wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział dziewietnasty

Siedziałam na jednym z bardzo wygodnych foteli, a naprzeciwko mnie były fotografie najpopularniejszych wokalistów, a także zespołów, które odniosły karierę w czasie nauki w szkole. Właśnie w niej się znajdowałam, a nie wiedziałam dlaczego chciał mnie tutaj zabrać? Chwila, skoro On jest wokalistą zespołu to dlaczego uczy w naszej szkole geografii? Dlaczego jest taki srogi dla uczniów, jeśli ma wiele fanów. Wszystko jest zagadką, może chciał się zbliżyć do brata?
Może!
Nigdy nie wiadomo jakie SA ich relacje po jego odejściu do zespołu, i podróży po świecie. Daje przecież koncerty dla ludzi by byli szczęśliwi, a teraz działają charetatywnie? Każdy inny chciał by zabulać pieniądze, może on nie jest taki zły? Zacisnęłam dłonie na spódniczce od mundurku chcąc stąd jak najszybciej się urwać. Oni gdzieś wyszli, a ja mam czekać na nich? Dlaczego mnie zostawili w pomieszczeniu, gdzie stoi cały sprzęt? To na mnie działa jak płachta na byka.
Wstałam podchodząc do fotografii, moją uwagę przykuł chłopak w wielu dziesięciu lat z zimnymi oczami i dłuższymi włosami zwianymi w kitkę. Serce mi przyśpieszyło widząc na kogo patrzę, to brat Sasuke i mój nauczyciel. On naprawdę się tutaj uczył, i osiągnął karierę. Jest sławnym idolem, któremu nie strzeliła woda sodowa do głowy. Wpatrywałam się w niego zahipnotyzowana. Nie wiedziałam w jaki sposób mogę to wszystko przyjąć do siebie, miałam go za zwykłego człowieka, jest im ale także idolem wszystkich.
Teraz już wiem dlaczego wszystkie na mnie patrzały w wściekły sposób. Byłam zbyt blisko niego dlatego tak mnie nienawidziły? Byłam pewna, że chodzi o to, o nic innego nie chodziło, więcej razy nie mogę z nim nigdzie chodzić. One wszystkie mnie pozabijają, że trzymam się z całym zespołem.
Na ramieniu poczułam uścisk i obejrzałam się widząc czarne tęczówki.
-Chodź. Idziemy. – powiedział brunet. Odeszłam do wyjścia  znikając za drzwiami, a on jeszcze został w pomieszczeniu. Nie chciałam na niego czekać, ale dogonił mnie. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, grupa kobiet podbiegła do niego. Odsunęłam się od niego by mu nie przeszkadzać. Ruszyłam przed siebie do domu, gdzie mogłam spokojnie odpocząć. Jakoś nie chcę już z nim się spotykać, wiem, że nie powinnam.
-Dokąd idziesz? – poczułam mocny uchwyt jak na piosenkarza.  Spojrzałam w jego ciemne oczy wpadając niechcący na niego potykając się o wystający kamień. Trochę za bardzo szarpnął, ale nawet chyba nie czuł. Trzymał mnie delikatnie w swoich ramionach. Wyczuwałam przyjemne perfumy, które z pewnością były droższe od przeciętnych kosmetyków.
-Do domu, mam jeszcze coś do zrobienia. – powiedziałam.
-Nie, raczej teraz nie pójdziesz. Podwiozę cię za chwilę, mam jeszcze z tobą do pomówienia. – westchnęłam odrywając się od jego ciała. Stałąm jak zahipnotyzowana, ale wiedziałam, że tak może się stać. W końcu dowiedziałam się, że jest wokalistą zespołu „Black Angels”. Dlatego miał wszystkie nowe nagrania, które przekazał abym posłuchała. Wszystko się dobrze układa w układankę. – Wsiadaj. – wsiadłam do samochodu zapinając pasy nie patrząc na mężczyznę. Ruszył z piskiem opon przed siebie, w taki sposób kiedyś się zabije. Skręcił w jedną z ulic zakładając ciemne okulary. Nawet nie wiedziałam co mi strzeliło do głowy by wsiadać do jego samochodu. Mogłam odmówić, ale stanowczość w jego oczach była przerażająca. Zatrzymał się na parkingu, gdzie nikogo nie było, i wejście w las prowadziło do starej świątyni, gdzie chodziłam z babcią.
-Po co tutaj przyjechaliśmy? – zapytałam go nie wiedząc co ma do powiedzenia. Wysiedliśmy z wozu, lecz on się w ogóle nie odezwał. Szłam za nim wolno czując coraz bardziej większą tremę przy tym mężczyźnie. Spojrzał na mnie przez ramię. To miejsce przywoływało wiele wspomnień jak z dziadkami przebywałam w świątyni i tam zostawiali mnie na parę godzin, abym na nich poczekała.
Często ta robili chodzą po tym lesie, świątynia niby miała mnie chronić, ale tak naprawdę pomagałam kobietą, które tam pracowały. Uwielbiał spędzać e mną czas, bo wiele od nich się nauczyłam, jak ufać ludziom.
Wspieliśmy się na sam szczyt widząc świątynie, gdzie znajdowała się kobieta z dziećmi. Przeszłam obok mężczyzny podchodząc do jednego miejsca, gdzie często bywałam z dziadkami. Tutaj poznałam jednego chłopaka, z którym pożegnałam się. Był chory, ale czy go wyleczono, nie wiem. Nigdy się tego nie dowiem. Spojrzałam w górę, gdzie znajdowały się dwa pseudonimy. Mój i jego. Byłam zadowolona, że tego drzewa jeszcze nie wycięto!  Ciekawe czy jeszcze żyje?
Jasne, że żyje. Musze być tego pewna, w  końcu jego rodzina miała mi dać znać gdyby coś naprawdę się stało. Westchnęłam patrząc nadal na drzewo wspomnień, gdzie chciałabym przeżyć jeszcze miłe chwile.
-Sakura... – spojrzałam na Itachiego, który spoglądał na mnie. Wyciągnął kartkę  z słowami. – Powiedz mi od jak dawna piszesz piosenki?
-Od dawna, to moje hobby. Dlaczego pan pyta?
-Bo to co poprawiłaś wydaje mi się bardziej sensowne niż sam pisałem. Czy ty interesujesz się muzyką?
-Tak jak powiedziałam, śpiewam dla rozrywki. Nie interesuje się zostać artystą, nawet bym nie zamierzała. Nie nadawałabym się. Tyle mogę tylko powiedzieć, czemu pan mnie o to pyta?
-Bo masz talent.
-Skąd pan może to wiedzieć? – zapytał mnie – Nie słyszał pan mojego głosu i śpiewu. – powiedziałam. Uchwycił mnie za ramiona zniżając się do mojego ucha.
-Jesteś tego pewna? A w bibliotece czy nawet w dziale muzycznym jak śpiewałaś, twój glos jest naprawdę czysty i zrównoważony. Takiego głosu potrzebuję do wspólnej piosenki. – spojrzałam na niego.
-Na mnie proszę nie liczyć. Nie dam rady, mam inne sprawy na głowie niż śpiewanie. Jak już powiedziałam to moje hobby, i nie zamierzam tego przerzucać na większy plan. To jest moja rozrywka i nic więcej. – westchnął. Byliśmy sami na terytorium świątyni. Usiadłam na ławce wpatrując się w koronę drzewa. Lekki wiaterek koił każde nerwy i pobawił się naszymi włosami.  Spojrzałam na swoje dłonie, gdzie znalazła się ręka bruneta.
-Sakura… - patrzałam jak trzymał co mnie bardziej peszyło. Miałam dystans do mężczyzn, a on po prostu mnie dotyka. – Masz wielki talent dlaczego nie chcesz go pielęgnować? On… - odeszłam od niego.
-Nie... – powiedziałam drżącym głosem. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. – Nie teraz! – powiedziałam głośniej spoglądając na niego. Wpatrywał się we mnie nie wiedząc o co chodzi. – Pójdę do domu. – powiedziałam, lecz daleko nie zaszłam, gdy uchwycił mnie za przegub przyciągając do siebie. Wpadłam w silne ramiona mężczyzny czując wielką ulgę, że ktoś chce mnie przytulać do siebie. Byłam wdzięczna mojemu nauczycielowi, że chciał mi pomóc.
-Co się stało? – zapytał delikatnie. Nie miałam komu się wygadać, tylko Tsunade wiedziała o mojej matce, nikt inny. Zacisnęłam drżące dłonie na koszuli bruneta, który nie puszczał mnie.
-Ona… - wypowiedziałam załamana. – nie żyje. – wiedziałam, że to mu nic nie mówi, ale chciałam by wiedziała kolejna osoba. Sasuke wiedział o tym też, ale nie płakałam przy nim tak bardzo jak przy wokaliście zespołu „Black Angels”.  – Moja mama… chcę by była ze mną.
-Zawsze będzie. – powiedział łagodnie. Nie spojrzałam na niego, ale wyczułam silną dłoń na włosach. Głaskał delikatnie i uchwycił za policzki delikatnie. – masz ją w swoim sercu, zawsze będzie przy tobie. Nie opuści cię dopóki ty tego nie będziesz chciała. – pogłaskał policzek z delikatnym uśmiechem i nachylił się całując delikatnie czoło. Drgnęłam nie wiedząc co mam zrobić. Gdy się oderwał, zauważyłam lekki uśmiech. – Chcę gdy jesteśmy sami, abyś mówiła mi po imieniu.
-Ale…
-Żadnego „ale”, a teraz chodź odwiozę cię do domu. – powiedział odchodząc. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Już sama nie wiedziałam co o tym myśleć, dlaczego mam mu mówić po imieniu, choć po szkole na pewno każdy by się na niego rzucił. Idąc za nim wpatrywałam się w umięśnione plecy, gdzie mogłam dostrzec każdy drobny mięsień. Przegryzłam dolną wargę patrząc na niego. Dlaczego zaczynam po woli myśleć o Itachim jako prawdziwym mężczyźnie?
Wsiedliśmy do samochodu.
Odjechał wolniej niż wtedy. Nie patrzałam na nikogo kogo mijaliśmy. On się zatrzyma przy moim domu, ale ja już tam nie mieszkam. Zauważyłam Sasuke, który spojrzał w naszą stronę i mógł mnie dostrzec. Nie chciałam tego, bo byłby kłopoty w szkole.
Zatrzymał się przed budynkiem Tsunade.
-E.. – wymamrotałam cichutko, aby nie usłyszał. Spojrzałam na niego.
-Chyba się nie pomyliłem, czyż nie? Teraz mieszkasz z Tsunade. – wyszłam szybko biorąc swoją torbę dziękując za podwiezienie. Czyżby Tsuande mu o wszystkim powiedziała, będę musiała z nią poważnie porozmawiać. Nie chciałam by ktokolwiek wiedział, że mieszkam u dyrektorki szkoły. Weszłam niezauważalna do pomieszczenia, najprzynajmniej tak mi się zdawało. Tsuande nie było jeszcze w domu, wiec poszłam do swojego pokoju rzucając na łóżko torbę. Uchwyciłam w ręce gitarę włączając cały sprzęt. Zaczęłam brzdąkać, aż nuty i słowa same zaczęły układać się w całość.
Usłyszałam lekkie zamknięcie drzwi.
Odłożyłam wszystko na swoje miejsce. Nie chciałam jej przeszkadzać w rozmyśleniach, w końcu ma ciężką pracę. Musi załatwiać wszystkie swoje sprawy. Usłyszałam pukanie i otworzyłam drzwi.
-Sakura, przyszedł jakiś list do ciebie. – podała mi. Nie będę jej się pytać skąd Itachi wiedział o mnie, gdzie mieszkam. Westchnęłam cicho zamykając drzwi, gdy odeszła. Adres, skąd pochodził list był zagraniczny. Czyżby uniwestytet do mnie napisał? Nie, to był domowy adres jakiejś osoby.  Otworzyłam go nie wiedząc o co chodzi, zauważyłam dwa bilety i list. Rozłożyłam kartkę.



Droga Sakuro,
Wiem, że twoja matka z pewnością nie mówiła ci kim jestem, i z jakiej ona rodziny pochodzi. Nie jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale teraz mogę wyjaśnić ci całą sytuację jaka zaszła w naszej rodzinie. Matka z pewnością nie chciała ci o nas mówić, albo powiedziała, że zginęliśmy. Dla niej na pewno, odwiedzić zawsze ciebie chciałem, ale nie było takiej możliwości przez nasz konflikt. Teraz chciałbym, abyś przyjechała do mnie, do Stanów, abyśmy mogli na spokojnie się spotkać i porozmawiać.
Nie wiem czy będziesz chętna, więc skontaktowałem się z jednym człowiekiem, który miał ciebie przywieźć na miejsce, bo musze przed śmiercią tobie wszystko wyjaśnić. Nie chciałem byś czuła się samotna przez stratę matki. Pamiętaj, że masz jeszcze rodzinę, która będzie cię zawsze wspierać.
Czekam niecierpliwie.
Dziadek, John.



Wpatrywałam się w ostatnie zdanie. Matka nigdy mi nie mówiła, że mam dziadka w Sanach Zjednoczonych. W dodatku kogo on poprosił o przysługę? Kim może być ta osoba? Nie chcę jak na razie opuszczać szkoły, ale muszę w końcu się przygotować na przybycie tej osoby w moje skromne progi.

-Sakura, masz gościa!! – usłyszałam krzyk dyrektorki. Drgnęłam, modliłam się tylko aby to nie była właśnie osoba, o której wspomniał dziadek w liście. 

16 komentarzy:

  1. Pierwsza! Moja radość w tej chwili granic nie zna :) . Wreszcie nowy rozdział! Ta notka bardzo pobudziła moją ciekawość. Ah ! pokonałam pierwszy stopień do piekła ! Czy ty chcesz mnie do miejsca nieczystego wprowadzić ? xD Ciekawa jestem przyszłych zapewne obrotów spraw związanych z nagłym odezwaniem się dziadka. To mój pierwszy komentarz na twoim blogu , za co z góry przepraszam , że wcześniej tego nie robiłam , a byłam i jestem z twoim blogiem na bieżąco. Wiem z doświadczenia jak bardzo chcesz zapewne czytać komentarze z opiniami co do twojej twórczości. MI wszystko bardzo się podoba i każdą twoją następną notę będę komentować ! Obiecuję !Jestem słowną osobą więc uprzedzam! ;) Pozdrawiam ..Monia-chan !<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hua~
    Rozdział był bardzo, bardzo ciekawy. Niestety mam zastrzeżenia do tego, w jaki sposób tworzysz zdania. Już kiedyś, chyba, Ci pisałam o tym. ^^"
    "Teraz już wiem dlaczego wszystkie na mnie patrzały w wściekły sposób. Byłam zbyt blisko niego dlatego tak mnie nienawidziły?"
    Można wziąć za przykład to zdanie; można by je zapisać inaczej, np. "Teraz było już dla mnie jasne, dlaczego wszystkie kobiety patrzyły na mnie wrogo. Przez moją domniemaną bliskość z Itachim, zrodziła się w nich zazdrość o mnie. "
    Pragniesz wszystkie myśli naraz szybko napisać, przez co, zdania niekiedy są nieskładne oraz bardzo szybko się je czyta (każdy zapewne chce się nasycić chwilą :3). Dla czytelnika, który dopiero by zaczął czytać to, co stworzysz, zdania nie były by zdatne do natychmiastowego zrozumienia. Jak będziesz pisać następne rozdziały, to pisz je proszę na spokojnie, łatwiej Ci będzie napisać wszystko spójnie. Powoli twórz zdania, tak, aby wiedzieć również, co później napisać. Zawsze bądź o dwa zdania (przepraszam za powtórzenie) do przodu w myślach i na spokojnie je pisz. :)

    A co do samego rozdziału; taaaak~. W końcu coś między nimi, zaczyna się poważnego dziać. Czekałam na tą jego propozycję, aby zwracała się do niego po imieniu. Urocza była jego reakcja , kiedy Sakura się rozpłakała. Co do samej osoby, która ma z nią pojechać do stanów; mam kilka opcji, jednakże równie dobrze możesz umieścić w tej sytuacji każdego, więc... tylko czekać. :)
    Mam nadzieję, że rozdział kolejny pojawi się za niedługi czas.
    Pozdrawiam, S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo wciągający rozdział. Akcja- woah. Nie spodziewałam się takiego zwrotu :)
    Coraz pozytywniej mnie zaskakujesz :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne mogłabyś mnie informowac o notkach na moim blogu?
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu ktoś zainteresował się Sakurą, a więc ma dziadka, który (możliwe), że ją odwiedzi...hm....czekam na newsa

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowa notka na http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieje się, dzieje! Od samego początku czekałam na moment, w którym Itaś zażyczy sobie od Sakury mówienia do niego po imieniu:) Ten buziak w czoło był taki OCH! ACH! słodki i romantyczny! <3
    W pewnym momencie troszkę się pogubiłam, ale w końcu wszystko stało się jasne:D
    Nie mogę doczekać się już dalszego ciągu! Liczę, że kolejny rozdział ukaże się szybciutko.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog... fajnie by było gdyby ta męska dziwka sasuke zakochała się w sakurae :) ten ktoś kto ma przyjechać po sakure niech będzie super ciachem w którym zakocha się sakura a itaś będzie zazdrosny buahahaha czekam na notke pozdrawiam:3

    OdpowiedzUsuń
  9. ♥Blog swietny! Baaaardzo fajnie piszesz i masz talent do tego. Z niecierpliwością czekam na nastempny wpis. POZDRAWIAM♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy bedzie next bo ja czekam niecierpliwie codziennie wchodze na tego bloga z nadzieją na nową notke!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejny rozdział?? Ciągle wchodzę na tego bloga i nie widzę nowej notki :( Coś się stało? Kimi! Nie rób tego nam! Pisz częściej. I tak Cię kochamy <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow. Takie rozdziały to ja lubię.

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham tego bloga nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
    ciekawe kto bedzie tym z którym się jej dziadek skontaktował mam nadzieje że Itachi, i ten drugi bilet jest dla Itachiego :)
    Mam pomysł na kawałek rozdziału możesz napisać, olać albo wyśmiać
    jak będą w samolocie to Sakura uśnie a Itachi ją pocałuje czule w usta i powie ,, Mam nadzieję, że niedługo będziemy razem" albo coś podobnego i to wszystko kiedy będzie spać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tyle czasu minęło od ostatniej notki. Czy coś nowego pojawiło się na pozostałych blogach?

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć nowy rozdział na
    http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń