uśmiechasz. Masz piękny uśmiech. – spojrzałam
na niego zdziwiona, a on nie odrywał ode mnie spojrzenia tylko obserwował moją
reakcje i zaśmiał się cicho pod nosem widząc na pewno niezręczną reakcję z
mojej strony. Serce zaczynało bić mi
szybciej niż zawsze, chciałam coś powiedzieć, ale głos utkwił mi w gardle. –
Jak się denerwujesz też ślicznie wyglądasz. – mówił. – a w szczególności, gdy
marzysz tak delikatnie nosek.
Czułam
jak moje policzki płoną przez jego słowa, nie powinien tego mówić. Przez niego
moje serce może wyskoczyć z klatki piersiowej. Robi mi się przez to słabo, a
ciało zaczyna dziwnie reagować na jego osobę. Wolałam nie myśleć co mogło się
teraz zdarzyć. Odwróciłam głowę w bok by na niego nie patrzeć. Zacisnęłam
dłonie na spódniczce myśląc o jego miękkich wargach, które tak bardzo mi się
podobały, gdy przez przypadek wpiłam się w niego. Chciałabym znów je poczuć…
Jego
dłoń poczułam na policzku, gdy obrócił do mnie delikatnie bym na niego
spojrzała.
-Sakura,
nie uciekaj przede mną. Nie zrobię ci krzywdy, uwierz mi. – powiedział do mnie.
Nie chodziło o to, że mnie skrzywdzi, tylko o jego usta, które chciałam czuć
właśnie w tej chwili. To dla mnie było nie pojęte dlaczego tego chciałam?
Dlaczego chciałam całować brata Sasuke, gdy znam go przez krótki okres czasu? –
Zaopiekuje się tobą jeśli tego chcesz.
-Nie,
nie potrzebuje pomocy. – powiedziałam chcąc odwrócić głowę, ale mi nie
pozwolił. Wpatrywałam się w niego, gdy lekko się uśmiechnął. Przybliżył się do
mnie trzymając policzek głaszcząc delikatnie.
-Właśnie
nie, potrzebujesz czułości i delikatności. Ty się boisz niektórych mężczyzn
przez własnego ojca. – do oczu napłynęły mi łzy, które po chwili spłynęły po
policzkach. Zostały starte przez dłonie mężczyzny, który wpatrywał się we mnie
uważnie. – Nie płacz, będzie dobrze. – przytuliłam się do niego niespodziewanie
bo chyba był lekko zdziwiony, gdy trzymałam jego koszulę w swoich dłoniach
drżąc z niepokoju co było kiedyś. Ogarnął mnie ramionami przytulając do siebie,
czułam jego przyspieszony rytm serca wsłuchując się w najważniejszy organ
wzdychając przyjemnie w ciepłych ramionach.
-Dziękuję.
– powiedziałam przez łzy unosząc głowę patrząc na niego. Zacisnął dłonie na
moich plecach patrząc w moje oczy. Dotknął policzka, a jego kciuk przejechał delikatnie
po dolnej wardze. Wpatrywał się w moją reakcję, ale ja właśnie tego chciałam,
aby mnie pocałował tu i teraz.
Zniżał
się do mnie, i jego usta musnęły moje z delikatnością. Przymknęłam powieki
czując jak delikatnie za razem ostrożnie całuje, aby mnie nie skrzywdzić.
Uniosłam się delikatnie oddajać mu pocałunek, choć sama nie wiedziałam
dlaczego. Jego bliskość zawsze dodawała mi odwagi i otuchy, a ta bliskość
sprawiała wrzenie ciała. Nasze języki musnęły delikatnie iż zadrżałam czując
jaki był ciepły. Moje ciało pragnęło
jeszcze czegoś, więcej jego... nie chce go nikomu oddać, i boję się, że
ucieknie mi szybciej do innej, która jest ładniejsza i bogatsza.
Rozchyliłam
delikatnie usta, a on skorzystał z zaproszenia, a jego ręka zasłoniła miejsce,
gdzie byliśmy by nikt nie widział co działo się między nami? Czy on myśli, że
jesteśmy obserwowani? Nasze języki
pieściły siebie nawzajem dając w pewien sposób ukojenie, które sprawiało, że
chciałam jeszcze więcej. Popchnęłam go delikatnie na łóżko, i znalazłam się na
nim obdarowując tym samym namiętnym pocałunkiem co on. Nie wiem czego on
pragnął, ale ja chciałam mieć go przy sobie, ale gdy zjawi się potencjalna
kobieta na jego żonę ucieknie ode mnie.
Powinnam
przestać! Nie potrafiłam tego przerwać, gdyż jego usta były takie przyjemne i
miękkie za każdym ruchem, a jego język
był wilgotny i profesjonalny. Dawał mi ukojenie, którego ja tak bardzo mu nie
dawałam, bo to był mój pierwszy raz kiedy się całuję. Teraz, gdy o tym pomyślę
to naprawdę przyjemne uczucie! Samo całowanie, a co do dopiero było by z
seksem? Nie, o czym ja myślę, między nami nie doszło by do intymnej części,
chociaż nigdy nie wiadomo co może zrobić pożądanie. Oderwaliśmy się na moment,
i chciał mnie pocałować znowu, ale oderwałam się szybko od niego.
