piątek, 15 listopada 2013

Rozdział dwudziesty pierwszy

Siedziałam przy stole konsumując posiłek, a dalej ode mnie leżała gazeta, którą nikt nie czytał. Znów mi przypada zamykać dom. Uchwyciłam gazetę wpatrując się w tytułową stronę. To samo co wczoraj, teraz każdy będzie chciał wiedzieć cokolwiek o mnie i Itachim, ale miedzy nami nic nie ma i nie będzie. Nie pozwolę na to, w końcu chcę czuć choć odrobinę przestrzeni. Nie mogę dać się złapać, w końcu teraz mogę na spokojnie żyć, ale czy reporterzy da mi taką możliwość? Nigdy nie znajdę na to odpowiedzi jeśli się nie przekonam.
Zjadłam posiłek myjąc po sobie naczynia.
Wzięłam torbę wychodząc z budynku i zamykając dom na klucz. Chciałam być już w szkole by nikt mnie nie zauważył. Bałam się reakcji ludzi na ten cały cyrk, kobiety będą zazdrosne o to, że to ja pojawiłam się z wokalistą w gazetach w dodatku w takim seksownym stroju. Nie powinnam go mieć na sobie, co powodowało jeszcze ich większe zainteresowanie.
Doszłam na dziedziniec szkoły, a wszyscy zaczęli szeptać spoglądając na mnie. Obok mnie przejechało czarne porsche, ale na to nie zwróciłam najmniejszej uwagi. W końcu sama mu powiedziałam, że to koniec naszego mówienia na ty. Lepiej aby było jak będę zwracała się do niego na pan, nie inaczej. W końcu czasami może mnie ponieść, a wtedy będę potrafiła się wykłócać. Przeszłam obok Sasuke, który czytał artykuł ze wściekłością. Nigdy czegoś takiego w nim nie widziałam, a teraz pokazuje złość.
Podarł gazetę wrzucając do kosza i jego oczy spojrzały na mnie. Nie był zbyt przyjaźnie nastawiony, a w dodatku jeszcze miał z pewnością kaca po wczorajszym nachlaniu się. Lepiej o tym nie wspominać, w końcu może nie pamiętać. Weszłam do budynku znajdując się przy swojej szafce biorąc potrzebne książki, a torbę chowając do środka. Odchodziłam w stronę klasy mijając osoby, wszyscy zaszczycili mnie swoim spojrzeniem. Wolałabym się podpaść pod ziemię niż teraz istnieć na tym świecie!
Na ramieniu poczułam uchwyt. Spojrzałam się na krótkowłosego szatyna.
-Sasuke. – powiedziałam – Nie mam na ciebie czasu, daj mi spokój. – wyrwałam się odchodząc, a obok nas przeszedł jego brat, którego zatrzymał. Nie miałam ochoty słuchając ich konwersacji dotyczącej z pewnością mojej osoby. Wkroczyłam do klasy siadając na swoim miejscu z lekkim westchnieniem.
-Jak to zrobiłaś? – powiedziała jedna z kobiet rzucając przede mną gazetę. – I od kiedy jesteście razem? Ty nie powinnaś obracać się w jego towarzystwie, nie siegasz mu do pięt a co dopiero pojawiłaś się z nim na koncercie w tej sukni. Kupił ci?
-Nie. Nie kupił. Dostałam ja od kogoś innego. Nie wasza sprawa. Nie będę wam mówić jak to wyszło, bo to też nie wasza sprawa tylko moja i wychowawcy. To był przypadek, i zadziałał w niektórych miejscach program do przeróbki zdjęć.  A teraz dajcie mi święty spokój, tak jak było dawniej. – spojrzałam za okno widząc płatki wiśni unoszące się w powietrzu przez silny wiatr. Zacisnęłam dłonie wspominając poprzedni dzień, a raczej noc, gdy mówił, że z taka biedną nie mógłby być. Wszystko co wokół nas się toczyło było podłym kłamstwem.
Do klasy weszła dyrektorka.
-Sakuro, chodź ze mną. – spojrzałam na nią wystając biorąc swoje rzeczy. Minęłam nauczyciela geografii idąc za dyrektorką. Spojrzał na nas, ale nic nie powiedziałam tylko z lekkim westchnieniem przyglądałam się blondynce, która nic nie mówiła. Weszliśmy do jej gabinetu, kazała mi usiąść na jednym z krzeseł. – Widzisz jest taka sprawa, wyjeżdżam na tydzień na zjazd na drugi koniec Japonii. Dlatego dom zostawiam pod twoją opieką, ale żebyś nie zapraszała kogoś kogo nie znasz, bardzo cię proszę.
-Nie zrobię tego, bo kto by chciał do mnie przyjść?
-Wczoraj przy..
-Dawne dzieje. To już się nie powtórzy.
-Pokłóciliście się? – uśmiechnęła się zadziornie.
-Można tak powiedzieć, ze się pokłóciliśmy, ale to by było kłamstwo. Rozstaliśmy się tak jak powinno być. Nie mam ochoty spędzać czasu z wokalistą, który patrzy tylko na swoje wielkie ego. – westchnęłam.
-Itachi i ego? Nie widzę tego po nim. Jesteś pewna, ze tego specjalnie nie mówił, co? W końcu może chciał też chronić ciebie przed natrętnymi reporterami bądź pytaniami wytwórni? U niego to możliwe.
-Nie ważne, nich zostanie tak jak było. – powiedziałam. – Czy jeszcze coś chce mi pani przekazać?
-Nie nic, tylko, że dzisiaj wyjeżdżam i będę na pogrzebie twojej matki.
-Ja jeszcze nic nie załatwiłam w tym.
-Ja to zrobiłam. Wiedziałam, ze będziesz zajęta, więc wyręczyłam cię. Nie martw się, nie musisz się odwdzięczać, w końcu to była moja przyjaciółka. . – powiedziała. Kiwnełam jedynie głową wychodząc. Odeszłam do klasy, gdzie byli wszyscy, więc usiadłam na swoim miejscu. Czułam jak Sasuke się we mnie wpatruje z niedowierzaniem, może nie wiedział o co tak naprawdę chodzi? Byłam ciekawa jego reakcji, ale teraz zastanawiałam się jak będzie mnie traktował Itachi w mojej dwu godzinnej karze.  
Wczoraj nie popisałam się w końcu byłam też zła na niego za jego słowa. Mógł wszystko powiedzieć, możę jeszcze jaką mam sytuacje rodzinną? Nikt tego nie musi wiedzieć, dosyć, że szkoła o wszystkim wie to teraz jeszcze jego wytwórnia nie musi wiedzieć. Dlatego najlepiej będzie zerwać cały kontakt z brunetem. Tak będzie najlepiej, jak zostaniemy na etapie nauczyciel-uczeń.
Godzina minęła szybko z Kakashim, jak miał zły humor był srogi. A teraz było jeszcze gorzej, widocznie się z kimś pokłócił. Przepytał całą klasę, oprócz mnie co mnie zdziwiło. O co mu chodziło? Tego nigdy się nie dowiemy. Nie był zbyt rozmowny i z nikim nie rozmawiał na temat swojego samopoczucia. Gdy miał dobry czytał swoje zboczone książki.
Idąc korytarzem dostrzegłam Temari ze swoimi braćmi. Szlag, zapomniałam o naszym spotkaniu. Minęła mnie nie patrząc na mnie. Spojrzałam na ich braci. Obejrzałam się spoglądając na nią, było mi wstyd, że nie spotkałam się z nią, ale w jaki sposób skoro wyciągnął mnie nauczyciel? Znowu zostanę bez przyjaciół, a tego naprawdę nie chcę. Podbiegłam do niej i uchwyciłam ją za przegub nie patrząc w jej oczy.
-Przepraszam. – nie chciałam jej puścić. Po moich policzkach spłynęły łzy – Zapomniałam o naszym spotkaniu, naprawdę przepraszam. Miałam zbyt wiele na głowie i jeszcze moje sprawy się pokomplikowały. Ja.. – uchwyciła mnie za policzki bym na nią popatrzała. Przytuliła mnie do siebie, czułam jej ciepły oddech na szyi.
-Już dobrze, Sakura. Nie jestem zła, ale to mnie zabolało, gdy nie przyszłas i dowiaduje się, ze byłaś na koncercie z swoim wychowawcą, w dodatku Sasuke jest zazdrosny o ciebie.
-Nie interesuje mnie to. Żaden z nich, wychowawca jest tylko nauczycielem nikim więcej, a Sasuke nie lubię i nie polubię. Powiedziałam mu, ze chce być tylko jako nauczyciel-uczennica. – uchwyciła za ramiona trząsąc mną.
-Oszalałaś, mówił abyś mówiła mu po imieniu, gdy jesteście sami?
-Taa… Przestań mną trząść, bo zaraz puszczę pawia. – przestała wpatrując się we mnie. Byliśmy same, a ich braci nie było. – Dlaczego o to się pytałas?
-Bo to rzadkość, aby chciał by ktokolwiek mówił do niego po imieniu. Nie może nikt bo wiedzą, że jest nauczycielem naszej szkoły. Jeśli jest się na koncertach, lub podpisuje płyty wszyscy mówią mu po imieniu. Przecież połowa naszej szkoły w nim się podkochuje, w końcu to wokalista „Black Angels”. Dziewczyno, nawet nie wiesz jakie masz szczęście, a dzisiaj spędzasz z nim dwie godziny.
-Chwila, co ty sugerujesz? – zapytałam gdy odchodziła.
-Nic, nic. – odwróciła się idąc tyłem – Romans kwitnie.. – zaśmiała się znikając za zakrętem. Romans? Jaki romans? Nie flirtowałam jeszcze z własnym wychowawcą, nie byłabym do tego zdolna, w końcu mnie uczy, a jeszcze miałabym z nim flirtować!? Odchodziłam, i wpadłam na kogoś.
Papiery porozrzucały się wszystkie.
-Przepraszam, nie chciałam. – podnosiłam papiery. Zauważyłam ciemne długie włosy i umięśnione barki.

Boże ! – pomyślałam – Dlaczego na niego?
Wszystko poukładałam i wręczyłam mężczyźnie przepraszając jeszcze parę razy z rzędu i ruszyłam szybko przed siebie. Bałam się własnych myśli, ale co takiego mogłam zrobić? Nic, powinnam raczej się uczyć, nic więcej nie robić jeśli chcę osiągnąć sukces. Już sama nie wiem co mam robić. Jestem teraz sama i muszę podejmować słuszne decyzje, chociaż dowiedziałam się, ze mam dziadka w Stanach. Czyli mam jeszcze jakąś rodzinę, która chce mnie widzieć. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale po pogrzebie na pewno musze wyruszyć do Stanów  by zobaczyć dziadka.
Usiadłam przy swojej ławce wyczekując kolejnej lekcji.
Usłyszałam dzwonek, gdy do pomieszczenia wszedł brata Sasuke, zdziwiłam się, bo w końcu nie mieliśmy z nim lekcji. Odwróciłam spojrzenie w bok, widocznie mamy z nim zastępstwo co nie jest zbyt miłe dla mojej osoby. Kobiety wpatrywały się w niego z zachwytem. Każda chciałaby go schrupać, a może zobaczyć nago by wiedzieć jaki jest umięśniony. Mogłam dostrzec w tym momencie każdy mięsień na jego torsie, który odbijał się na białej koszuli rozpiętej lekko u szyi. Można było dostrzec medalion, który się tam znajdował.
W rękach trzymał plik kartek.
-Dzisiaj nie  maci tej lekcji, za to macie ją ze mną. Musimy porozmawiać o pewnej sprawie, a mianowicie jest wycieczka organizowana dla waszej klasy. Obecność obowiązkowa. – wypowiedział spoglądał na mnie. Dokładnie wiedział, że nie mam ochoty wyjeżdżać gdziekolwiek, skoro mam inne sprawy na głowie. – Za pięć dni jest wyjazd, w nocy. Poinformowałem dyrektorkę, mam nadzieję, że wszyscy mają paszporty? Bo wyjeżdżamy do Stanów Zjednoczonych, do Oklahomy, gdzie będziemy mieszkać przez parę dni.
-Pan żartuje? – zapytała Ino nie wiedząc co powiedzieć. W końcu nie zawsze spotyka się by ktoś chciał zasponsorować dzieciaka wycieczkę.
-Nie. Nic wam się nie stanie, będziecie ze mną i całym zespołem. Oni tez zamierzają jechać, więc opiekunów nie musze mieć. W każdym razie, macie szanse by zwiedzić miasto. Podejmijcie decyzje, bo wiem, że wam przyda się mały odpoczynek. – powiedział stając bliżej mnie. Już rozumiałam całą  sytuację w jakiej się znalazłam. Dostałam dwa bilety, ale tu chodziło o to bym wyjechała z klasą do miasta, gdzie znajduje się dziadek od strony matki. – W końcu niedługo kończycie szkołę i nie wiem czy będzie możliwość wyjechania za granicę. Lepiej abyście korzystali z okazji.
-Nie mów nam, że nie będzie można, bo po co są pieniądze rodziców? Jeśli ma się bogatą rodzinę to nie ma żadnego problemu. – powiedział Sasuke. Westchnęłam cicho. Właśnie jeśli ma się bogatą rodzinę, a ja takiej nie mam. Moją rodziną była matka, a teraz mam jechać do jej ojca by go poznać? Nie chcę! - Choć niektórzy mają ten problem. – wiedziałam, ze patrzy na mnie, gdy po plecach przeszedł zimny dreszcz.       
-Ty niedługo też będziesz miał ten problem, jeżeli nie weźmiesz się za naukę, w końcu rodzice cię wydziedziczą i staniesz się   normalnym dzieciakiem. Nie uczysz się i to jest najgorsze. Masz odziedziczyć firmę po ojcu, a zachowujesz się jak pięcioletni szczeniak, któremu nie dano lizaka! – podniósł na niego głos.
-Wcale nie! – trzasnął dłońmi o blat ławki. – I nie mów tak tego, bo to nie prawda. Może nie lubię się uczyć, ale   rodzice nigdy by mnie nie wydziedżyczyli, z tobą to co innego.
-Mnie nigdy nie interesowała firma, ale wszystkie studia do niej mam skończone, a ty skończysz liceum i nigdzie nie pójdziesz. – mówił – Wiec weź się w garść, bo jeszcze kto inny cię wygryzie  z tego całego interesu. – powiedział do niego, co nie podobało się Sasuke. Został sponiewierany przez własnego brata co nie wróżyło zbyt dobrze. Dzisiaj jeszcze grają po następnej lekcji, więc muszą ze sobą współgrać. Jeśli tego nie zrobią, nie będzie za ciekawie i mogą przegrać!
Westchnęłam cicho.
Mogli by to załatwić na osobności, prawda? Dlaczego w takim głupim momencie chcą się kłócić? Jeszcze szkoła się dowie jakie maja problemy w rodzinie na pewno będą o tym plotkować. Nie mogę jeszcze zrozumieć dlaczego nauczyciel chciał pomóc, a potem mówi, ze z nikim by się nie związał takim jak ja. Nie pojmuje facetów. Zmieniają zbyt szybko decyzje.
-Itachi – warknął Sasuke – To skoro jestes tak bardzo poukładany, ciekawe co robiła z tobą Sakura. – pokazał mu gazetę, na której byliśmy we dwoje. No powiedz im, że to był zwykły przypadek. Przecież tak samo powiedziałeś wytwórni, że jestem nic nie znaczącym dzieckiem jak i kobietą.

-Nie powinno cię to za bardo interesować, to moja i jej sprawa co robiliśmy razem. – wziął gazetę. – może nawet byliśmy na randce, ale to nie musi ciebie interesować. – zabrzmiał dzwonek. Zdziwiłam się jego reakcją do brata. Chce go zdenerwować? Tak, z pewnością chce to zrobić. Nie ma innego powodu by miał go oszukiwać, a niby ze mną na randkę? Śmiechu warte. Wstałam wychodząc w stronę kolejnej lekcji, a spojrzenia ciekawskich były skierowana na moja osobę.



od autorki: 
Przepraszam wszystkich czytelników za takie opóźnienie, ale brak czasu robi swoje. Możecie tez zajrzeć na  blogi gdzie dodałam dzisiaj nowe rozdziały:  jednopartówki by kimi i life and problems itasaku 
Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce. Dodam na pewno szybciej! 

12 komentarzy:

  1. W końcu doczekałam się nowego rodziału ^^
    Rozdział jest genialny ,jak zwykle i dość interesujący.
    Ciekawi mnie co będzie się działo w Stanach z Sakurą. No ,ale liczę na ciebie i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny rozdział :D
    nie moge się doczekać kolejnych
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogłabym prosić kontakt do autorki bloga?

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny :) Już nie mogę się doczekać nexta i co się wydarzy między Itachim i Sakura jak będzie odbywać karę.... No i ten wyjazd :)
    Jak zwykle z niecierpliwością będę czekać, co dalej się wydarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka super zresztą jak zawsze ciekawy pomysł z tym wyjazdem no i jeszcze ta wypowiedz Itasia. Tego się nie spodziewałam. Z niecierpliwością czekam na następną notkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam Twojego bloga! Jesteś niesamowita, ogromnie Cię podziwiam!
    Życzę weny <3

    PS. masz w planach kontynuować ten blog:
    http://hot-itasaku.blogspot.com ?
    bo bardzo spodobała mi się fabuła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak będę kontynuowała,a le poprawie trochę rozdziały, zmienię grafikę itp i może wtedy zacznę. Bo teraz aktywowałam bloga: http://nie-uciekaj-przed-przeznaczeniem.blogspot.com/ w którym poprawiałam stare rozdziały ^-^

      Usuń
    2. Kiedyś czytałam jedną z Twoich jednopartówek nazywała się jesteś moim podnieceniem i bardzo mnie wciągnęła, ale nie dokończyłaś jej :<

      Usuń
    3. dokończysz? :))

      Usuń
    4. inni uważają, ze jest do kitu ta jednopartówka, i nie wiem czy ją dokończę ^-^

      Usuń
  7. inni się nie znają! masz wspaniałe pomysły! Nie zrażaj się, liczę na Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń