środa, 1 stycznia 2014

Rozdział dwudziesty trzeci

Myślami błądziłam przez cały czas nad słowami bruneta, ale moje serce nie mogło się uspokoić. W dodatku ta cisza dobijała mnie coraz bardziej. Wpatrywał się w przestrzeń nad czymś intensywnie myśląc, od czasu do czasu wpatrywał się w białą kartkę, na której pisał zdania.  Nie mogłam od niego oderwać spojrzenia, był coraz bardziej skupiony jakbym mnie w ogóle nie było. Może lepiej, że z sobą nie rozmawiamy, inaczej wyciągnie więcej informacji jakich nie chcę podać.
Spojrzałam na niego, aby wyczuta jego emocje, ale nie potrafiłam. Nie znałam go zbyt długo by cokolwiek wyczytać z twarzy. Był po prostu zimny i  nie okazywał zbytnio swoich pozytywnych emocji, a może tych gorszych także? Z pewnością to wina fanek, które zaczęły go atakować.  Spędza z pewnością z nimi spory czas na rozdawaniu autografów czy na chwilowej rozmowie. Jest ich całkiem sporo, a teraz naucza geografii i jest naszym wychowawcą przez co ma trzy razy więcej obowiązków.  Nie ma lekko, czyż nie? Tak samo mają jego przyjaciele z zespołu, którzy przesiadują nad nutami ćwicząc całymi dniami. Muszą to kochać!
Drzwi odsunęły się z trzaskiem.
-Sakura… - powiedział srebrno włosy, na którego spojrzał brunet nie wiedząc o co chodzi. Podszedł do mnie i uchwycił za dłoń ciągnąc za sobą.  Nie wiedziałam o co chodzi, w dodatku trzymał mnie za rękę. Brunet uderzył jego dłoń z głośnym impetem… - Ej, za co? A teraz porywam Sa… - znów uderzył, gdy chciał mnie chwycić.
-Nie porywasz jej, ponieważ jeszcze godzinę ma w kozie, a jeśli chcesz się z nią umówić to…
-Och Romeo, nie odbije ci twojej dziewczyny – powiedział do niego chwytając go i targając go za długie włosy delikatnie i ściskając. Patrzałam na to z niedowierzaniem, zaparło mi dech w piersiach, gdy na policzkach bruneta dostrzegłam minimalne rumieńce. Wyglądał inaczej niż zawsze i nikt tego by nigdy nie zauważył, to musiałby być łut szczęścia. – Wiem, że ci się podoba, ale nie zachowuj jej tylko dla siebie, dobrze? – zauważyłam, że nie był zadowolony z jego słów. Uchwycił go i powalił jednym ruchem na ziemie przez co ten leżał zdezorientowany. Spojrzał na niego jakby to było pierwszy raz, gdy to zrobił. Nie widziałam twarzy bruneta, ale z pewnością nie był zadowolony z jego słów.
-Wyjdź stąd, jak skończy się jeszcze jedna godzina to wtedy wyjdzie.
-Gbur. – wyszeptał cicho.
Popatrzałam na Hidana, który zatrzasnął drzwi głośno wrzeszcząc do kogoś, ale nie słuchałam jego zdania. Usiadłam na swoje miejsce lekko uśmiechając się. Pierwszy raz dostrzegłam rumieńce na twarzy brata Sasuke, raczej to nigdy się nie zdarzało. W końcu na każdym z plakatów wygląda bardzo poważnie co dodaje mu dodatkowo parę lat, ale gdy teraz go zobaczyłam to odmłodziło go o pięć lat. Wyglądał naprawdę uroczo, a za razem dziecinnie. Nigdy bym nie podejrzewała, że znajdę takiego mężczyznę, który po długim czasie ukrywania swoich uczuć pod maską obojętności ukaże takie urocze oblicze.
Jeśli ludzie dowiedzieli by się, że ten mężczyzna potrafi się uśmiechnąć czy pokazywać inne oblicza ciekawe jakby zaczęli go postrzegać? Dla mnie jest zwyczajnym mężczyzną, którego nie trzeba traktować jak sławnego wokalistę. Jest inny niż sobie wyobrażałam, ale zdanie zawsze można zmienić, co często się zdarza. Ludzie potrafią omotać ludzi wokół palca, a potem kopnąć w dupę.  Za dużo razy  zobaczyłam drugie oblicze ludzi, są sprytni. Sasuke w szczególności, już wiele ludzi zranił. Złamał kobiece serce, co może powodować nienawiść, gdy go będą widzieć.
Na dłoniach wyczułam ciepło spojrzałam na  bruneta, który trzymał swoje dłonie na moich. Hm… Nie ciekawie, znowu poczułam przyjemny prąd przechodzący po plecach. Pod nos podsunął mi dwie wejściówki? Spojrzałam na niego nie rozumiejąc.
-Przyjdź jeśli masz ochotę, gramy dzisiaj w parku koło sierocińca, o godzinie osiemnastej, wejście jest z wejściówkami. Możesz wziąć kogoś jeśli masz ochotę. Nie nalegam, ale miło by było gdybyś przyszła. – odwrócił się plecami i chwycił kartkę czytając tekst.
-Czy to nie będzie problem jak się pojawię na koncercie? – spojrzał na mnie przez ramię – W końcu wytwórnie nie chce mnie widzieć blisko, prawda? Nie będą zadowoleni, gdy będę blisko, a  jeśli prasa się przyczepi to..
-O to się nie martw. Wytwórni nie będzie, nie pojawiają się na koncertach charetatywnych. Dla nich są ważne pieniądze, a chcemy zabawić trochę dzieci, oczywiście będą też inni ludzie, ale muszą mieć bilety lub te wejściówki. Za bardzo się przejmujesz. To ja będę się tłumaczył, nie ty. Raczej powinienem inaczej zareagować, ale nie chce by prasa się ciebie uczepiła. Nie dadzą ci żyć. – powiedział – Możesz już iść, za chwilę będzie dzwonek. – kiwnęłam głowę i wstałam chowając wejściówki. Znalazłam się na korytarzu idąc prosto do domu.
-Sakura! – ze schodów z góry rzuciła się na mnie Temari przez co wylądowaliśmy na podłodze przez co moja spódniczka lekko się podniosła. Szybko ją uchwyciłam by nikt nie zobaczył moich mająteczków. Bilety wypadły z kieszeni, a przyjaciółka spojrzała na nie. – Nie wierzę! Masz bilety na dzisiejszy koncert? – weszła ze mnie i je uchwyciła, w jej oczach widziałam szczęście. – Dwa bilety? Z kim idziesz?
-Właściwie…
-Z kim? Z kim? – pytała. Zaśmiałam się widząc jej eksytację do tego koncertu. Pierwszy raz mogłam zauważyć jak bardzo jest zadowolona z dwóch papierków.
-Z nikim, dlatego chcę się zapytać czy masz ocho..
-Tak! – powiedziała głośno i znów rzuciła się na mnie. Wylądowaliśmy na posadzce, gdy z klasy wyszedł  długowłosy brunet patrząc na nas, a na jego policzkach znów dostrzegłam rumieńce, których w tej chwili nie powinno być. Blondynka przytulała się do mnie ściskając moje piersi swoimi.
-Temari, to trochę dziwnie wygląda, gdy tak na mnie leżysz. Czy mogłabyś zejść? – zapytałam i uniosła się siedząc na mnie okrakiem widząc jak grupa „Black Angels” wpatruje się w nas.  Wszyscy oprócz wokalisty, tak jakby nie chciał już patrzeć bo zobaczyć coś co nie powinien. Może widział to o czym myślę? A jeśli widział to… to…
Czułam jak się cała czerwienie. Jak to możliwe, dlatego tak się zarumienił, gdy wychodził?  Nie, to jakiś głupi żart, nie chce by facet widział moje majtki. To jest… straszne! Nie mogę pozwolić, aby ktokolwiek widział następny raz. To nie dorzeczne, dlaczego takie kłopoty zawsze mnie się trzymają?
Odwróciłam spojrzenie wstając w końcu na nogi. Schowałam bilety, które dała mi do przechowania na wieczór Temari. Ona cieszyła się jak głupia, a ja nie chodziłam nigdy na żaden koncert. Grupa muzyczna „Black Angels” jest bardzo popularna i ma wiele fanów, wygryza nawet starsze zespoły z  branży. Każdy konkuruje o swoje, i chce wygryźć tych najlepszych, ale nikomu jeszcze nie udało się wbić wyżej od Itachiego. Robią to co kochają, lecz też są buntowniczą grupą. O tym co słyszałam! Nie słuchają wszystkiego co kto mówi, i dzięki temu wzbili się tak wysoko.
Wyszłam na zewnątrz widząc jak trójka z zespołu wsiada na motory, a Itachi powiadamia ich o czymś. Zaśmieli się cicho, a on wsiadł do swojego czarnego porsche z lekkim westchnięciem na ich gesty. Razem z przyjaciółką odeszłam w stronę domu, lecz blondynka mnie zatrzymała.
-Chodź do mnie do domu. Chyba nic się nie stanie jak nie pójdziesz o wybranej godzinie do domu?
-Nie, raczej nie. – pociągnęła mnie, ale zobaczyłam Tsunade, która na mnie spojrzała i się uśmiechnęła. Musiała zrozumieć, że dzisiaj wrócę późno do domu, choć jej może nie być już w tym czasie. W końcu ma wyjechać na zebranie, które prawdopodobnie będzie trwało tydzień, a może dłużej, lecz na pogrzeb przyjedzie.
-To świetnie! – powiedziała głośno – Chodź. Moi bracia na pewno się ucieszą, gdy ciebie zauważą. Zawsze się pytają kiedy do nas wpadniesz, bo nigdy nie byłaś. Może nie mieszkamy w luksusach, ale z pewnością ci się spodoba. - uśmiechnęłam się.  Szłam razem z nią, w oddali dostrzegłam Sasuke, który rozmawiał z dziewczynami ze szkoły.  Zatrzymałam się patrząc na sklep z ubraniami, gdzie była spódniczka, na która nie chciałam wydawać pieniędzy. Temari spojrzała na mnie  uśmiechając się lekko, lecz odeszliśmy. Wiedziałam już, że wszystko co się mnie tyczy jest jak zaraza. Nic szczęśliwego się nie stanie, ponieważ inne osoby nie liczą się ze mną.
Przeszłyśmy blisko Sasuke, który w końcu spojrzał na mnie.
-No proszę czyżby koniec odsiadki? – zapytał. Temari zatrzymała się patrząc na niego. – Czy mój braciszek nie był za srogi? W  końcu nic nie potrafisz porządnie zrobić. Jesteś jak mała dziewczynka, która potrzebuje opieki mamusi. Ty.. – Temari chciała ruszyć na niego ale uchwyciłam ją za rękaw.
-Zostaw. Jest nic nie warty, szkoda zachodu dla gbura. – powiedziałam do niej i ruszyliśmy przed siebie.
-Co? Ja ci dam gbura ty mała szmato. – usłyszałam, lecz nie tylko to, ale także plask?  Odwróciłyśmy się do bruneta przy którym stała wysoka, szczupła kobieta z długimi włosami sięgającymi do pasa. W dłoni trzymała  torbę z zakupami, lecz miała nadal uniesioną rękę, aby uderzyć kolejny raz i tak uczyniła. Nikt by nie podniósł ręki na Sasuke.
Wszystkie kobiety się odsunęły nie chcąc go bronić przed ręką kobiety, która nie dawała mu choćby szansy na wytłumaczenie się. Wpatrywała się w  bruneta jakby nie chcąc więcej go uderzyć. Czy w ich rodzinie jest taki terror?
-Jak mogłeś Sasuke! – powiedziała głośno - Uczyliśmy cię, aby dobrze się wyrażać do kobiet, z szacunkiem. One nie zasługują na obrażanie, gdy ojciec się o tym dowie będziesz miał gorzej. – spuścił głowę jakby się wstydził. – Nigdy nie mówiłam, bo obiecałeś, że się zmienisz! – mówiła głośniej. Próbował dojść do słowa, ale nie pozwalała nadal. – Teraz wszystko się skończyło. Itachi był taki sam, ale zmienił się, bo wszyscy zaczęli go ignorować, więc przestań robić z siebie idiotę. Zrozum, że zniszczysz sobie takim zachowaniem życie! – pociągnęła go, a on za nią szedł jak baranek do owcy. Zatrzymała się przy mnie. – Sakura.. przepraszam za niego. Niedługo cie przeprosi jak będzie miał tyle odwagi zrobić to publicznie.
-Nie musi jestem do tego przyzwyczajona. – powiedziałam – ale pani mnie zna?
-Tak. Znam cię. Twoją matkę znałam od podstawówki, z Tsunade zawsze się z nią trzymaliśmy. Widziałam ciebie jako małą dziewczynkę, zawsze bawiłaś się z Sasuke, ale chyba nic nie pamiętasz przez swojego ojca. Bardzo mi przykro z powodu jej śmierci. – Sasuke spojrzał na mnie przez co odwróciłam spojrzenie. – Uważaj na siebie. – odeszła razem z brunetem, który wszedł do samochodu, gdzie mężczyzna zamknął za nimi drzwi. Nie miał zamiaru podnieść ręki na matkę. Nic z tych rzeczy, był bardziej posłuszny.
-Sakura, twoja mama… - spojrzałam na Temari, która patrzała w dal. Uchwyciłam ją za rękę i odeszłam dalej, chciałam aby była dla mnie jak przyjaciółka, którą nigdy nie miałam. Robiła ze mną zakupy, uczyła się i spędzała czas.
-Tak, nie żyje. Umarła parę dni temu, ale proszę abyś nikomu o tym nie mówiła. Nie chce by ktos się dowiedział. Mój wychowawca już wie o tym, a nie wiem skąd. Ona by nie chciała bym była smutna, ale… - zatrzymała się i przytuliła mnie do siebie.
-Przykro mi. Gdybym wiedziała nie zaciągnęłabym cię wtedy na ta imprezę. Dlatego nie przyszłaś?
-Były dwa powody, a może trzy. Proszę. Możemy już iść, bo wszyscy się na nas patrzą. – odeszliśmy w stronę jej mieszkania. Chciałabym usłyszeć od tej kobiety jakie były stosunki z moja matką. Chce trochę usłyszeć, zawsze mogłabym zapytać się Tsunade, ale ona nie ma zbytnio czasu i nie chce ją trudzić.
Chcę wiedzieć jaka moja mama była jako dziecko i jak dorastała, czy był ktoś oprócz mojego ojca. Ile jeszcze czasu minie za nim dowiem się jak naprawdę żyła moja matka?  Chce znać choć trochę przeszłości mojej matki, o której w ogóle nie chciała opowiadać.  Wolała milczeć niż opowiadać o swojej rodzinie, może dlatego, że mieli także jakiś konflikt? Dopiero teraz dowiedziałam się o dziadku, a mama mówiła mi, ze zmarł wiele lat temu.
Nie chciała mieć ze swoją rodzina nic wspólnego. Najbardziej z tego wszystkiego interesowało mnie dlaczego chciała ich się wyrzec? Rodziny się nie wybiera i trzeba żyć w takiej jakiej się ma, nie narzekać, że ma się taką rodzinę a nie inną. Ja nie trafiłam najlepiej, ale byłam zadowolona z wielu lat. Może ojciec bił mnie pod wpływem alkoholu, ale teraz to raczej nie muszę się tym interesować, prawda?  Jest moim ojcem, więc od czasu do czasu musze go odwiedzić i chyba pora to zrobić. Jeśli znów będzie pijany to będzie wiadomo, ze nic się nie zmienił.
-Tu mieszkam – usłyszałam głos Temari i spojrzałam na budynek mieszkalny, który był dosyć duży koloru aksamitnej bieli. Budynek wielorodzinny, w którym mieszkało parę rodzin. Zauważyłam Kankuro na jednym z balkonów? Hm.. Czyli tam mieszka? Pociągnęła mnie do środka i wjechaliśmy windą na górę, gdzie znajdowało się jej mieszkanie. Otworzyła wpuszczając mnie pierwszą.
-Mam cię! – usłyszałam i na mojej twarzy wylądowała poduszka. Spojrzałam na owego mężczyznę, którym okazał się Gaara. Stał wpatrując się we mnie zdziwiony. – S-Sakura? – zapytał – Co ty tu robisz? – temari zamknęła drzwi i spojrzała na niego śmeijąc się i uchwyciła poduszkę rzucając się na niego  trzymając go mocno w swoich rękach. Robił się czerwony…
-Poddaj się.
Wyglądało to komicznie, ale to nazywa się rodzeństwo, prawda? Byli ze sobą zżyci i przeprowadzali bijatykę pomiędzy sobą, to dlatego była taka silna. Bracia ją wzmocnili przez co z dnia na dzień nie dawała się pokonać nikomu i niczemu. Brat się poddał i go puściła wstając z niego.
-Sadystka. – zaśmiała się. Uchwyciła mnie i weszliśmy do jej pokoju,  nei wiedziałam co zrobić. Jej pokój to wili „Black Angels”, musiała być naprawdę ich fanką, soro wszędzie wisiały plakaty. Uruchomiła komputer.
-Musisz być ich największą fanką.
-Tak. Wiem, ze to dziwne, ale ich piosenki są najlepsze. Mam ich wszystkie płyty, które wydali. Najlepsza dopiero wyjdzie w obieg i w dodatku mają wydać płytę z jakaś dziewczyną. Nie wiem kim będzie, ale twój wychowawca szuka jakiejś, bo wszystkie z którymi przebywa pytają czy ma dziewczynę.
-Skąd wiesz? W końcu musi wybrać piosenkarkę.
-Wcale nie. Nie ma żadnych postanowień, że musi być to piosenkarka. – posunęła mi pod nos gazetę, gdzie był ich wydać o dwóch następnych płytach, w której mają zaśpiewać z kobietą. Itachi nie ma możliwości wybrania bo wszystkie pytają go o życie prywatne, a chodzi tylko i wyłącznie o pracę. – Widzisz sam się na ten temat wypowiada, że kobieta, którą wybierze ma potrafić śpiewać i skupić się aby dobrze zaśpiewać. Nic więcej, może... – spojrzałam na nią.
-O nie! Nie ma mowy Temari, ja się do tego nie nadaję. Śpiewam tylko i wyłącznie dla siebie, nie chcę stanąć na scenie przed publicznością. Nie jestem w tym dobra, weźmnie mnie trema i nie będę mogła wyksztusić z siebie słowa. – powiedziałam – To w ogóle nie wchodzi w grę, nawet nie chce obok niego stanąć.
-A czemuż to? Czyżby miłość? Czy twoje malutkie serduszko wali tak bardzo przy nim? Ach ta młodość…
-Nie! – powiedziałam głośno wpatrujać się w nią. – Nie zakocham się w nim i NIKIM innym. Nie jest ze mną tak łatwo. Może przy nim każdy się tak czuje, ale nie ma mowy nic na temat miłości. Ja nie zakocham się w facecie z branży muzycznej.
-Jasne, to samo w końcu przyjdzie. Szybko się o tym przekonasz jak to będzie jak twoje serduszko będzie bić przy nim coraz szybciej i szybciej. Jeszcze będziesz się przy nim rumieniła czując także jego serce. Twoje zadowolenie będzie wypisane na twarzy i niw będziesz potrafiła uwolnić się z sideł Amora. – czułam jak na policzkach występują rumieńce. Nachyliła się nade mną, gdy usiadłam na łóżku patrząc w jeden punkt. – Śliczne masz rumieńce.
-Przestań! – powiedziałam głośno przez co ona się zaśmiała. Otworzyła szafę wyciągając parę rzeczy, w tym spódniczki. Spojrzałam na jedną z nich i na bluzkę, która wylądowała na niej. Wyszukiwała jeszcze więcej ubrań.
-I jakby cię ubrać?
-Mnie?  Chwila, Temari ja mam ubrania. Nie ma mowy, abym… - zmroziła mnie swoim spojrzeniem jakby mi miała powiedzieć „Zwariowałaś?” Dlaczego miałam wrażenie, ze to dobrze się nie skończy.
-Kobieto, to jest koncert, trzeba iść ubranym w spódniczki i jakieś normalne bluzki. Wiem, wiem wymagam zbyt dużo, ale na pewno mu się przypodobasz. Wasze oczka tak bardzo lśnią gdy jesteście blisko siebie, a w dodatku on na ciebie często patrzy ukosem. Sądzę... – teraz to ja ją zmroziłam, a by lepiej nic nie mówiła.
Dalej szukała rzeczy, które wylądowały na ziemi na mnie na kanapie, na stoliku. To było za razem zabawne, ale także koszmarne. Nie chciałam ubierać się w spódniczkę, która w ogóle do mnie nie będzie pasować. Wiedziałam, że żadna nie będzie pasować, bo wyglądam w nich brzydko i nie pasują do mnie w ogóle. Poszukiwania trwały i trwały, aż chciałam stąd uciec jak najdalej, aby nie brać do rąk spódniczki!


14 komentarzy:

  1. Chcę następny rozdział ! :) super notka tylko troszke krótka

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadania są bardzo ciekawe, trzymają czytelnika w napięciu. Po za tym uważam, że ten blog jest najlepszy z tych, które prowadzisz ;)
    Co Ty na to aby pod postami umieszczać daty publikowania dalszych rozdziałów ?

    PS. Będziesz kontynuowała blogi : http://life-and-problems-itasaku.blogspot.com/ i http://brak-wyboru-czy-przeznaczenie.blogspot.com/ ?
    Ponieważ ich fabuła również mnie zainteresowała.
    Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny w tym roku :)
    Karola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział. Bardzo bardzo fajny. Pozdrawiam i życzę weny na cały nowy rok:D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny prezent na Nowy Rok :) już się nie mogę doczekać nastepnęgo rozdziału...i ta zagadka dotycząca dzieciństwa Sakury oraz jej rodziny :) Pozdrawiam i życzę dużo weny w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hihi spódniczka zmorą Saki? Hahaha dobre. Wygląda w nich brzydko? Hmmm ciekawe. Itaś widział jej majtki?! Wow *.* to musiało fajnie wyglądać... Zarumieniony Itachi *.* Jestem diabelnie ciekawa ich koncertu! Czy Saki wreszcie zgodzi się zaśpiewać z Łasicą?

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę się naczekaliśmy na ten rozdział, ale było warto ;))
    Uwielbiam twoje blogi, zgadzam się w 100 %, każdy z nich ma świetną fabułę ;P
    Naprawdę błagam cię, proszę, tylko dodaj szybko następny rozdział, bo umrę przez ciebie z ciekawości :)) To samo tyczy się innych blogów w szczególności http://brak-wyboru-czy-przeznaczenie.blogspot.com/ Błagam!!! ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcę więcej! Rozdział boski, pisz szybko, błagam! :-P
    N.I

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle jest nieziemski, uwielbiam każdego z twoich blogów. Jesteś świetna w pisaniu blogów, zazdroszczę. Mam nadzieję, że już niedługo podarujesz nam następny rozdział, tak samo cudowny jak ten. Pozdrawiam
    Yuki-chan

    OdpowiedzUsuń
  9. Żałosna namiastka opowiadania.
    Enzo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóz jesli się tobie nie podoba, to po co czytałaś? Ale dziękuję za twoją opinię, co nie sprowadzi mnie aby zrezygnować.

      Usuń
  10. Świetne! Życzę Ci duużo weny i żeby pozwoliła Ci ona na częstsze rozdziały. ;)
    Pozdrawiam ciepło. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super notka, kocham ten blog
    szkoda tylko, że trzeba tyle czekać na notki :( ponieważ za każdym razem gdy długo nie dodajesz myślę, że opuściłaś tego bloga
    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy można spodziewać się nowej notki? pośpiesz się błagam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć na http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ nowy rozdział:D

    OdpowiedzUsuń