sobota, 1 lutego 2014

Rozdział dwudziesty piąty

Byłam przez dłuższy czas w ramionach owej osoby. Specyficzny zapach męskiego ciała i perfum działał na mnie kojąco, był bardzo znajomy dla nozdrzy. Już raz czułam zapach mężczyzny, który mnie obejmował. Pod dłońmi wyczułam sporą masę mięśniową, która naprężyła się po krótkim czasie, gdy dłońmi lekko przejechałam po torsie. Pod dłonią wyczułam chropowatą skórę i lekko ujęłam widząc bliznę po najechaniu czymś ostrym.   Jego silne ramiona zacisnęły się na ramionach.
Dopiero do mnie dotarło co robiłam i  odeszłam krok do tyłu patrząc na owego mężczyznę, którym okazał się mój wychowawca. Jego włosy związane w kitkę ułożone były na lewym ramieniu. Patrzył na mnie chłodnym spojrzeniem, lecz dostrzegłam w nich iskierkę nadziei?
-P-Przepraszam. – powiedziałam cicho rumieniąc się. Zauważyłam, że blondynka rozmawia z Deidara i resztą, którzy westchnęli lekko. Widocznie nie sądzili, że przyprowadzę ze sobą Temari. Ona jedyna była dla mnie wszystkim, bo w końcu była moją przyjaciółką. Opowiadała im jakąś historyjkę, którą się zaciekawili.
-Za często się rumienisz. – usłyszałam tuż przy uchu i drgnęłam. Spojrzałam na niego przez co byliśmy za blisko siebie. Wpatrywałam się w jego oczy, a moje serce zaczęło bić jak szalone. – Wiesz, mi to nie przeszkadza, chyba nie masz doświadczenia z chłopakami, co? – zapytał, lecz odwróciłam głowę w bok.
-Mówiłam już. – powiedziałam. – Nie interesuję się oglądaniem za mężczyznami, sam się znajdzie. A jak nie to trudno, nie będę robiła nic na siłę. – mówiłam. Poczułam na głowie jego rękę jak lekko targa włosy, jakbym była małym dzieckiem. Ten gest przypominał mi chwilę z dzieciństwa, gdy nieznajomy dla mnie facet robił mi taką rzecz. Może był facetem z moich snów, ale tyczyło to się dzieciństwa i miał taką samą ciepłą rękę.
Odszedł i usiadł na miejscu, gdzie z pewnością siedział wcześniej. Usiadłam obok niego, bo blondynka mi się odsunęła bym nie usiadła zbyt daleko niego. Ona chyba chce mnie z nim połączyć? Tylko po co?  Jaki miałaby w tym cel? Chociaż może chce bym poczuła miłość, która i tak nie jest dla mnie pisana. Spojrzałam na wychowawcę, który trzymał w rękach gitarę brzdąkając cicho. Wiedziałam, że jest profesjonalistą. Nie mogę porównywać się do niego, ponieważ nie mam takich ambicji co on. Patrzałam jak chwyta delikatnie i wydaje czystszy dźwięk niż ja przy tworzeniu muzyki.
Spojrzałam na swoje dłonie, które z pewnością robiły wiele błędów. Nie byłam geniuszem od tworzenia muzyki.
-Czy robię coś źle? – zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to głośno. Przestał brzdąkać i spojrzał na mnie, ale nic nie powiedziałam tylko odwróciłam spojrzenie w bok. Nie mogłam mu powiedzieć, że chce wiedzieć jak wydobywa tak czysty dźwięk z instrumentu. Byłam tego naprawdę ciekawa jak to robi, ale nie mogłam się zapytać wprost.
Wpatrywałam się w jego ręce jak wykonuje najczystszy dźwięk, którego ja nie potrafiłam wykonać nawet wielogodzinnym treningiem. Robił to dzięki palcom, układał je w specyficzny sposób jaki jeszcze nie widziałem u nikogo innego. Może dlatego odniósł sukces w muzyce, a także za swój głos?
-Sakura. – spojrzałam na mężczyznę – Słuchałaś nas? Byłaś tak zapatrzona na ręce Itachiego, że pomyślałem, że o nim myślisz. – zaśmiał się blondyn.
-Nie, nie myślałam. Po prostu odpłynęłam, mam tak często. O co pytałeś?
-Jutro od południa będzie zbierali fundusze dla sierocińca, nie? W co się ubierzesz, w końcu będziecie myli samochody. Już ciebie wyobrażam w  bikini, i widząc twoje pół nagie ciało. – nagle usłyszałam fałszywy dźwięk i urwanie struny.
-Ups… – wyszeptał brunet, gdy odkładał gitarę na swoje miejsce spojrzał widocznie na blondyna, w którym czaił się strach przed nim.  Nie rozumiałam dlaczego tak bardzo się go zaczął bać, ale gdy usiadł wszystko minęło. Jego ręka znalazła się za mną na oparciu przez co zaczęłam czuć się nie komfortowo, ale nie w tym rzecz, dlaczego nic nie wiem na temat zbierania funduszy na sierociniec?
-Dlaczego nic o tym nie wiem? – zapytałam – ale uwierz mi nie zobaczysz mnie w bikini. Nie ma takich szans, nie pytaj dlaczego bo ci nie powiem. – westchnął, choć chyba wyglądał na szczęśliwego. Spojrzałam na bruneta, aby mi wyjaśnił o co w tym wszystkim chodzi, w końcu nie rozumiałam tego wszystkiego.
-Mówiłem o tym na lekcji. Będziemy zbierać fundusze na sierociniec, bo potrzebują wsparcia, dlatego dzisiaj jest ten koncert, ale pieniądze z koncertu starcza tylko na remont, a jeszcze zostają opłaty. Chcę by zebrano jak najwięcej dla nich, wiec osobiście z zespołem jesteśmy opiekunami. Tsunade zezwoliła na to pod jej nie obecność, a inni nauczyciele już o tym wiedzą. Będą dwie klasy uczestniczyć w całym przedsięwzięciu, my i klasa Kakashiego. Powinnaś wziąć jakieś rzeczy by się przebrać w końcu będziesz mokra. – mówił wzdychając lekko – macie tylko trzy lekcje.
-Pięć minut!! – usłyszałam krzyk menagera.
Wszyscy wstali biorąc swoje rzeczy.
-Nie martw się, nie musisz mieć bikini. Każdy ma wziąć co chce mieć ubrane. Możesz nawet mieć krótki rękawek i spodenki. Jak ci wygodniej, nie zwracam na to uwagi.   Za chwile jest koncert, wiec jak macie ochotę popatrzeć to idźcie. – wyszli, a po chwili powędrowałam za nimi bo Temari wyszła szybciej ode mnie. Spojrzałam jak wchodzą po schodach, a brunet lekko się odwraca w moją stronę uśmiechając się.
Odeszłam by obejrzeć ich koncert od drugiej strony. Wyszłam widząc tłum ludzi, wiec stałam z boku patrząc na  kurtynę która się podniosła, a wszędzie było ciemno. Blisko sceny były dzieciaki z sierocińca, które czekały na zespół. Były zniecierpliwione co powodowało jeszcze większą ekscytację!  W końcu to dla nich był występ i wszystkie środki pójdą na nich. Głośna muzyka wydobyła  się z głośników, a czerwona kurtyna podniosła się i usłyszałam głos Itachiego wydobywający się z głośników. Był taki zachęcający…
Piski były słychać wszędzie, każda kobieta piszczała na jego widok, gdy wyglądał tak pociągająco jak nigdy przedtem. Z jego gardła wydobyły się słowa płynące prosto do mojego serca. Jego muzyka przemawiała do wszystkich, ale czy ludzie potrafili ją zrozumieć? Tą muzykę, którą tworzy ma łączyć ludzkie serca. Wyczułam to od razu, chce pomóc teraz sierocińcowi, więc nie może mieć złej przeszłości. Odeszłam dalej wpatrując się w bruneta, który spojrzał na dzieci śpiewając nadal piosenkę.  Znalazłam się z tyłu i stanęłam na ławce patrząc na jego zadowoloną twarz. Widziałam jak bardzo był zadowolony z śpiewu i z muzyki, którą dawał innym!
Dlaczego w takim razie jego ojciec go się wyrzekł? Czyżby nigdy nie widział jakie szczęście daje ludziom wokół siebie? Moje serce dalej łaknie jego muzyki, nawet jak byliśmy w przyczepie choć trochę brzdąkał, to chciałam słuchać tego dalej. Spojrzałam na Itachiego widząc jak szaleje na scenie  przy dzieciach.  
Spojrzałam w dół, przy nim czuję się taka beznadziejna, że w ogóle istnieje na tej ziemi. Zeszłam z ławki siadając na niej z lekkim westchnieniem, aby odgonić od siebie czarne myśli dotyczące mojej osoby. Nawet jakbym chciała być kimś ważnym, nie jestem na tyle silna by temu podołać. Musiałabym naprawdę postarać się by stanąć na scenie przed tysiącami ludzi, aby zrozumieć jak bardzo to kocham i te wszystkie uśmiechy na ich ustach. W końcu niektórzy robią to dla pieniędzy i ich sława wbije im do głowy pustkę. Będą myśleli, że wszystko potrafią zrobić, a tak naprawdę gówno potrafią! Nie wszyscy potrafią zawładnąć sercami wszystkich tylko swoim śpiewem. Trzeba ich usłyszeć na żywo by zrozumieć o czym śpiewają i jak bardzo chcą dobrzeć do widowni.
Oparłam się o oparcie unosząc głowę wpatrując się w Pana Nocy. Lśnił tak pięknie, że każdy by uległ jego urokowi. Przymknęłam powieki uśmiechając się sama do siebie, gdy otworzyłam powieki widziałam przed sobą obraz Itachiego, który lekko się uśmiechał. Wyciągnęłam rękę, ale obraz zniknął. Potrząsnęłam głową by odgonić myśli, które dotyczyły mojego wychowawcy.
Siedziałam spory czas, a już zaczęły się rozdawanie autografów.  Nie miałam ochoty tam podchodzić, chciałam już pójść do domu, ale Temari gdzieś się zaszyła. Z pewnością po jeden z autografów, aby mieć ich całą kolekcję. Po wszystkim i tak nie widziałam blondynki, może sama poszła do domu zachwycona, że ma autograf? W końcu jak jest zachwycona Kimś sławnym to idzie jak burza przed siebie nie patrząc czy z kimś przyszła.
Odepchnęłam się od ławki wstając z miejsca, lecz stanęłam słysząc płacz dziecka.  Spojrzałam za siebie widząc, że na tej samej ławce co ja siedziała długo włosa dziewczynka mając podkulone nogi do siebie. Płakała cicho, aby nikt jej nie usłyszał, ona chyba też nie spostrzegła, że byłam blisko niej.  Wpatrywałam się w nią z niedowierzaniem, nie wiedząc o co chodzi. Dlaczego płacze skoro przed chwila wystąpiło „Black Angels”?
Usiadłam obok niej dotykając jej ramienia. Drgnęła.
-Co się stało? – spojrzała na mnie załzawionymi oczkami.  Przytuliła się do mnie raptownie płacząc głośniej, głaskałam ją po włoskach by się trochę uspokoiła. – Już dobrze, zgubiłaś się? – pokręciła głową – To co się stało?
-Ja... – pociągnęła nosem. – spóźniłam się na rozdanie autografów. Tak bardzo chciałam mieć całego zespołu autografy. – zauważyłam, że trzyma mocno w ręku zdjęcie zespołu.  Nie potrafiła przestać płakać, ale co ja mogłam zrobić? Jedynie poprosić ich osobiście, ale tak się nie da.
-Przykro mi, ale nie możesz tutaj tak siedzieć. – powiedziałam do niej. – Chodź zaprowadzę cię do domu, mieszkasz w tym sierocińcu, prawda? Nie puszczę cię samej, jeszcze coś mogło by ci się stać. – uniosłam się i wyciągnęłam dłoń. Uchwyciła mnie i razem z nią odeszłam do sierocińca, ale przez całą drogę płakała bo nie dostała autografu. Nie mogłam do tego dopuścić, moje serce  zaczęło boleć, gdy ją widziało.
Doszliśmy do budynku, gdy zaczęło padać. Kobieta w płaszczu wyszła wpatrując się w nią i odbiegła padając na kolana.
-Mirioni, czyś ty oszalała? – zapytała ją trzęsąc przez co wypadło zdjęcie. – Mogłaś się zgubić, masz dopiero pięć lat, a już chodzisz sama? Nie mogę cię tak puszczać, nie wymykaj się więcej. – nic nie powiedziała tylko uchwyciła ją za dłoń. – Dziękuję bardzo za jej przyprowadzenie. – ukłoniła się i odeszły. Uchwyciłam zdjęcie, lecz chciałam krzyknąć, lecz pomyślałam czy oni by nie mogli jednak tego zdjęcia podpisać. Na pewno mogę.
Deszcz zaczął coraz bardziej padać, a ja nigdzie się nie śpieszyłam szłam wolno przed siebie. W oddali dostrzegłam grupę mężczyzn, których minęłam, nawet mnie nie zaczepili widząc jak zmokłam.  Muszę dostać się teraz do domu nauczyciela by dowiedzieć się czy istnieje taka możliwość, aby dali autograf.
Wolny krok przemienił się w szybki hut a po chwili w bieg nie przejmując się butami czy strojem jaki miałam od blondynki. Ścisnęłam lekko zdjęcie biegnąc przed siebie do domu nauczyciela, z którego kiedyś wyskoczył Hidan, a za nim poszedł brunet. Tam na pewno ich znajdę, jestem tego pewna! Jeśli ich nie będzie to złapię ich w szkole czyż nie?
W końcu zespół przesiaduje tam godzinami, choć nie wiem po co. Dziewczyny mają z tego radochę, ale za bardzo z nimi się nie trzymają. Temari jeszcze jako jedyna jest normalna, a może znajdzie się jeszcze parę dziewczyn? Nigdy ich nie widziałam, bo siedziałam zawsze sama, nikt ze mną nie chciał porozmawiać. Nikt nie zamierzał się zaprzyjaźnić, bo pochodziłam z biedniejszej rodziny. Drwili ze mnie przez cały czas by mieć uciechę, a najbardziej Sasuke.
Deszcz wzmógł się jeszcze bardziej, a wiatr dawał do wiwatu!
Byłam blisko domu wychowawcy, który z pewnością był w  domu. Zatrzymałam się przed bramą, gdy usłyszałam grzmot  przeszywający niebo jak i błysk. Skuliłam się w sobie słysząc nadchodzącą burzę. Spojrzałam na okna, gdzie padało światło. Musieli być w domu, nie było innego wyjścia skoro prawie wszędzie pali się światło. W jednym z pokoi jedynie było nikłe światło, które z pewnością nie pochodziło od elektroniki.  Moje ciało zadrżało, gdy usłyszało kolejny, lecz mocniejszy, grzmot.
Weszłam na ich posesji i wspięłam się po schodach.  Stojąc przed  drzwiami nacisnęłam dzwonek,  który był bardzo melodyjny. Nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę z nimi na temat ich podpisów, w końcu był na to czas, a dziewczynka nie zdążyła. Śmieli się głośno, aż było ich słychać za drzwiami.
Klamka zaskrzypiała. Przede mną stanął postawny mężczyzna z rozpuszczonymi długi włosami i bez koszulki. Menager zespołu uśmiechnął się widząc mnie i zaprosił gestem ręki do środka.
-Sakura! – krzyknął Hidan rzucając się na mnie przez co wylądowałam na ziemi. Czułam od niego odór alkoholu i było jego nadmiar. Widocznie świętowali kolejny udany koncert. Zauważyłam, że mężczyzna jest w samych bokserkach. Chyba naprawdę dobrze się bawią. – Czemu jesteś taka mokra? Hm… - zaśmiał się.
-Zejdź ze mnie. – powiedziałam. Zrobił tak i odszedł. Powędrowałam za nim widząc wszystkich bez koszulek przez co moje serce przyśpieszyło, a na policzkach pojawiły się rumieńce. Całe szczęście nie było nauczyciela, od którego dostawałam głupawki. Przy jego zwykłym dotyku serce przyspieszyło, a rumieńce były bardziej widoczne niż teraz.
-Oo… Sakura, co cię do nas sprowadza? Tak indywidualnie? Hm.. Czyżby wyznanie miłości? – zaśmiał się Sasori. Zaczęłam go nie poznawać, on  nigdy nie mówił mi o miłości. Ta dwójka owszem, ale on nigdy. – Itachi jest na górze jakbyś…
-Nie przyszłam nikomu wyznawać miłości! – powiedziałam głośno.  Serce jeszcze bardziej przyśpieszyło, gdy mówił o brunecie. Myślał, że jemu przyszłam wyznawać miłość? Nie ma takiej opcji, nigdy nikomu z nich nie wyznam swoich uczuć. – mam po prostu do was prośbę.
-Ty do nas prośbę? Apokalipsa! – powiedział blondyn rozchylając ręce do góry. Westchnęłam cicho widząc jak oni się zachowują. – Więc o co chodzi? – zapytał mnie. Z kosmyków włosów spływały kropelki wody opadając na czerwony dywan.
-Możecie to podpisać? – zapytałam podając im plakat z ich wizerunkiem. Spojrzeli na plakat i na mnie uśmiechając się chytro. – nie, to nie dla mnie tylko dla dziewczynki z sierocińca. Nie zdążyła na rozdanie autografów. Dlatego was proszę o podpisanie.
-Szkoda, że nie ty. – zaśmiał się blondyn.  Blondyn wyciągnął inne zdjęcie i zaczęli podpisywać markerem. Został tylko Itachi, który jest u góry. Hidan wstał i odszedł na górę by brunet podpisał. Milczałam dłużej, gdy oni zajrzeli w karty srebrnowłosemu. Zaśmiałam się cicho widząc  jak chcą oszukać Hidana by przegrał.
Po krótkich chwili srebrnowłosy przyszedł wręczając mi zdjęcie z wszystkimi podpisami zespołu. Dziękowałam im za wszystko i chciałam odejść, ale wpadłam na kogoś od tyłu. Spojrzałam przestraszona przez ramię widząc bruneta z zimnym wyrazem twarzy.
-Przepraszam, to ja już pójdę. – uśmiechnęłam się chcąc odejść, ale silna ręka uchwyciła przegub. Spojrzałam na mężczyznę, który wpatrywał się we mnie. Z włosów przez cały czas spływały kropelki wody. Zmokłam cała, nawet bielizna.
-Gdzie się wybierasz taka mokra? – zapytał mnie wpatrując w moje ubranie.  – Nie wyjdziesz tak, nie pozwolę. W dodatku jeszcze pada, powinnaś bardziej uważać. Jeszcze się rozchorujesz, a  dla ciebie raczej to nie będzie dobry znak. Chodź. – pociągnął mnie.
-Chwila, ja nie mogę. – spojrzał na mnie zły, więc nic więcej nie powiedziałam tylko odeszłam za nim, gdy jego dłoń zjechała do dłoni i mnie chwycił ciągnąc lekko za sobą. Wspinałam się po schodach razem z nim, a serce zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Nie powinno tak być po przez zwykły dotyk, przecież to nie jest normalne. Ludzie nie powinni czuć podobnego prądu co ja do jego osoby.  Pchały mnie tylko i wyłącznie w jego stronę bym z nim była i rozmawiała na wszystkie tematy. Drgnęłam słysząc coraz silniejsze grzmoty na zewnątrz. Ścisnął mocniej dłoń jakby wyczuł, że mam pewne obawy.
Wpuścił mnie do jednego pokoju zamykając za sobą drzwi. Teraz zostaniemy sam na sam przez co nie będę czuła się komfortowo. 



Od Autorki:
Rozdziały również na : piraci i ninja
a tu link do moich blogów, bo proszono mnie pod ostatnim rozdziałem: MOJE  BLOGI

9 komentarzy:

  1. Jeeeee :* czyzbym byla perwsza ?? ^^ a linki już patrzałam.. Ale i tak dzięki / Tori

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurde! Kobieto, dlaczego Ty mi to robisz? Dobrze wiesz, że jestem niecierpliwa i ledwo co czekam na Twoje rozdziały, a Ty mi tu kończysz w takiej chwili? No skandal! No, nie wytrzymie! Heheheh XD A Itasiowi pękła... XD STRUNA XD ehhh.. Niegrzeczna Ty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział:D Mam nadzieję, że wszystko sie wyjaśni:D Kiedy kolejny rozdział:) Życzę dużo, dużo weny do dalszego pisania:D Pozdrawiam cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No cóż mogę rzec... Mokra Sakura musiała mocno wpłynąć na Itachiego :).
    Aż jestem ciekawa czy dziewczyna w końcu mu ulegnie ;D.
    Mimo tego trochę mi podniosłaś ciśnienie, jak Sakura początkowo odmówiła płaczącej dziewczynce autografów! Ja bym jej załatwiła prywatną audiencję! Ot co! Ah... Co za wredol :D:D:D:D:D:D

    Czekam na kolejną notę!

    By the way - NEW:
    www.agoniauczuc-itasaku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu brak słów, boska notka. Kurcze mokra Saki, no nieźle zdziwiła mnie tylko reakcja Itasia. Jestem ciekawa czemu się tak zachował czyżby coś do niej czół? Mam nadzieję, że tak. Już nie mogę doczekać się następnej pisz szybko. Pozdrawiam i życzę weny <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Reakcja naszego kruczowłosego przystojniaka, świetna. Nie każdy by się tak zachował, w sensie tak opiekuńczo i słodko.Sakura+ Itachi w jednym pokoju, winszuję poważną rozmowę i może jakiegoś całusa? :) Notka boska, cieszy mnie, że tak szybko wstawiłaś od ostatniej. Czekam na nexta i Pozdrawiam
    Yuki-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz szybko, błagam! Ja chcę, aby oni się pocałowali tak na serio, serio, o żeby Itaś powiedział Sakurze, że ją kocha *^* Rzygam tenczom *^*
    Normalna Inaczej z telefonu komórkowego, na którym nie posiada konta Google xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiem prosto z mostu... Ja chcę Więcej! No jaaa musiałaś w takim momencie? Co oni będą robić?! O matulu zżera mnie ciekawość! *.* Czy Saki w końcu zgodzi zaśpiewać z Itasiem? Czy uda jej się zagrać ,,płynnie''? No cóż czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sie nie zgadzam !! Kończyć w takim momencie ?? ;) pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń