Każda lekcja ciągnęła się w nieskończoność. Najgorsze w
tym jednak było to, że teraz zaczynała się geografia i ten cholerny egzamin.
Sasuke i inni nie przejmowali się. Bo po co? Dla nich nie są ważne oceny, nie
to co dla mnie. Siedziałam teraz z książką w ręku i powtarzałam w myślach co
ważniejsze fragmenty. Uchiha jest takim idiotą - oczywiście ta myśl
nijak była związana z czytanym przeze mnie tekstem. Po prostu, ogólnie rzecz
ujmując, idiotą faktycznie był, szczerze, to nie sądziłam, że aż tak wielkim.
Powinien iść do psychologa, który mógłby być tak miły i odesłałby go z kwitkiem
wprost do psychiatryka. Tak, tak byłoby lepiej dla wszystkich. Zero zszarganych
nerwów, zero przypadkowych siniaków, żyć i nie umierać.
Zjadłam wolno swój posiłek, kupiony w stołówce. Wstałam.
Oddałam tace i odchodziłam do wyjścia. Byłam taka pełna energii, lecz kto o tym
wiedział? Nikt. Dopiero co zyskiwałam przyjaźń, która może nie będzie taka jak
inne. Oby przetrwała dłużej niż zazwyczaj.
Nie przejmowałam się tym co o mnie mówili. Chciałam tylko
stąd zniknąć. Spojrzałam przed siebie. W moją stronę szedł wychowawca z tacą,
którą na pewno chciał odłożyć. Wiedziałam co mnie ciągnie do niego. Właśnie,
ciągnęło to te oczy, były jakieś takie tajemnicze.
Westchnęłam cicho i odwróciłam od niego spojrzenie.
Wiedziałam, że jest na mnie zły z tamto. To straszne.
Ziewnęłam cicho. Byłam tym wszystkim zmęczona. Chciałam w
jakiś sposób odpocząć od tych myśli. Nie wiem kiedy i w jaki sposób, ale
poślizgnęłam się. Wiedziałam, że zaraz upadnę.
Usłyszałam trzask metalu o kafelki i chwilę później
wpadłam w czyjeś ramiona. Spojrzałam na ową osobę, która okazał się długowłosy
brunet. Nie puszczał mnie. Uniósł głowę wpatrując się w moje oczy. Nie
wiedziałam co zrobić. Jego wzrok był tak hipnotyzujący...
Na pewno wszyscy na nas się gapili. Usłyszałam ciche
szepty. Nie wiem czemu, ale jego dłonie były takie przyjemne. Mogłabym w nich
zostać dłużej. Idiotka! - skarciłam się w myślach. Wstałam z posadzki
wyswobadzając się tym samym z jego ramion.
- Dziękuję – powiedziałam do niego. Mruknął coś
niezrozumiałego i pozbierał naczynia. Odeszłam szybko i zniknęłam za drzwiami
stołówki. Czułam jak serce obija się szybko o żebra. Dlaczego zawsze takie coś
mnie spotyka? Nie chciałam by to wszystko tak się skończyło.
Pobiegłam po schodach na górę. Znalazłam się przed salą
muzyczną. Weszłam do środka. Zawiązałam włosy w koka i założyłam bluzę
nakładając kaptur by nikt mnie nie rozpoznał. Usiadłam przy perkusji, włączając
głośno muzykę, która była tylko mi znaną melodią. Uśmiechnęłam się biorąc
pałeczki. Biłam w bęben rozgrzewając się. Zaczynałam głośno grać. Nie
interesowałam się, czy ktokolwiek przybiegnie. Mikrofon był włączony, światełko
także się paliło. Super… Niech się pali, mnie to nie obchodzi. Niech
przychodzą. Choć i tak nie dowiedzą się kim jestem. Za pięć minut mam lekcję.
Trochę rozrywki nie zaszkodzi, szczególnie, gdy chcę szybko zapomnieć o tym
incydencie z nauczycielem. Uderzałam coraz szybciej. Wiedziałam, że ktoś to
usłyszy. Uderzyłam jeszcze parę ostatnich razy i wstałam. Nikogo nie było.
Zdjęłam bluzę wychodząc. Odetchnęłam z ulgą, że nikogo nie spotkałam. Weszłam
do klasy akurat, gdy rozbrzmiał dzwonek. Usiadłam na swoim miejscu, chwilę
później do pomieszczenia wszedł nauczyciel. Teraz będziemy mieli test. Żebym
dostała jakąś normalną ocenę... Rozdał wszystkim kartki.
- Sobie chyba żartujesz? – zapytał Sasuke. Nie odzywałam
się.
- Nie. Nigdy nie żartuje. Macie godzinę. Radzę nie ściągać
– powiedział szybko i odszedł do biurka siadając. Nic nie powiedziałam tylko
skupiłam się na rozwiązywaniu tego co przygotował. Nie wiem czemu, ale czułam
dziwna niechęć do tego. Było trudniejsze niż bym się spodziewała. Rozwiązywałam
każde zadanie po kolei. Byłam pewna swojego, ale nie wiedziałam czy podołam
temu wszystkiemu. Minuty mijały. Zostało ostatnie zadanie. Napisałam prawidłową
- według mnie - odpowiedź. Chciałam by to się ze wszystkim zgadzało. W końcu
zadzwonił dzwonek, obwieszczający koniec lekcji. Oddaliśmy sprawdziany.
Teraz on i Sasuke będą grać.
- Sakura my widzimy się po meczu.
- Tak, wiem – odpowiedziałam wychodząc. Nie chciałam
nigdzie iść. Sasuke się obrócił wpatrując we mnie. Stanął mi na drodze. Nie
wiedziałam co mam zrobić. Stałam wpatrując się w niego. Skąd mogłam wiedzieć
czego chce?
- Mam nadzieję, że zobaczysz jak wygrywam. Będę lepszy od
ciebie – odszedł. Pajac! - pomyślałam. Wpatrywałam się w jego oddalającą
się sylwetkę. Uchwyciłam swoje ramię, które nadal bolało od tamtego czasu, gdy
mnie przewrócił.
Westchnęłam opierając się o ścianę.
Jestem beznadzieja, pomyślałam. Wszyscy uczniowie
wychodzili by patrzeć na mecze. Choć jestem ciekawa kto wygra, to za bardzo
mnie nie ciągnie by na to patrzeć. Mogłoby się to znowu źle skończyć. Oparłam
się o ścianę patrząc na wszystkich. Nigdy nie byłam w tym dobra. Wszystkie
dziewczyny są napalone na braci Uchiha. Nie wiem czemu i szczerze, mnie to nie
interesuje.
Wszyscy wyszli ze szkoły. Ja zaś poszłam na górę, ale nie
weszłam do sali muzycznej, usiadłam na parapecie, gdzie miałam widok na całe
boisko. Nie wyjdę z budynku, a będę wiedziała kto wygrywa. Otworzyłam jedną
część okna by słyszeć ich głosy. Widziałam dwuosobowe drużyny. Wychowawca stał
bez wyrazu na twarzy, a jego braciszek był pełen radości, że może sobie grać.
Spojrzałam na nauczyciela, który wpatrywał się w jeden punkt przed siebie.
Musiał myśleć intensywniej o jakiejś rzeczy. Rozbrzmiał gwizdek i na polu
zostały dwie drużyny, lecz nie był to wychowawca. Czułam się dziwnie. Na
ramieniu poczułam damską dłoń. Spojrzałam na owa osobę.
- Pani... To nie tak ja tylko...
- Nie przejmuj się tym. Wiele osób tu kiedyś chodziło, a
twojego głosu każdy by chciał słuchać. Jestem ciekawa czy kiedykolwiek ciebie
odnajdą. Widziałam, że też będziesz występować? Sama się zgłosiłaś?
- Nie – odpowiedziałam wzdychając. – Karin i Ino mnie
zapisały, co nie jest mi na rękę. Chcą mnie ośmieszyć – uśmiechnęłam się
delikatnie. Blondynka stanęła przy otwartym oknie patrząc na osoby grające.
- Nie zdołają. Twój głos jest jak melodia, cokolwiek
śpiewasz, potrafisz oczarować. Jesteś inna niż każda osoba w tej szkole. Nawet
Itachi to zauważył. Mówił, że nigdy nie spotkał tak utalentowanej dziewczyny
jak ty.
- On nie słyszał mojego głosu.
- Jesteś tego pewna? – zapytała wpatrując się we mnie.
Przeniosła spojrzenie na trybuny, gdzie siedział brunet wpatrujący się w grę
swoich rywali. – Gdy czegoś chce potrafi wiele rzeczy się dowiedzieć i być na
bieżąco ze wszystkim. Jest surowy i stanowczy, ale tylko dlatego, że oczekuje
od młodzieży wysiłku. Chce byście kształtowali się, a ty jesteś dobra w tych
dwóch. Tylko, że nie chcesz tego pokazać – patrzeliśmy na niego oby dwie. Gra
się skończyła i zamieniły się drużyny, tym razem wszedł starszy Uchiha.
Poinformował o czymś brata, a ten miał niezadowoloną minę. Nie wiedziałam czemu, ale może Tsunade ma
rację. Warto się poświęcić dla drugiej osoby? Nie znam go, więc nie będę
przeginać. Trzeba po prostu wiedzieć kiedy spasować. Popatrzałam na tłum
kibicujących dziewczyn. One nigdy niewiedzą kiedy spasować. Zastanawia mnie
tylko jedno, dlaczego niby wychowawca miałby się mną interesować? To naprawdę
nie ma sensu. Nikt na mnie pożądanie nie spojrzy. W dodatku ten pogrzeb...
- Proszę... - popatrzałam, ale hol był pusty. Zniknęła?
Kiedy poszła? Nie mam pojęcia, ale trzeba przyznać, że jeśli chce jest cicha.
Westchnęłam wpatrując się w grę brunetów. Teraz bardzo chciałabym stąd zniknąć.
Ten świat jest za bardzo skomplikowany. Uniosłam głowę patrząc na chmury
płynące po niebie. Uśmiechnęłam się delikatnie myśląc o swojej matce. Czas szybko
leci, na pewno niedługo się spotkamy. Nie wiem kiedy, ale na pewno niedługo.
- Uchiha wygrywają!! – krzyknął prowadzący. Popatrzałam na
dwóch braci. Starszy odszedł na trybuny do swoich kumpli. Pokazali na mnie,
lecz nie interesowałam się tym. Wiedziałam, że się na mnie patrzą. Odwróciłam
się plecami do nich schodząc. Nie chciałam dłużej na to patrzeć. Jakoś nie
miałam teraz ochoty. Jedynie o czym marzyłam to łóżko i płacz. Tak, od samego
rana nie mogłam na niczym się skupić. Test był trudny, na pewno nie dostanę
wyższej oceny niż zwykle. Nie wiedziałam czy dobrze cokolwiek napisałam. Bałam
się na to spojrzeć, a dostanę to dopiero za dwa tygodnie. Chyba... Już sama nie
wiedziałam kiedy ostatni raz płakałam.
W domu było ciężko, ale nie mogłam się załamywać. W
dzieciństwie przez głupotę ojca leżałam w szpitalu. Byłam w śpiączce przez parę
miesięcy. Nikt mnie nie odwiedził. Nikt oprócz mojej ukochanej rodzicielki.
Słyszałam tylko jej głosy. To dziwne, nie powinnam nic słyszeć, a jednak
słyszałam. Wołała mnie do siebie. Byłam pewna, że muszę do niej wrócić.
Zastanawiałam się, dlaczego w tej szkole jest piętro
muzyczne, a wyżej piętro teatralne. Może kółka wszystko zakupili? Nie było to
możliwe. Nie należałam do żadnego z nich, bo przestały istnieć. W tej szkole nikt
się nie interesuje takimi rzeczami, jak muzyka czy aktorstwo. A szkoda... Gdyby
tak było, nasza szkoła byłaby bardziej kreatywna.
Znalazłam się na dole. Stanęłam blisko klasy, gdzie będę
miała karę. Zauważyłam parę osób idących w moją stronę. „Black Angels”. Nie
wiem czemu oni tutaj przebywają większą ilość czasu, ale jakoś nie mam
pretensji. Jakieś dziewczyny do nich podeszły prosząc o autografy. Westchnęłam
cicho. Jak one tak mogą publicznie ich napadać? Jeszcze tylko wokalisty
brakuje.
- Sakura! - pomachał mi Hidan. Spojrzałam na niego.
Podbiegł do mnie omijając dziewczyny. Nie wiedziałam o co chodzi. Dziewczyny na
mnie popatrzały. Nie miały zadowalających min. Cóż zadawał się ze mną populary
chłopak i znał moje imię. Stał naprzeciw mnie.
- Co ty robisz? Czy ty widzisz jak na mnie inne patrzą,
kiedy ze mną rozmawiasz? - zapytałam. Uśmiechnął się. - Jak mnie jutro będą chciały zabić to ty też
oberwiesz, mimo, że jesteś kim jesteś - pociągnął mnie.
- Idziemy - uchwycił za dłoń ciągnąc za siebie. Nie
wiedziałam gdzie chce mnie zaprowadzić.
- Dokąd? Ej! Gdzie ty mnie ciągniesz? - przeszliśmy obok
kolejnych dwóch członków zespołu. Szliśmy szybko. Nie rozumiałam jego
postępowania. Zachowywał się naprawdę dziwnie.
Westchnęłam widząc cel naszej wędrówki.
- Nie chcę tam iść - wyrwałam dłoń chcąc odejść, ale
kolejni mnie popchnęli. Tak jakby chcieli bym się tam znalazła. To nie jest
dobre. Dlaczego są tacy nachalni? Sama nie wiem. Znów dziewczyny na mnie
popatrzały. Westchnęłam. Jutro nie będzie za dobrze. Spojrzałam na trybuny.
Zamiast patrzeć na mecz, wpatrywali się we mnie.
Pociągnęli mnie na górę. Oni sobie ze mnie jaja robią? Nie
chce iść na trybuny i na wszystko patrzeć. Zauważyłam dwóch brunetów. Posadzili
mnie koło wychowawcy. Milczałam. Sasuke siedział po jego prawej stronie pijąc
wodę. Spojrzałam gniewnie na trójkę z zespołu „Black Angels”. Moje spojrzenie
wyraźnie mówiło: „Zabije Was”. Zacisnęłam dłonie. Jak oni mogli?
- Sasuke - odezwał się brunet. - Kolejnym przeciwnikiem
będą oni. Często atakują z prawej. Ich celność z daleka jest beznadziejna.
Zawsze celują z bliska. Będziemy mogli się popisać - kiwnął głową. Słuchałam
ich. Wpatrywałam się w dwie osoby. Hm... Oni są ich przeciwnikami. Zauważyłam
jak oszukiwali przeciwnika swoimi zmyłkami. Nie mogłam się nadziwić. Ja bym na
pewno przegrała. Długo włosy brunet wstał wraz z bratem. Teraz będzie ich
kolej. A spokojnie mogłam posiedzieć przy klasie czekając na nauczyciela...
Ech!
- Ne... Sakura? - usłyszałam pytanie blondyna, który
znalazł się po mojej prawej stronie. – Masz może czas wieczorem? - zapytał.
Spojrzałam na niego. Czyżby chciał mnie gdzieś zaprosić? - Bo widzisz tak
pomyślałem - drapał się po policzku. Wstydzi się? - Chciałabyś ze mną wyjść?
Dzisiaj nie mamy próby, ani nic z tych rzeczy, więc pomyślałem aby cię zaprosić
- spojrzał na mnie.
- Z chęcią bym poszła - w jego oczach widziałam szczęście.
– Ale nie mogę. Może innym razem, teraz muszę załatwiać pogrzeb. - uśmiechnęłam
się. - Przepraszam - wstałam odchodząc. Schodziłam po trybunach. Tak, racja,
mam na głowie pogrzeb mojej mamy. Na pewno cała jej rodzina przyjedzie. Muszę
iść do dyrektorki. Ona na pewno mi we wszystkim pomoże. Jeśli były
przyjaciółkami to wszystko zrobi dla niej by miała jak najlepszy pogrzeb.
Przechodziłam blisko trybun. Niedaleko mnie przeleciała
piłka. Nie przejęłam się tym za bardzo. Odeszłam dalej.
Kroczyłam w stronę wejścia do szkoły. Tam po prostu
poczekam na nauczyciela. Może kara nie odbędzie się, kto wie.. Weszłam
przyglądając się dwóm mężczyzną. Przywieszali transparent dotyczący balu.
Przeszłam blisko nich.
- Żenada – wyszeptałam. Przeszłam dalej. Spojrzałam w
okienko drzwi. Westchnęłam. Tsunade prowadziła teraz lekcje. To kicha! Może w
domu o wszystkim porozmawiam. Muszę w końcu załatwiać wszystkie sprawy. Na
pewno nikt ze szkoły o śmierci rodzicielki się nie dowie. Ona była wszystkim
dla mnie, a ja mam iść się bawić na bal? Nie mogę. Stanęłam przy klasie
opierając o ścianę. Zsunęłam się. Przygarnęłam do siebie nogi czekając aż mecze
się skończą. Wtedy wychowawca w końcu przyjdzie. Przymknęłam powieki myśląc o
swojej przyszłości. Nie będzie gładko. Wszystko po kolei się rujnuje.
Dokuczanie kolegów z klasy, bicie ojca przez tak wiele lat, a teraz śmierć
matki. Co może jeszcze gorszego się stać? Nic. Tylko najgorsze uczucie
pozostanie w sercu. Nic poza tym. Nie ma pozytywnych uczuć, które powinny nadal
się tlić. Nie potrafię nawet pokochać mężczyzny. Nie widzę w nich nic
specjalnego. Teraz to wiem. Serce nie zabiło szybciej, gdy Deidara mówił o
randce. Nie podoba mi się pod żadnym względem. Ma urodę, jest uzdolnionym
muzykiem, ale inaczej na niego nie patrzę. Nie wyczuwam chemii między nami. Nie
pchałabym się w objęcia sławnego idola nastolatek. Choć słyszałam, że ich
wokalista ma bardzo duże powodzenie u płci przeciwnej. Żadnej jeszcze dla
siebie nie wziął. Umawiał się z paroma, ale to nie było to czego chciał.
Pojawiał się w mojej głowie obraz wokalisty jakiego widziałam w centrum
handlowym. Hm... Naprawdę są do siebie podobni. Może to jedna i ta sama osoba? Jego
ciemne, długie włosy, postura. Był dobrze zbudowany, a jego oczy? Nie wiem
jakie miał. Nosił ciemne okulary. Nie rozumiałam dlaczego?
- Czy mam panią osobiście zaprosić do klasy? - drgnęłam.
Spojrzałam w bok widząc umięśnioną klatkę. Choć miał na sobie koszulkę. Weszłam
do klasy. Dopiero teraz zauważyłam ile osób było w środku. Aż tak się
zamyśliłam? Nie dobrze. Teraz to się zacznie terror.
"- On nie słyszał mojego głosu.
OdpowiedzUsuń- Jesteś tego pewna? "
No w końcu! <3
Teraz tylko pytanie, co będzie dalej ? :)
Pozdrawiam :)
Rozdziałek bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
Pozdrawiam.
Zarąbisty rozdział! Już nie mogłam się doczekać kiedy go napiszesz ;p Biedna Saki nie bedzie miala na drugi dzien za wesolo w szkole dzieki Hidanowi -.- Dei ja zaprosil na randke? hi hi xD no ale lipa z tego... Pogrzeb, to musi byc dla niej bardzo ciężke i w ogole... No ciekawie sie robi ;) Świetna notka <3 Czekam z niecierpliwością na nexa! Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Pisz szybko następny :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.funtest.pl/test/naaruutoo-test/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Nie mogę się doczekać kolejnych :D
OdpowiedzUsuńNominowałam twojego bloga do "Versatile Blogger Adward"
OdpowiedzUsuńszczegóły na: http://historiasakuryharuno.blogspot.com/ :3
Świetny rozdział czekam na neksta
OdpowiedzUsuńWitam, z tej strony Meaghan z Katalog-Naruto.blogspot.com . Twój blog znajduje się w naszym spisie, jednak nigdzie nie widzę na stronie odnośnika do naszego katalogu. Mam nadzieję, że jak najszybciej naprawisz to nieporozumienie. Pozdrawiam i przepraszam za kłopot,
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następną notkę, błagam ja tutaj usycham z oczekiwania!!!
OdpowiedzUsuńkiedy next ??/ czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńcałkiem niedawno natrafiłam na tą historię, i bardzo mi się spodobała, czyta się bardzo dobrze, lekko, nawet nie zauważyłam kiedy przeczytałam wszystkie rozdziały... masz fantastyczny styl pisania. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Serdecznie zapraszam Wszystkich zainteresowanych na bloga http://sasuke-i-sakura-w-innej-odslonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhmmm, biedna Saki ma przechlapane aż mi jej żal. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, ten blog bardzo mnie wciągnął:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetnie piszesz i chcę nową notkę, może być nawet we wrześniu. Byle była i me oczy swą świetnością syciła.
OdpowiedzUsuń