-Przepraszam,
nie powinnam. – powiedziałam szybko czując jego cieple wargi na sobie. Uniósł
się patrząc na mnie z nutką złości, ale to raczej chyba mi się zdawało bo po
chwili wszystko nagle uleciało w nie pamięć, gdy zagłębiałam się w jego oczach.
-Rozumiem,
też nie powinienem. Najlepiej jak o tym zapomnimy.
-Tak.
– lecz moje serce przekuł ból, gdy usłyszałam te słowa. Wcale nie zapomnę tego
incydentu między mną, a Itachim. Będę w dzień i noc o tym myślała bo to było
naprawdę przyjemne uczucie, gdy jego wargi całowały z zachłannością, bym była
tylko jego.
-Trochę
mnie poniosło. – wyjaśnił wstając odsłaniając kotarę podchodząc do drzwi, które nadal były
zamknięte. Trzymałam dłonie ze sobą splecione nadal nie potrafiąc wyrzucić
bruneta ze swojej głowy. Nie mogłam zrozumieć swoich uczuć, a co dopiero mam
rozumieć poczynanie tego mężczyzny? Nie wykonalne do pojęcia co ma w swojej
głowie. – Coś długo chcą byśmy byli
zamknięci – opadł ponownie na łóżko, lecz się nie odzywałam tylko wpatrywałam
się w swoje dłonie myśląc o naszym pocałunku. Czułam na sobie jego spojrzenie,
przez co wiedziałam, ze on wie o czym myślę.
-Itachi..
– usłyszałam pukanie do drzwi, gdy mówił Deidara. – Dobrze wam idzie praca nad
potomstwem? – zapytał. Odwróciłam spojrzenie w bok będąc cała czerwona. Dlaczego
on mówi takie rzeczy do niego skoro tutaj jestem? Nie powinien, widziałam złość
Itachiego do blondyna.
-Deidara,
gdy tylko stąd wyjdziemy radzę ci uciekać gdzie pieprz rośnie.
-No
i tu tkwi problem, zgubiliśmy klucz. – warknął zły.
-Co?!
– krzyknęliśmy oby dwoje wstając
spoglądając w stronę drzwi.
-Co
się drzecie, nie nasza wina. Macie trochę czasu dla siebie by porozmawiać,
powinniście być nam wdzięczny za taki czyn. Możecie spędzić czas we dwoje, to
jak randka. – powiedział odchodząc. Opadłam na łóżko wpatrując się w biały
sufit, patrząc w stronę okna, gdzie szedł brunet, który otworzył. Wstałam
podchodząc do niego. Byliśmy na parterze, ale dlaczego o tym wcześniej nie
pomyśleliśmy? Byliśmy zajęci rozmową, a
potem to całowanie, że zapomniało się o oknie. A może po prostu chcieliśmy być
sami przez jakąś chwile by porozmawiać? Sama nie wiedziałam co wtedy czułam,
ale teraz jest dobrze.
Wyskoczył
przez okno i wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam i nie wiadomo jak trzymał
mnie w swoich umięśnionych ramionach. Byłam z pewnością znów czerwona, ale
postawił mnie na ziemie. Szłam za nim wolno widząc, ze jest lekko poirytowany,
a szczerze chciałabym z nim spędzić jeszcze chwile czasu sama. Każda kobieta
się do niego klei, a jeszcze jak są to fanki to na pewno. Nie mogę się z nim
spoufalać, bo nie chce mieć wrogów, a jeszcze chce wiedzieć o tej jego
narzeczonej. Może jego kumple mi powiedzą, ale chyba będę musiała poczekać, bo
jak oni mi powiedzą nie On będzie wściekły jak osa.
-Czym
się martwisz? – usłyszałam jego pytanie, gdy szedł do przodu nie spoglądając na mnie.
-Niczym.
– powiedziałam, lecz skłamałam na długiej linii. Wolałam by brunet nie wiedział
co mam na sercu. Bo jeśli coś nas połączy – choć wątpię – to jeśli ona się
tutaj pokaże i będzie chciała z nim być? Dlaczego myślę o jakiejś byłej
dziewczynie bruneta? Co mnie one obchodzą, w końcu każda jedna jest taka sama,
ale jeśli narzeczona była mu bliska sercu? Jestem na przegranej pozycji!
-Kłamiesz!
- podniósł głos i zatrzymałam się obracając do mnie przodem. Wpatrywał się we
mnie chcąc konkretnej odpowiedzi na pytanie jakie zadał. – jeśli chodzi o ten
pocałunek to zapomnij o tym, tak jakby go nie było. – zacisnęłam dłonie w pięść
spuszczając głowę, gdy chciał odejść.
-Panu
może łatwo zapomnieć! – podniosłam w końcu głos i spojrzał na mnie, gdy z oczu spłynęły
łzy. – Może łatwo było panu zapomnieć każda napotkaną dziewczynę, z którą robił
to i owo, ale widocznie jestem inna! Nie potrafię od tak tego zapomnieć, bo to
był mój pierwszy pocałunek!
-Sakura...
– wyciągnął do mnie dłoń, ale podbiłam ją.
-Niech
Pan mnie nie dotyka! Skoro tego nie rozumiesz, to trudno, ale tobie jest to nie
warto tłumaczyć, co czuje jedna szara myszka! Nienawidzę cię! – odwróciłam się
i pobiegłam w stronę, gdzie nikt by mnie nie znalazł. Co mnie ugryzło do
cholery? Tak nagle mówić mu, że się go nienawidzi? Wcale tak nie było, ale
widocznie nie rozumie uczuć kobiety, która całowała się pierwszy raz. Wolę już
nie mieć z nim nic wspólnego, ale jak tak mówię to ciągle coś chce z nim robić.
Może
to nie był mój pierwszy pocałunek, ale to ja zdecydowałam kiedy nim był, i
właśnie był on z brunetem, który widocznie nic nie rozumie. Sama nie rozumiem
czemu zachowuje się tak dziwnie, a w szczególności dzisiejszego dnia. Nigdy tak
się nie zachowywałam i serce mi nie waliło, gdy myślałam o Itachim. W dodatku
na końcu powiedziałam do niego na ty, by wiedziałam, że o nim w takim sposób
myślę co było kłamstwem. Lubiłam go jako mężczyznę, ale nigdy mu o tym nie
powiem, w końcu po tym jak powiedziałam, że go nienawidzę może sam przestać
mnie lubić.
Jestem kompletną idiotką!
– krzyknęłam w myślach będąc na boisku szkolnym błagając by nikt za mną nie
biegł, gdy po policzkach spływały łzy bólu jaki towarzyszył słysząc jego słowa
bym o wszystkim zapomniała co działo się w gabinecie pielęgniarki.
Od
autorki:
Przepraszam
za błędy, poprawie jutro. Jestem zmęczona, a dodaje bo obiecałam!
Rozdział
także na : blood story
Kochanieńka... Chcesz mnie przyprawić o zawał, ja się pytam? Tyle uczuć, że nie wiedziałam czy się śmiać z tekstu Deia: " Dobrze wam idzie praca nad potomstwem? " Czy płakać, kiedy Sakurka wybuchnęła przez to co powiedział Itaś, aby zapomniała.. No wiesz?! I jeszcze ten pocałunek... Mmmm.. No rozpływam się! Ale trzeba przyznać, że pielęgniarka miała pomysła. XD ^.^ Dawaj dziubdziusiu kolejny rozdział, bo nie wytrzymie! :*
OdpowiedzUsuńNa początku sobie pomyślałam: "Fajnie by było jakby coś się między nimi w końcu stało" i bam! Jak czytałam scenę z pocałunkiem to myślałam, że się rozpłynę! To było cudne! I wiesz co? Nie wytrzymam! Chcę więcej ;_; Więcej, więcej, więcej, więcej! Chcę wiedzieć co zrobi Itaś, chcę wiedzieć jak zachowa się Saki! AAA! Nie wytrzymam! :D
OdpowiedzUsuńRusałka
Tak długo czekałam na rozdział pełen uczuć. No i w końcu coś się wydarzyło miedzy Itachim a Sakurą. :D a mogło być tak pięknie a tu taki nie spodziewany obrót wydarzeń. Teraz nie dam ci spokoju bo nie będę mogła się doczekać kolejnej notki. :D
OdpowiedzUsuńEdzia
O kurcze... O.O
OdpowiedzUsuńTo żeś mnie zaskoczyła.
UsuńWłaściwie to nadal nie mam pojęcia co by tu napisać, ale tak by wyszło z tego coś sensownego. ^-^
Tak czy owak, najważniejsze, że relacje między Sakurą a Itachim wreszcie zaczęły się rozwijać. (;
To było genialne aż brak mi słów żeby to opisać :) nareszcie akcja zaczyna się rozwijać. Tylko szkoda że tak wyszło i że Saki tak mu nagadała z drugiej jednak strony dobrze mu tak niech sobie nie myśli że wszystko mu wolno. Sytuacja z kluczem po prostu boska. Ciągle zadziwiasz mnie swoimi pomysłami :) Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem to było GENIALNE !
OdpowiedzUsuńScena z pocałunkiem, akcja z kluczem, tekst Deia "Dobrze wam idzie praca nad potomstwem?"... no i końcówka jak Saki wygarnęła Itasiowi.
Tyle uczuć się polało w tym rozdziale. Po prostu GENIALNE !
DUUUŻO weny życzę^^ oraz czekam na ciąg dalszy :)
Cudowny rozdział, tyle emocji w jednym rozdziale. Całowali się, ojejku to niesamowite, ale jak mogła wykrzyczeć mu w twarz, że go nienawidzi? Myślałam, że się popłaczę.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam
Yuki-chan
Uuuuuuuuu... Buzi buzi XD... Wspaniała notka, jestem teraz ciekawa. Co Itaś zrobi.. Czekam na nex... Aaaaa i powiem ci, napiszę ci, ze znalazłam twojego Fb ^^ / Tori
OdpowiedzUsuń